Rozdział 8
Diana
O
dziwo obudziłam się bardzo wcześnie. Dzisiaj śniło mi się … nic. Po prostu było
czarno. I to mnie przeraża, bo od paru nocy tak mam. Po cichu wyszłam z łóżka
żeby nie obudzić Caine’a i zeszłam na dół. Jeszcze bardziej zadziwił mnie widok
mojego brata o szóstej rano, przed telewizorem.
-
Czyli, że nie tylko ja nie mogłam spać?- uśmiechnęłam się do niego co on
odwzajemnił.
- Na to wygląda- posmutniał.
-
Śniło mi się… Nieważne- powrócił do oglądania.
-
Powiedz mi. – położyłam me rękę na ramieniu. Westchnął.
-
Śniło mi się jak miałaś z osiemnaście lat. Dowiedziałaś się, że twoim ojcem
jest Marshall i…
-
Wpadłam w szał- dokończyłam.
-
Tak. A potem rozwaliłaś lustro i zaczęłaś krwawić. Na początku zwyczajnie, na
czerwono, ale potem… Twoja krew stała się czarna… Krzyczałaś o pomoc, ale nikt
tego nie zrobił… Nie mogłem ci pomóc i… Umarłaś- dokończył ze łzami w oczach.
Przytuliłam go do siebie.
-
To zdarzenie skończyło się tym, że chwilę po tym jak rozwaliłam lustro,
przybiegł lustro i mi pomógł. A teraz jestem tu z wami.
-
To to się stało naprawdę?- no i wtopa.- Naprawdę tak zareagowałaś?- pokiwałam
głową- Co potem się stało?
-
Uciekłam do Nowego Yorku z nadzieją, że umrę. Miałam już nigdy was nie zobaczyć…
Ale znowu zostałam uratowana i wróciłam do domu z wybaczeniem- pogłaskałam go
po włosach.
-
Czyli, że mogłem cię już więcej nie zobaczyć?- spuściłam wzrok.- Przez ich
kłamstwa prawie umarłaś? – nie odzywałam się.- Nie wierzę! Prawie przez tych
idiotów straciłem siostrę!
-
Spokojnie Kyle- szepnęłam.
-
Jak mam być do cholery spokojny?! – zaczął chodzić po pokoju.
-
To było dawno, braciszku. Już dawno nie odczuwam o to żalu.
-
Ale ja mam! Muszę… Muszę iść pobiegać- wciągnął na nogi buty.- Muszę pomyśleć.
Za godzinę wrócę- zanim zdążyłam go powstrzymać wybiegł trzaskając drzwiami.
Ukryłam twarz w dłoniach.
-
Jestem beznadziejna- mruknęłam.
-
Nigdy tak nie mów- podskoczyłam kiedy go usłyszałam. – Przepraszam, nie
chciałem cię przestraszyć- spojrzałam na Caine’a.
-
Czemu nie śpisz?- uśmiechnął się lekko.
-
Kyle nie zachowuje się cicho – sama się uśmiechnęłam. Tak, zdecydowanie Kyle
nie był cicho- Chcesz porozmawiać o tym co tutaj zaszło?- nie pewnie podszedł
do kanapy i usiadł.
-
Dowiedział się, że Marshall jest moim ojcem i przez to prawie umarłam- spojrzał
na mnie ze zdziwieniem- Znaczy wtedy jak się dowiedziałam rozbiłam lustro i
mogłam się wykrwawić, a potem Nowy York, moje urodziny, takie tam wiesz..
-
Jest zły na ciebie?- pokręciłam głową.
-
Na rodziców, że prawie przez nich umarłam i on nie może stworzyć normalnego
związku.
-
Z kim?
-
Za Naomi- kiwnął głową.
-
Diana… Ja chciałbym cię przeprosić. Zachowałem się jak palant…
-
Dobrze, że jesteś tego świadomy- przytuliłam go mocno do siebie- Ale i tak cię kocham-
pocałował mnie w czoło.
-
Ja ciebie też kocham, Diana
Ian
No
i skończyły się tematy o aniołach. Pan Dark tak postanowił, bo nikogo nie
interesowały. Uzgodniliśmy wspólnie, że po balu majowym będę chodził na
dodatkowe zajęcia o aniołach, bo teraz nie mam czasu. Próby i takie tam… Jeśli chodzi o rodziców, to wygląda na to, że
się pogodzili. To dobrze. Jestem ciekawy jak to się stało. Właśnie
przygotowywaliśmy się d próby. Ashton na szczęście postanowił ruszyć dupę. No
dobra, trzeba zaczynać. Przez kolejne czterdzieści minut graliśmy w spokoju,
ale nagle przyszła Cassie a nam została do zagrania ostatnia dowolna piosenka.
Spojrzałem na Ash’a który gapił się na nią rozmarzony.
