Rozdział 3
Harry. Kojarzy mi się to imię. Czy tak
przypadkiem nie miał na imię jeden z tych..aniołów ciemności? Tak, chyba tak. Nie minęło nawet 5 sekund, a Caine
stał tuż przy nas, wpatrując się gniewnie w Harrego.
- Chodź kochanie, musimy się zbierać-
powiedział do mnie Caine
- Kochanie? To wy jesteście razem? –
zapytał kpiąco Harry.
Miałam odpowiedzieć, że nie ale Caine
był szybszy:
- Tak jesteśmy. Jakiś problem?
- Ależ skąd. No to gratuluje i usuwam
się z drogi. Do zobaczenia piękna. Cześć Caine- pożegnał się Harry i odszedł.
Nie czekając zbyt długo niebieskooki
podniósł mnie i ruszył w kierunku wyjścia, ciągnąc mnie za sobą. Bez oporu
szłam za nim. Doszliśmy do parku i wtedy dopiero się mu wyrwałam.
- Czy ty jesteś nie poważny? I czemu
powiedziałeś do mnie kochanie i, że jesteśmy parą?!
- Musiałem. Harry to anioł ciemności i
jak już mówiłem zrobi wszystko żeby Cię
przeciągnąć na swoją stronę, więc powinnaś być mi wdzięczna za pomoc!
- Wdzięczna?! Za to, że nie wiem teraz
co jest prawdziwe, a co nie? Za to , że pieprzysz cały czas o jakiś aniołach i
tak dalej i, że mnie prześladujesz?! No naprawdę dziękuję, nie wiem co bym bez
Ciebie zrobiła!
- Ty idiotko, nic nie rozumiesz. Nie
wiesz co ci grozi i jaka cenna jesteś- dałam mu liścia w policzek.- Ała.
- Jak mnie nazwałeś?! Idiotka? Nie
chcę Cię już widzieć na oczy ty pojebie. Zniknij z mojego życia!- wykrzyczałam mu
to w twarz, odwróciłam się i pobiegłam
do domu.
Po 30 minutach wbiegłam do swojego
pokoju, trzaskając drzwiami.
Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Jak on
mógł mnie nazwać idiotką? Tak wiem, idiotka to takie straszne wyzwisko i nie
potrzebnie płacze, ale pomyślałam, że on jest inny, że on będzie miły. No
jednak nikt nie potrafi być miły dla takiej szmaty jaką jest Diana Evans. Eh..
Ogarnęłam się i zaczęłam robić lekcje.
Potem czytałam, rozmawiałam z Rogerem, bo mama jest obrażona(ta miłość), pakowałam
się, wybierałam ubrania na jutro, ustawiłam budzik na 7.30 i zjadłam kolacje i
posiedziałam przy laptopie. Dochodziła już 22.00 i miałam iść brać prysznic
kiedy usłyszałam pukanie od drzwi balkonowych. Tak mam balkon. Podeszłam trochę
zmieszana i otworzyłam je. Po otwarciu ujrzałam chłopaka ubranego na czarno, o
niebieskich , smutnych oczach, kasztanowej grzywce, białymi skrzydłami
trzymający bukiet czerwonych róż. Caine….
<3
OdpowiedzUsuń