Rozdział 2
Ian
Mojego najlepszego kumpla dzisiaj
rozsadzało.
- Co jest Calum?- zapytałem w szatni
przed w-fem. Spojrzał na mnie wściekły.
- Mieszkaj z gejami pod jednym dachem.
Nie polecam- warknął. A więc to o to chodzi… Strasznie nie lubię gadać na ten
temat z nim. Nie wiem jak mam się zachować. Z siedemnaście lat temu, Zayn Malik
poszedł do dziwki, która miała spełnić funkcje surogatki. Zmusił ją do tego i dziewięć
miesięcy później urodził się Calum. Dziwka dostała swoje pieniądze i nie
chciała mieć nic z nimi wspólnego co ucieszyło Zayn’a. Zapomniałem dodać, że
Zayn był i jest gejem. Poślubił Louis’a Tomlinsona i jego zapisał w papierach
jako drugiego ojca Calum’a. I teraz jest Calum Malik-Tomlinson. Jak Calum
przyjmuje to do wiadomości? Dosyć dobrze, ale czasami wybucha.
- No to ostro się zapowiada. Rozwiń
swoją wypowiedź.
- „ Cześć ojcowie, casting był super,
możemy wygrać” „ O to dobrze. Zayn misiu kiedy idziemy na ten bankiet?”
Wystarczy?
- Wystarczy. Mogę pogadać z moją mamą,
ona…
- Nie. Nie gadaj. Nie chcę.-
westchnąłem.
- To jak mam ci pomóc?
- Nie pomożesz mi. Nikt mi nie pomoże.
Zawsze będę synem gejów. Albo raczej synem dziwki i geja, a podopiecznym partnera
ojca. Nie wierzę- zaczął się śmiać.
- Z czego się śmiejesz, Cal?- co
się z nim dzieje.
- Nareszcie do mnie dotarło czemu
Rosaline się do mnie nie przyznaje. Bo jestem synem gejów. Haha- wybuchnął
śmiechem.
- Stary, nie radzisz sobie. Weź dzień
wolnego.- dalej się śmiał.- Chodź, bieg dobrze ci zrobi- zaprowadziłem go na
dwór. Już trochę się uspokoił. Mieliśmy przebiec pięć kółek, a potem ci którzy
wszystko mają zaliczone mają czas wolny. Czyli m.in. ja. Wypatrzyłem Naomi
Harrison. Maturzystkę, przyjaciółkę Cassie. Popalała papierosa.
- Cześć- usiadłem koło niej.
- Jeśli chcesz gadać o Ashtonie i Cass
to idź.
- Wiem, że nie ma u niej szans. Po
prostu chciałem zapytać co u ciebie. – prychnęła.
- Ojciec, który chce żeby jego
córeczka była najlepsza w tym co on kocha.- ojciec Naomi jest trenerem drużyny
pływackiej, kiedyś trenował moją mamę i rodziców Nathalie. A no i zapomniałem
dodać chyba najważniejsze. Jest moim dziadkiem, ale Naomi o tym nie wie. To
trochę straszne, ale tak postanowił mój dziadek, Marshall.
- U mnie jest ojciec, którego prawie
nie ma w domu, ma do przekazania firmę i akademię, i widać, że w głębi serca
nie chce żeby jego pierworodny spełniał marzenia.
- Ojcowie są do dupy- zaśmiałem się.
- Lepiej bym tego nie opisał.- podała
mi paczkę papierosów.- Nie palę.
- W twoim wieku też tak mówiłam i pół
roku później byłam uzależniona.
- Może powiesz ojcu o tym, że cię to
nie kręci?
- On wie, ale nie potrafi się z tym
pogodzić. Pewnie twój też?- kiwnąłem głową. Dziewczyna wstała i zgasiła papierosa,
którego wrzuciła do śmieci- Kręci mnie prawo więc go przestrzegam. A teraz
przepraszam, muszę zniknąć zanim mój ojciec mnie znajdzie- puściła mi oczko i
odeszła.
Naomi |
- Turner, szatnia!- krzyknął
nauczyciel, a ja posłusznie powędrowałem do szatni.
***
Siedzieliśmy właśnie na stołówce.
Zaraz ogłoszą wyniki. Jesteśmy trochę zdenerwowani.
- Przepraszam, mogę prosić o uwagę?-
zapytał wicedyrektor.- Chciałbym ogłosić wyniki, kto zagra na tegorocznym balu
majowym. Tak, więc na tegorocznym balu zagra… zespół 5 Seconds of Summer! –
wszyscy zaczęli nam gratulować, a to co przed chwilą usłyszałem powoli do mnie dochodziło.
Zagramy na balu! Tak! Nareszcie dobre wiadomości! Niestety nasze szczęście
przerwał dzwonek na lekcje. Historia, to jedyne co jeszcze dzisiaj musimy
przetrwać. Ruszyłem z Calumem, Ashtonem, Michaelem, Ashley i bliźniakami Horan pod
klasę.
- Idź pogadać z Nath- szepnął do mnie
Ash.