-
A teraz zagramy ostatnią piosenkę napisaną przez Ashton’a Styles’a z myślą o
Cassandrze Cavanaugh- Ashton spojrzał na mnie złowrogo przez to, że wydałem „sekret”,
a Cassie się uśmiechnęła. Zaczęliśmy grać
[Luke]
I wish that I was eighteen
Do all the things you read in the magazines
I'm not saying I wanna be Charlie Sheen
[Calum]
She's just a little bit older
But I want to get to know her
But she says it's already over
So tell me what else can I do
I bought my fake ID for you
[All]
She told me to meet her there
I can't afford a bus fare
I'm not old enough for her
I'm just waiting till I'm eighteen
[Calum]
I think she wants to get with me
But she's got a job in the city
And says that she's always too busy
[Michael]
She's got a naughty tattoo
In a place that I wanna get to
But my mum still drives me to school
[Calum]
So tell me what else can I do
I bought my fake ID for you
[All]
She told me to meet her there
I can't afford a bus fare
I'm not old enough for her
I'm just waiting till I'm eighteen
You got me waiting in a queue
For a bar I can't get into
I'm not old enough for you
I'm just waiting till I'm eighteen
[Luke]
In my bedroom thinking of ya
Your pictures in my private folder
I know one day that I will hold her
I'll make my move when I get older
Make my move when I get older
[All]
She told me to meet her there
I can't afford a bus fare
I'm not old enough for her
I'm just waiting till I'm eighteen
You got me waiting in a queue
For a bar I can't get into
I'm not old enough for you
I'm just waiting till I'm eighteen
[Luke]
I'm so sick of waiting till I'm eighteen
[5 seconds of summer- 18]
Cassie zaczęła bić głośno brawo. Ukłoniliśmy się.
-
idź do niej mistrzu- szepnąłem do perkusisty a ten szybko ruszył do dziewczyny.
My zaczęliśmy chować sprzęt.
Ashton
Szybko
podszedłem do mojej piękności.
-
Cześć Cass- powiedziałem speszony na co ona się szerzej uśmiechnęła.
-
Cześć Ashton. Cudowna piosenka. Na serio napisałeś ją dla mnie?
-
Pff… Oczywiście, że n…- z jej twarzy zniknął uśmiech. Westchnąłem.- Tak Cassie,
napisałem ją z myślą o tobie- i znów wrócił ten uśmieszek.
-
Zdecydowanie bardziej wole ciebie takiego niż tego pewnego siebie dupka – na moją twarz
wkradł się banan.
-
Miło. Yyy Cassie?
-
Hmm?- zaraz nie wytrzymam i się na nią rzucę.
-
Pójdziesz ze mną na kolacje w sobotę? – po czym szybko dodałem- Będę zachowywał
się tak jak teraz.- zaśmiała się.
-
Przyjedź po mnie o 19- podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek po czym
odeszła. Chyba jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Diana
Po
treningu pojechałam do Hazzy. Nie odbiera telefonów o nie wiem jak się czuje.
Weszłam bez pukania gdyż drzwi było otwarte. Harry siedział otoczony papierami,
telefonami i laptopem.
-
Diana? To nienajlepszy czas na odwiedziny- zadzwonił telefon. Styles
przeprowadził szybką rozmowę- Mam dużo roboty. Muszę posprawdzać kto gdzie
mieszka, wyznaczyć patrole i takie tam. Poza Isą już trzy osoby leżą z tego
powodu co ona w szpitalu. Każdy ma
ochronę. Musimy być czujni. – wlepił wzrok w ekran.
-
Przyszłam zapytać jak się czujesz…
-
Chujowo, ale stabilnie- chciałam już na niego warknąć, żeby nie używał takich
słów, ale wtedy wpadł Zayn.- Malik, a ty nie powinieneś być z Maxem?- mulat
ledwo łapał oddech.
-
Byłem tam, w szpitalu, i nagle… Nagle prąd zaczął szwankować, więc wbiegłem do Sali
gdzie leżał Max, a tam…
-
Co tam Zayn?!- krzyknął Harry.
-
Wiem co jest przyczyną śmierci Isabelle- moje serce waliło jak oszalałe.
-
Wiesz?! To mów do cholery! – Zaza najpierw zamknął oczy, a kiedy je otworzył
czaił się w nich niepokój.
-
Obłąkani…
Nie mogę oddychać.
--------------------------
Już w rozdziale 7 miałam dodać jak wygląda Kyle, ale zapomniałam, więc tutaj dodaje xd I co zaskoczone, że obłąkani wrócili? Wiem, że ktoś ich podejrzewał xd I co ogólnie sądzicie? Mam nadzieje, że nie jest aż tak masakrycznie. Nn w pt, proszę o komy ;p
<3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńBoski <33 Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńJupi! Obłąkani wrócili!
OdpowiedzUsuńI to tak serio. Lubię czarne charaktery xd
To tak samo, jak to, że bardziej lubię Harry'ego niż Caine'a. I po części nadal mam nadzieję, że Hazz i Diana się zejdą (chodź to raczej jest niemożliwe). Ale mogę sobie pomarzyć! haha
Harry taki zdenerwowany.... Biedaczek :(
Mam nadzieję, że Kyle się w końcu uspokoi.
Czekam na next.
Dominika.
Tak myślałam..obłąkani.. Fajny rozdział ;d I się pogodzili super ! < 3
OdpowiedzUsuńBoże kocham tego bloga, tą historie, bohaterów i bardzo się ciesze, że kontynułujesz i świetny rozdział jak zawsze 😊😃
OdpowiedzUsuń