poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział 101



CZYTASZ= KOMENTUJESZ!!!
Rozdział 101


Kiedy się od siebie oderwaliśmy było naprawdę dziwnie.
- Luke ja… Przepraszam.
- Nie to ja przepraszam. To nie powinno się zdarzyć. Muszę lecieć.- zebrał swoje rzeczy i ruszył do wyjścia. Jeszcze się odwrócił.- Jutro mamy zawody w plażówkę. Jak chcesz to wpadnij.
- Nie wiem czy powinnam…
- Wolałbym żebyś przyszła.- uśmiechnął się lekko i opuścił dom.
- UGH! Diana czemu jesteś taką debilką?- warknęłam sama do siebie.  Po paru minutach wyszłam na spacer. Nogi same mnie zaniosły do altanki w parku. Usiadłam na ławeczce. Przez chwilę delektowałam się samotnością. Przez chwilę.
- Diana?- zdziwił się Caine.- Co ty tu robisz?
- Mogłabym cię zapytać o to sama.- pokiwał głową. Był przygnębiony.
- Mogę się dosiąść?- poklepałam miejsce obok siebie. Usiadł.
- Co ty taki jesteś?- zapytałam chłopaka.
- Jaki?
- Smutny. Widzę, że coś jest. No mów.
- Powiem jeśli ty mi powiesz co jest tobie.- westchnęłam i się zgodziłam.- Wiedziałaś o Louisie?
- A dokładniej?
- O jego poglądach. Albo upodobaniach? No wiesz…
- Chodzi o to że jest ge…
- Tak. Właśnie o to. Wiedziałaś?- pokiwałam głową.-  Czemu dowiedziałem się dopiero teraz? Myślałem, że ja i on to przyjaciele…

- Przecież tak jest!- powiedziałam głośno.- On po prostu nie chciał niszczyć waszej przyjaźni. Bał się, że cię straci…- chwyciłam go za dłoń. Co ty robisz?
- Powiesz mi przynajmniej z kim się spotykał?- spojrzał mi w oczy.
- Nie mogę… Obiecałam… Nie mogę, Caine…- spuściłam wzrok. Podniósł  mój podbródek.
- Rozumiem cię.- musnął mój nos.- Teraz ty.- ponownie spuściłam wzrok.
- Nie spodoba ci się to…
- No mów.- pospieszył mnie.
- Całowałam się z Lukiem…- otworzył buzię ze zdumienia.
- Na-naprawdę?- zająkał się.
- Nie wiem co mnie poniosło. Boję się, że wszystko zepsułam.- pocałował mnie. Chwycił moja twarz w dłonie i mnie pocałował!- Caine to nie powinno się zdarzyć… Muszę iść…- uciekłam. Wstałam i rzuciłam się biegiem. Po moich policzkach leciały łzy.
                                                       ***
Weszłam do domu licząc, że nikogo nie zastanę. Jednak napotkałam mamę.
- Gdzie byłaś?- zapytała z surową miną.
- Byłam się przejść. Obudziłam cię?
- Nie. Luke wrócił. Chciał ci coś ważnego powiedzieć, ale cię nie zastał. Możesz mi powiedzieć o co chodzi?- jeszcze tego brakowało.
- Co powiedział?
- Zaczął : „ Diana, naprawdę mi głupio z powodu tego co się stało…” i urwał. Powiedział, żebym ci to przekazała i przypomniała o meczu. A co się takiego stało?
- Nic.- mruknęłam.
- Odpowiedz.
- Całowałam się z nim okej?! Całowałam się z nim, całowałam się z Cainem, i pewnie całowałabym się z Harrym gdybym go spotkała! Zadowolona?!- krzyczałam. Kiedy skończyłam ze łzami w oczach pobiegłam na górę.
                                                  ***
Po przebudzeniu ruszyłam do łazienki. Ubrałam się w bikini, shorty, trampki i koszulę. Do torby wpakowałam ręcznik, portfel, klucze, książkę, krem. Napisałam sms’a do Layli;
Do Layli: Idziesz łajzo ze mną na plażę?
Od Layli: No niech ci będzie. O której?
Do Layli: Za pół godziny koło boisk do siatki?
Od Layli: Nie mów mi tylko, że idziemy oglądać mecz…
Do Layli: Niespodzianka. Czekam tam na ciebie. Zrób to dla Luke’a.
Od Layli: Masz u mnie wielki dług xx
Nie odpisałam jej. Ruszyłam na plażę.
                                                   ***
Rozłożyłyśmy się tak że miałyśmy boisko na wyciągnięcie ręki. Luke miał grać z nieznanym mi chłopakiem. Siedziałam słuchając Layli, która opowiadała o ciuchach które sobie kupiła kiedy poczułam ból. Głowy. Oberwałam.
- Gdzie ty masz oczy?- wydarła się na kogoś Layla.
- Nic ci nie jest?- usłyszałam nieznany głos.
- Chyba nie- spojrzałam w stronę chłopaka. Był on bardzo wysoki. Ponad dwa metry. Blond włosy. Lekki zarost. Kaloryfer. Cudny uśmiech.