- Oszalałeś?- mruknąłem.
- To idealna okazja. W końcu
zaistniejemy dla całej szkoły. Każda panna będzie cię chciała. Wyobraź dobie,
że do takiej zwykłej dziewczyny jak ona podchodzi taki chłopak jak ty i
zaprasza ją na bal- walnąłem go w ramię- Au, co to miało być?
- Nie jest zwykła. Jest wyjątkowa.
- Bo cię nie chce?- oberwał tym razem
mocniej.
- Ma coś w sobie. Koniec rozmowy- zająłem
swoje miejsce pod oknem. Osiemnaście lat temu, w tej ławce, w tej Sali siedziała
moja mama. Nawet jest jeszcze napisane „Diana Evans”. Przede mną siedzi Calum a
na jego jest napisane „ Layla Allen”. Tak, moja mama i ciocia Layla nie były
grzeczne. No cóż.. Czekałem na panią Jin, ale nie stawiała się. Po pięciu minutach
w Sali pojawił się mężczyzna którego widzę pierwszy raz na oczy.
- Dzień dobry klaso. Nazywam się
Nathaniel Dark i przychodzę na zastępstwo do końca roku za panią Jin.- i
wszystko jasne.- Moglibyście się po kolei przedstawić. I tak każdy się przedstawiał
aż w końcu doszło do mnie.
- Ian Turner.
- Dobrze, dziękuję. Teraz omawiacie wojnę
brytyjsko- amerykańską?- pokiwaliśmy głowami.- Co powiecie żeby zostawić te
nudne tematy na przyszły rok, na powrót pani Jin, a ze mną zajmiecie się czymś
innym?
- A czym pan dokładniej chce się
zając?- zapytał Luke, który nie ma problemu z historią.
- Mity, stworzenia nie z tego świata,
dowody na ich istnienie. Co wy na to?- każdy się z nim zgodził. W sumie to może być nawet
ciekawe- Cieszę się, że jesteście za. I chciałbym żebyście wyrażali swoją opinie, opowiadali to
co wiecie na dany temat- odwrócił się i zaczął pisać temat na tablicy. Było to
tylko jedno słowo. Anioły.- Kto mi coś powie na temat aniołów? – Albert,
klasowy kujon podniósł rękę.
- Mieszkają w niebie, służą bogu,
czynią dobro, strzegą nas.
- Owszem, niektórych aniołów to
dotyczy. Jednak chciałem się skupić na innej randze. Ktoś domyśla o co mi
chodzi?- postanowiłem coś palnąć.
- O upadłe anioły?- mężczyzna
uśmiechnął się.
- Dokładnie. Powiesz nam coś o nich, Ian?-
ale się wpakowałem.
- Anioły, które zostały zesłane na
ziemie i żyją pośród ludzi?
- Nie zupełnie. Tak się o nich mówi,
ale nie. Można powiedzieć, że upadły anioł to człowiek, który zmarł, ale dostał
drugą szansę na życie. I taki typ anioła dzieli się na dwa podtypy: światła i
ciemności. Jak pewnie się domyślacie że tak jakby dzieli się na dobro i zło. –
podniosłem rękę- Tak Ian?
- Jak to jest możliwe, że dostaje się
drugą szansę? – nauczyciel usiadł na biurku.
- Chodzi ci jak to jest możliwe? Bóg
wybiera osobę, która ma dostać drugą szansę. A to od niej już zależy za którą
stroną się obejdzie.
- A co potem? Jaki to ma cel?
- To postanowiłem zostawić na następną
lekcje, bo wtedy zrobi pod temat do tego.
- To w takim razie skąd mamy dowody na
ich istnienie?- chciał mi odpowiedzieć, ale zadzwonił dzwonek i wszyscy
wyparowali z klasy. Ja tez udałem się do wyjścia.
- Ian?- podszedłem do biurka.- Stawiam
ci 6 za aktywność i chciałbym ci zadać dodatkowa pracę na ocenę. Co powiesz żeby
poszukać w różnych źródłach o dowodach na istnienie aniołów? I to na jutro?-
zgodziłem się- To świetnie. A teraz zmykaj, bo pewnie znajomi się niecierpliwią-
pożegnałem się i wyszedłem z Sali.
***
Poszliśmy świętować do naszej knajpki „
U Billy’ego” i w domu byłem o 19. Najpierw zabrałem się za tą nudniejszą część
pracy domowej. Na koniec zostawiłem sobie historie. Wpisałem w Google „dowody
na istnienie aniołów” Były jakieś księgi, pióra, korporacja zajmująca się
szukaniem aniołów McVey Corporation w Newton. No proszę, a w Portland jest
jakiś badacz aniołów, który zajmuje się tym od lat i ma pełno dowodów. Może
jutro bym się do niego przeszedł? Luigi Simons. Swoje biuro ma w centrum
miasta. No proszę. Zapisałem wszystko co najpotrzebniejsze na kartce.
