CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Rozdział 98
Szybko spakowałem rzeczy, które
przygotowałem dla nas. Rozłożyłem
skrzydła i skierowałem się do domu. Chciałem się tam znaleźć jak najszybciej.
Cały czas stała mi przed oczami tamta scenka. Chciałem ją zniszczyć miłymi
wspomnieniami, ale to nie było możliwe. Nie było już nas. Może nigdy nie było? Może to była krótka przygoda dla niego?
Może chciał spróbować czegoś nowego? To bardziej bolało. Tak cholernie.
***
- Louis otwórz te drzwi!- dobijał się
Niall.
- Idź sobie!- szlochałem dalej w
poduszkę.
- Louis otwórz. Chcę ci pomóc!
- Nikt mi nie pomoże!
- Lou, proszę cię…
- Nie mogę ci o tym powiedzieć!-
wydarłem się.
- Zadzwonić po Caine’a?
- Nie!
- A jest ktoś komu możesz powiedzieć?-
zastanowiłem się.
- Diana…
Oczami
Diany:
Obudził mnie telefon. O siódmej nad ranem.
Ludzie nie mają co robić w niedzielę rano?!
- Halo?!
- Diana, to ja Niall.- usłyszałam głos
blondyna.
- Nie możesz spać?
- Chodzi o Lou. Coś z nim jest i powiedział, że tylko tobie może powiedzieć.
Przyjechałabyś?- automatycznie wstałam.
- Zaraz będę.- obiecałam i się
rozłączyłam. No to trzeba się zbierać. Ubrałam się w rurki i koszulę. Do tego
martensy. Dzisiaj zapowiada się deszcz. Zeszłam na dół. Na szczęście wszyscy
spali. Zostawiłam kartkę, że musiałam pilnie wyjść i że nie mają się martwić.
Wzięłam jeszcze jabłko jako moje pożywne śniadanko. Teraz trzeba dojść do ich
domu. Eh. Czemu nie mogę sobie po prostu rozłożyć skrzydeł jak pozostali? A no
tak, zapomniałam. Jestem inna.
***
- Cześć.- usiadłam na łóżku chłopaka.
On siedział w oknie i wpatrywał się w przestrzeń.
- Cześć.- szepnął.
- Powiesz mi co się stało?- zapytałam.
- Przepraszam że cię obudzili przeze
mnie…
- Nie przepraszaj. Powiedz mi.-
zamknął oczy.
- Wczoraj pojechałem na ryby…
Wszystkim powiedziałem, że jadę sam, ale tak naprawdę byłem tam umówiony z…
Zaynem… Czekałem na niego i przeleciał. I on…- rozpłakał się. Znalazłam
się przy nim.
- Cicho… Będzie dobrze…
- Nie będzie! Raz w życiu poczułem się
naprawdę szczęśliwy dzięki osobie na której mi zależało! A teraz zostałem sam!-
zaczął krzyczeć i ryczeć. Przytuliłam go mocno.
- Bądź silny Louis. Takie jest życie. Proszę
cię nie płacz…
- Dziękuję…- nagle do pokoju wpadła
pozostała dwójka.
- Wszystko w porządku? Usłyszeliśmy
krzyki.- Caine trochę się wkurzył kiedy zobaczył przytulającą mnie Louisa.
- Tak, tak. Ja właśnie się zbieram.
Nie zostawię tak tego.- szepnęłam i wyszłam z pokoju.
- Diana?- wybiegł za mną Caine.
- Tak?
- Co to ma wszystko znaczyć?- zapytał.
Westchnęłam.
- Jak on zechce to ci powie. Ode mnie
nic nie usłyszysz. A teraz przepraszam. Robota czeka.- dumna wyszłam z domu.
***
Pod domem naszych aniołów ciemności
zaczęłam walić w drzwi. Po pięciu minutach moje ręce były spuchnięte, ale ktoś
mi otworzył. Harry. Obudziłam go.
- Diana?- zapytał zaspanym głosem.
Wyminęłam go i pobiegłam na górę do pokoju mulata. Otworzyła drzwi bez pukania
i nikogo nie zastałam.
- Co ty wyprawiasz?- spytał zdziwiony
Styles.
- Gdzie jest Zayn?
- Może najpierw ty mi odpowiesz?
- Gdzie jest Zayn?- westchnął.
- Z tego co wiem jest w pubie
niedaleko. Po co ci to wiedzieć?- słychać było irytacje.
- Później się dowiesz.- i wybiegłam z
domu.
***
Koło dziewiątej znalazłam się w pubie.
Było tu dość nie przyjemnie. Zauważyłam chłopaka od razu. Dosiadłam się. Koło
niego stało parę butelek z piwem. Naliczyłam siedem.
- Co ty wyprawiasz?!- zapytałam. Nawet
na mnie nie spojrzał.- Halo, mówię do ciebie!
- Nie drzyj się tak.- wybełkotał.
- To odpowiadaj i nie udawaj, że nie
wiesz o co chodzi.- nagle po jego policzkach popłynęły łzy.- Zayn?
- Proszę zostaw mnie. Dla mnie też
jest to trudne…- szlochał.
- Co?- zdziwiłam się.
- Ja go kocham Diana…
- To czemu…?- nie zdążyłam dokończyć.
- Harry i Caine zarządzili, że anioły
ciemności i światła maja zakaz spotykania się, rozmawiania itd…
- Co kurwa?- uniosłam głos.
- Może to i dobrze? Przecież i tak
jedno będzie musiało zabić drugie… Wiesz co? Mam nadzieję, że światło wygra. Ja
nie dam rady…- przytuliłam go.
- Nie mów tak.. Pozbieraj się i wracaj
do domu. Potrzebujesz odpoczynku. A ja coś muszę załatwić.- wyszłam. Dużo
dzisiaj kilometrów zrobisz, Diana. Spodziewałam się, że zacznie padać. Trzeba teraz
opieprzyć tych debili. Jak oni mogli tak zrobić?
***
Zadzwoniłam do nich i umówiłam się z
nimi w parku w altanie. Byłam przemoczona, ale co z tego. Chłopcy zaproponowali
mi po kurtce, ale ja odmówiłam.
- Przeziębisz się.- powiedział z
troska Caine.
- Mam to w dupie. Po co zarządziliście
żeby obie strony unikały kontaktu?- popatrzyłam po nich.
- Tak musiało być…- powiedzieli jednocześnie.
- Tak? Ja jestem częścią obu stron to
znaczy, ze nie mogę mieć z waszą dwójką kontaktu. Do widzenia.- zostawiłam ich
w szoku.
--------------------------------
Co sądzicie o tym wszystkim? O zachowaniu Diany i chłopców? Liczę na komentarze z wasza opinią i mam nadzieję, że nie będzie ich ubywać. NN postaram się dodać w pon, bo jutro o piątej wyjeżdżam i cały weekend mnie nie ma. Zapraszam na pozostałe blogi (DDS nowy rozdział)
Super <3
OdpowiedzUsuńDiana mnie zszokowała, nie powiem.. Może to da im do myślenia :)
OdpowiedzUsuńSuper, z niecierpliwością czekam na next :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że cały czas o tym samym, ale Caine musi być z Dianą :D
I mam nadzieję, że Anioły Ciemności staną się Aniołami Światłości :D
Diana nie może być z Harrym no kurdeee :( - pozdro Asia :)
Super rozdzial jak zawsze i mam nadzieje ze Louis i Zayn beda zarem bi zalezy jedbemu i drugiemu i zycze weny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ^^
OdpowiedzUsuń