- Strasznie mi głupio. Może dasz się po meczu gdzieś zaprosić?- założyłam ręce na klatce piersiowej.
- Nie znam cię.
- Ah gdzie moje maniery. Jestem Carol. A ty ślicznotko?- podał mi dłoń, którą uściskałam.
- Diana.
- Diana. Księżniczka Diana. Ładnie. No to księżniczko, po meczu obiecane spotkanie.- zanim zdążyłam zaprotestować puścił mi oczko i odszedł.
- Bierz się za niego. Jest dobry.- szepnęła przyjaciółka. Kwadrans później rozpoczął się mecz. Spojrzałam na Luka i jego towarzysza. Nie uwierzycie. To był Carol. Puścił mi oczko. Znowu. Musze przyznać, że świetnie gra. I się prezentuje. Czy on ci wpadł w oko? Nie mówcie, że tak…
                                                         ***
Wygrali. Każdy się tego spodziewał. Luke i Carol podeszli do nas.
- Przyszłaś.- powiedział.
- Tak.
- Carol to jest- chciał mnie przedstawić.
- Diana. Tak, już się poznaliśmy. I jestem jej winien obiad.- i znów ten uśmiech.
- Aha. Rozumiem. No to ja nie będę przeszkadzał. Chodź Layla. Cześć wam.- szybko odciągnął dziewczynę zostawiając nas samych.
- To było dziwne.
- Masz rację. Było. To co idziemy?- posłałam mu uśmiech i poszliśmy.
-------------------------
Co sądzicie? Może być? No i jak Carol? Namiesza coś tutaj czy nie? Liczę na waszą opinię. Szkoda, że pod poprzednim rozdziałem pojawiło się tylko 7 komentarzy... Nn dodam pewnie w pt. Proszę o komentarze( możecie napisać swoje pomysły co do tego bloga, chętnie wezmę je pod uwagę) i zapraszam na moje pozostałe blogi gdzie wczoraj pojawiły się nowe rozdziały ;p

5 komentarzy:

  1. Hihihi sądzę że namiesza... Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Super i na pewno namiesza bo to tyg piszesz i nie.obyloby się bez tego. Next szybko

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, z niecierpliwością czekam na next :D
    Przepraszam, że cały czas o tym samym, ale Caine musi być z Dianą :D
    I mam nadzieję, że Anioły Ciemności staną się Aniołami Światłości :D
    Diana nie może być z Harrym, ani Lukiem, ani Carolem :p Jestem uparta :D
    Weny życzę, choć i tak ją masz :D - pozdro Asia :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesli Diana sue opanuje i sie w nim nie zakocha to bedzie ok i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń

Twój Komentarz= Mój Uśmiech :)