Spojrzałem na zegarek. Zaraz 22. Kurde… Spakowałem wszystko do torby i przygotowałem
ubrania na jutro. Wziąłem szybki prysznic a kiedy wyszedłem zastałem moją mamę
siedzącą na krześle.
- Cześć mamo- posłałem kobiecie
uśmiech, który odwzajemniła. Mam być szczery? Bardzo kocham moją mamę, ale nie
bierzcie mnie za maminsynka. Po prostu bardzo dobrze się dogadujemy (lepiej niż
ja z ojcem) i wiem, że mogę na niej zawsze polegać.
- Cześć. I jak było w szkole?
- Nudno. Dostałem 6 z aktywności z
historii. No i wygraliśmy- mama znalazła się tuż przy mnie i zaczęła mnie mocno
ściskać.
- Gratuluje ci. Nawet nie wiesz jaka
jestem dumna.
- Tylko mnie nie uduś- oderwała się
ode mnie i popatrzyła.
- Jaki ty już jesteś duży. Już
niedługo się stąd pewnie wyniesiesz i zostawisz matkę samą- powiedziała
półżartem
- Jeszcze z dwa lata. No i nigdy o
tobie nie zapomnę.- na dole coś się stłukło.
- Chyba muszę iść to sprawdzić.
Dobranoc- powiedziała i opuściła pokój.
- Dobranoc- położyłem się po czym
poszedłem spać.
Diana
Zeszłam na dół gdzie Caine sprzątał
resztki miski.
- Nieładnie- zaśmiałam się. Uklęknęłam
i chciałam mu pomóc sprzątać.
- Zostaw- mruknął i szybko zebrał
ostatnie kawałeczki.
- Co ty taki nie w sosie?
- Wydaje ci się tylko.- warknął. No
dobra.
- Idę się położyć. Wiesz gdzie mnie
szukać- ruszyłam na górę czując jego wzrok na moich plecach. Położyłam się i
czekałam. Dwadzieścia minut później przyciągnął mnie do siebie.- To jak w
końcu?
- Nie będę ci się wyżalał z byle czego.
Jestem po prostu zmęczony.
- No to śpij- wtuliłam się w jego
tors.
- Kocham cię wiesz?- uśmiechnęłam się.
- Ja ciebie też. Dobranoc Caine.
- Dobranoc Diana.
----------------------------------
Może być? Co sądzicie o rozdziale i nagłówku który zrobiła Sabina? Bo mi się bardzo podoba *.* No i czy pamiętacie Nathaniel'a? ( nie ma zbytnio ambitnego nazwiska xd) A teraz bardziej organizacyjnie : jeśli chodzi o związki, to spokojnie, pewnie sama będę się gubić, ale będę starała się pisać tak żebyście ogarniały. Rozdziały na początku mogą nie być zbyt ciekawe, bo wprowadzam was do ich życia, a przy okazji problemu powoli zaczynają się rozwijać. I mam nadzieję, że więcej osób będzie komentować (na LoD pojawiało się ok. 7 komentarzy a tu się pojawiło 5 w tym dwa od jednej osoby). Jeśli się pojawi te 7 to jeszcze w ten weekend dodam rozdział ;) To chyba tyle ;)
----------------------------------
Może być? Co sądzicie o rozdziale i nagłówku który zrobiła Sabina? Bo mi się bardzo podoba *.* No i czy pamiętacie Nathaniel'a? ( nie ma zbytnio ambitnego nazwiska xd) A teraz bardziej organizacyjnie : jeśli chodzi o związki, to spokojnie, pewnie sama będę się gubić, ale będę starała się pisać tak żebyście ogarniały. Rozdziały na początku mogą nie być zbyt ciekawe, bo wprowadzam was do ich życia, a przy okazji problemu powoli zaczynają się rozwijać. I mam nadzieję, że więcej osób będzie komentować (na LoD pojawiało się ok. 7 komentarzy a tu się pojawiło 5 w tym dwa od jednej osoby). Jeśli się pojawi te 7 to jeszcze w ten weekend dodam rozdział ;) To chyba tyle ;)
cudowny rozdział. powoli domyślam się o co chodzi temu profesorkowi. no nic. czekam na next. pozdro paula miley
OdpowiedzUsuńDzięki za dedykacje ;) Rozdział super i ciesze się ze nagłówek się podoba czekam na NN ^^
OdpowiedzUsuńSuper, z niecierpliwością czekam na next :D
OdpowiedzUsuńPamiętam go, ojj bd się działo (tak mi się wydaje) :D
Już nie mogę się doczekać na nn rozdziału :D
I Ian odkryje sekrety rodziny i przyjaciół rodziny (chyba) :D
Jejku, już chcę wiedzieć co bd w nn rozdziale :D - pozdro Asia :)
Nagłówek jest piękny! Sabina rządzisz! :D
OdpowiedzUsuńA rozdział? Równie genialny ;x Coś czuję, że profesorek ostro namiesza.... ;s
Nagłówek bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko zaczyna się komplikować.
Lubię gdy są kłopoty :)
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
Dominika
Kocham <3
OdpowiedzUsuń