CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Rozdział 107
Te niecałe dwa tygodnie minęły
nieciekawie. Treningów nie było, bo Marshall szykował się do wesela. Z Caine’m
miałam całkiem dużo kontaktu. Harry’ego nie wolno mi odwiedzać. Nie wiem co u
niego. A co jeśli się z nim już nie zobaczę? Co jeśli się z nim nie pożegnam?
Nie daruję sobie tego. A co do reszty. Jest ok. myślę. Emily przeprowadziła się
do Liam’a. Zayn i Lou unikają siebie, ale nie jest tak źle jak na
początku. Layla nadal unika Niall’a, a
ten cierpi. Luke to Luke. Myślę, że kogoś ma, ale on twierdzi, że nie. Margaret
i David tak jak zawsze. Zakochani. Szkoda, że kiedyś chciałam to popsuć. Tak.
Kiedyś podkochiwałam się d Davidzie i chciałam zepsuć jego związek z powodu
mojej zazdrości. Ale nie mówmy już o tym. To było parę lat temu. I wstydzę się
tego. No dobra koniec. Dzisiaj ślub. Jestem ubrana w zieloną sukienkę, złote
obcasy. Moje włosy falami opadają do pasa. Makijaż dla mnie typowy czyli grube
kreski i tusz. Moja mama ma na sobie żółtą sukienkę. Mój ojczym i brat w
garnitury. Muszę przyznać, że Kyle wygląda słodko. Jedziemy do kościoła.
- Nareszcie Marshall znalazł
towarzyszkę życia.- powiedziała mama.
- I wyleczył się z ciebie.- mama
trzepnęła go w ramię.
- Jak to wyleczył?- zapytałam.
- Nie słuchaj go. To brednie.
- Jakie brednie, czysta prawda.-
ciągnął Roger.
- A więc?
- Eh no dobrze. Jak zapewne wiesz ja i
Marshall byliśmy kiedyś parą. Lecz on musiał wyjechać do NY. Skończyliśmy to po
ostatniej klasie. Potem zaczęłam potykać się z twoim ojcem.- sprawiło jej to
ból- No i wiesz co było potem. Miłość, ślub, ty. Kiedy się rozwiedliśmy on
wrócił i próbował mnie odzyskać jednak mu to nie wyszło. Potem spotkałam
Rogera, a on Agnes. Ja ponownie wyszłam za mąż. A teraz on się żeni.
- A gdyby on nie musiałby wyjechać to
byś z nim teraz była?- spytałam.
- Życie lubi zaskakiwać. Ale wolę to
co mam teraz. Wspaniałego męża, moją córeczkę i synka. Nie wyobrażam sobie
świata bez was.- uśmiechnęłyśmy się do siebie. Cieszę się, że teraz jest dobrze.
***
Pod kościołem było pełno osób.
Najbardziej w oczy rzucił mi się dwumetrowy chłopak z którym już miałam
styczność. Podszedł do mnie i wręczył mi ogromny bukiet białych róż.
- To dla ciebie piękna.- uśmiechnął
się na ten swój sposób.
- Dziękuję.- posłałam mu słaby
uśmiech.- Ale nie zasługuję na nie po tym co się stało.- chciałam mu je oddać.
- Przejmujesz się tym psycholem? Jak
tak to przestań. Ja się nie gniewam.- wszyscy zaczęli wchodzić do budynku.-
Idziemy?- kiwnęłam głową a on objął mnie ramieniem.
***
- Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz
teraz pocałować pannę młodą.- Marshall zdjął z twarzy Agnes welon i ją
pocałował.
Wszyscy zaczęli bić brawo. Dzwony zaczęły bić i wszyscy opuścili
kościół. Ustawiliśmy się w rządku żeby złożyć gratulacje. Teraz nasza kolej.
- Gratuluję- powiedzieliśmy.
- Dziękujemy.- Agnes ciepło się do
mnie uśmiechnęła.- Ty jesteś Diana?- zaskoczyła mnie. Czy Marshall wszystkim o
mnie opowiada?
- Tak.- odpowiedziałam.
- Marshall mi o tobie dużo opowiadał.-
no to fajnie.
- Pewnie same złe rzeczy.
- A zdziwiłabyś się.- puściła mi
oczko. Co to miało znaczyć?
- Jest Luke?- zapytałam trenera.
- Nie, czemu?- zapytał obojętnie.
Gdyby t nie był jego ślub zaczęłam bym go wyzywać, że jest debilem, że nie
zaprosił swojego syna itd.
- A tak się zastanawiałam.- utrzymałam
z nim kontakt wzrokowy. Kiedy się obrócił miałam satysfakcję. Później
pojechaliśmy na imprezę gdzie wszyscy się nieźle upili.
Oczami
Harry’ego:
Mam już dość! Przecież zaraz tutaj
umrę! Nienawidzę tego zjeba i jego kumpli! Nie mam tutaj prywatności! Głoduję i
śmierdzę! Mam dosyć! Zabierzcie mnie! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa! No dobra. Mam plan.
- Pomocy!- zacząłem krzyczeć. Zwinąłem
się w kłębek. Koło mnie znalazł się gliniarz. Nachylił się żeby sprawdzić co ze
mną. Walnąłem go w głowę. Stracił przytomność. Wziąłem jego broń i pobiegłem
korytarzem. Okno! Wybiłem szybę. Jako, że jest już noc będzie mi łatwiej.
Rozprostowałem skrzydła i wzbiłem się w górę. Syrena zawyła, ale ja już byłem
daleko. Teraz polecę sobie do Newton i zrobię wszystko, żeby zapomnieli o moim
istnieniu. To będzie łatwe. Ale dosyć o mnie. Będę musiał dowiedzieć się co U
Diany.
Oczami
Diany:
Całowałam się z Carolem. To było
przyjemne. Cudowne. Wspaniałe. Ale nie mogłam. On zaraz wyjeżdża, a ja mam
Caine’a i Harry’ego. Chociaż gdybym zaczęła się z nim spotykać może było by mi
łatwiej wybrać? Nie, nie zamierzam próbować. Ale całować się będę dalej. Jutro
mu powiem, że byłam pijana i tyle. Czasami trzeba się upić żeby zapomnieć o
codziennym przytłaczającym życiu….
------------------------------------
No i jak? Marshall ma żonę, a Harry spieprzył, ale chyba każdy się tego spodziewał xd No to co sądzicie? Proszę o komentarze, nn postaram się dodać jutro, zapraszam na pozostałe blogi (DDS nowy rozdział)
1. Przepraszam, ale co do nowego bloga to nic nie wyjdzie. Próbowałam rozwinąć pomysł, ale nie wyszło ;/ Gdybym wymyśliła blog byłby wspaniały ponieważ miałam go pisać z naprawdę utalentowanymi dziewczynami ;/
2. @liviwielgus macie mojego twittera ;p
A tu druga część gifa z Marshallem xd