CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Rozdział 103
Kiedy się uspokoiłam wróciłam do domu
i od razu wylądowałam na łóżku.
Oczami
Layli:
Ubrana w białą letnia sukienkę poszłam
do Niall’a. Chciałam mu zrobić niespodziankę.
Przeszłam przez furtkę i zapukałam. Nic. Nikt nie dopowiada. Usłyszałam
śmiechy z ogrodu. Poszłam w tamtym kierunku. To co zobaczyłam zabolało. Niall
całował się z tamta dziewczyną, z która był w Olive Garden. Odwróciłam się i
pędem pobiegłam do lasu. Biegłam w głąb. Gałęzie ocierały mi twarz, ale to
nieważne. Kiedy przystanęłam świat wirował. A mnie ogarnęła wściekłość. Jak on
mógł! Po tym wszystkim jak on mógł! Dostałam sząłu. Zaczęłam się rzucać. Walić
gałęziami, łamiąc je o konary drzewa. Rzucałam liśćmi. Tarzałam się przez to
brudząc się całą. Gdzie jest Diana? Powinna tu być. Ona umie mi pomóc. Gdzie
ona jest? Skuliłam się i zaczęłam szlochać. Gdzie jesteś Diana?
- Chyba ją mamy.- podnosząc wzrok
ujrzałam policjanta. Później pojawiło się więcej.- Pójdziesz z nami.- podnieśli
mnie.
- Czemu?
- Za ciężkie obrażenia zadane
mężczyźnie tuż niedaleko. Znalazł go pewien przechodzień i od razu wezwał wszystkich,
których było potrzeba. Teraz pojedziemy na komisariat.- na początku się
wyrywałam, a potem nastała ciemność.
***
Siedziałam w pokoju przesłuchań. Naprzeciwko
policjanta o miłej twarzy.
- Komisarz Hole. A ty jesteś?
- Layla Allen.
- Masz skończone 18 lat?
- Kończę drugiego czerwca. – wskazał na
telefon.
- Masz prawo do jednego telefonu.-
chwyciłam słuchawkę. Do kogo mam zadzwonić? Nie musiałam się długo zastanawiać.
Wpisałam numer. Po trzecim sygnale odezwał się głos.
- Halo?- usłyszałam głos przyjaciółki.
- Diana, pomóż mi…- zaszlochałam.
- Layla, co się stało?! Gdzie jesteś|?-
podałam jej adres.
- Chcą mnie wrobić w poparzenie
chłopaka… Diana…- zrobiłam chwilę przerwy.- Potrzebuję cię…
- Już jadę.- rozłączyła się.
Oczami
Diany:
Każdy z moich przyjaciół ma pewne
dziwactwo. Margaret jest prze ambicjonowana. David jest zbyt wyluzowany, co
czasami nie przynosi korzyści. Luke jest zbyt uczuciowy. Emily jest zbyt cicha
i delikatna bo się boi. Zapomniałam wspomnieć, że jest adoptowana. Kiedy była
mała ( bardzo) jej rodzice ją tłukli, skatowali jej starszego brata( nie znamy
jego tożsamości). Trafiła do rodziny Bell’ów i przybrała ich nazwisko. A Layla?
Layla ma coś z głową, a potem z sercem. Kiedy miała dziesięć lat wystąpił
pierwszy atak. Potem gdy miała trzynaście i piętnaście. A teraz słyszę, że
nadszedł kolejny. Ona traci kontrolę, jest nieobliczalna. A po tym wszystkim
jej serce przestaje pracować. Musiałam się śpieszyć. Biegłam. Po paru minutach
znalazłam się na miejscu. Gdy tylko ją zauważyłam po mimo protestów ochroniarzy
podbiegłam do niej.
- Nie zrobiłam tego…
- Wierzę ci. Uspokój się.- mocno ja
przytuliłam. Nie rozdzielą nas. Próbowali. W końcu im się udało. Layla stała
sama. Nagle się osunęła na ziemię.- Layla!- wydarłam się i ponownie podbiegłam.
Oni wezwali karetkę.
- Nie zrobiłam tego.. Byłam tam, bo
widziałam Nialla całującego inną. Okłamał mnie… Nie kocha mnie… Pomóż mi Diana…
Wiem, że umiesz…- zaczęłam płakać.
- Pomogę ci tylko nie odchodź.- kiedy
przenieśli ją do karetki wsiadłam razem z nią. Trzymałam ją mocno za rękę. Była
ledwo żywa, a jednak udało jej się ściągnąć jej bransoletkę, z która nigdy się
nie rozstawała i dała ją mi.- Nie odchodź. Layna forever, pamiętasz?
***
Jak mogłam na to pozwolić? Jak mogłam
pozwolić na ten atak? Zabiję Nialla. Zabiję go. Ona ma żyć. Jeśli ona umrze
cały świat straci sens. Znamy się od zawsze. Przyjaźnimy się od zawsze. Ona nie
może umrzeć. Za dużo straciłam. Boże nie odbieraj mi chociaż jej. Zabierając Laylę
zabierzesz też mnie. Nie zabieraj. Wpatrywałam się w bransoletkę. Zwykłe srebne
serduszko na łańcuszku. Nagle wspomnienie z dalekiej przeszłości powróciły. To
były jej trzecie urodziny. To ja wybrałam bransoletkę. I powiedziałam, że to
dowód naszej przyjaźni czy jakoś tak. To dlatego jest taka cenna. Dlatego jej
nie ściągała. Dlatego mi ją dała… Rozpłakałam się. Boże nie odbieraj mi jej!
- Czy jest ktoś od panny Allen?-
zapytał lekarz.
- Tak, ja. Co z nią?- jego mina była
smutna. Nie, nie, nie. Ona musi żyć!!!
---------------------------
Layla przeżyje? Kim jest poraniony chłopak? Czy brat Emily żyje w cudowny sposób? Proszę o komentarze, bo ubywają. Wiem, że jest ciepło, ale to dla was chwilka. No to co sądzicie? NN dodam pewnie jutro. Zapraszam na pozostałe blogi( DDS nowy rozdział)
Świetny rozdział. Ten chłopak to harry i myślę że on ma bardzo źle zycie. Layla nie może umrzeć.
OdpowiedzUsuńLay musi przeżyć! Musi! Nie mam pojęcia co to może być za chłopak a Niall to tępa parówa i dupek! Jak on mógł?! -,- Pozdrawiam i czekam na nn:* Ada
OdpowiedzUsuńOna nie może zginąć! Nie! Boże, ale Nialla cham! A poraniony chłopak to pewnie Harry-,-
OdpowiedzUsuńSuper ♥ Nie mogę się doczekać NN.
OdpowiedzUsuńSuper, z niecierpliwością czekam na next :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że cały czas o tym samym, ale Caine musi być z Dianą :D
I mam nadzieję, że Anioły Ciemności staną się Aniołami Światłości :D
Diana nie może być z Harrym, ani Lukiem, ani Carolem :p Jestem uparta :D
Weny życzę, choć i tak ją masz :D
Poraniony chłopak to Harry, a brat Emily jest ich przyjacielem może :D Layla musi żyć :( - pozdro Asia :D
Nie zabijaj jej! Czekam na nn
OdpowiedzUsuń