czwartek, 5 lutego 2015

Light or Darkness?: Rozdział 47



Rozdział 47
                                                          Diana


Wpatrywałam się w mojego syna. Przysięgam zabiję Nathaniel’a za to co mu zrobił.
- Ian…
- Weź księgę mamo i chodź z nami. Będziesz z nami bezpieczna. – przełknęłam ślinę.
- A jak nie to co mi zrobicie?- uśmiechnął się.
- Krzywdę, kochanie- odezwał się Harry za moimi plecami. Ponownie wymierzyłam w niego strzałą.
- Pytałam Ian’a, a nie ciebie- warknęłam. – Żywej mnie nie dostaniecie- moje oczy płonęły. Co ja mam teraz zrobić? Przecież nie strzelę do nich. Może oni są tam jeszcze w środku.. A ja przecież ich kocham.
- Diana, jesteś ?- usłyszałam zaniepokojone wołanie Layli. Cholera… Zupełnie zapomniałam, że ma tu przyjść! Styles się wyszczerzył.
- Jesteś pewna, że nie chcesz z nami iść? – pokiwałam głową. – Ian, przechodzimy do planu B- mój syn chwycił leżący na komodzie młotek i zaczął rozwalać ścianę.
- Co ty robisz! Przestań- on mnie jednak nie słuchał. Dalej niszczył ścianę, aż powstała wielka dziura. Podleciał obłąkany. Ian wsiadł na jednego, a Harry zrobił to zaraz po nim. W jego ręku ujrzałam jakąś kulkę z małym przyciskiem, który wcisnął. Zaczęło pikać. Rzucił to na podłogę.
- Ostrzegałem- odlecieli na bezpieczną odległość. Pędem rzuciłam się w stronę wyjścia. Na swojej drodze napotkałam Laylę.
- Szybko- chwyciłam ją za rękę i ciągnęłam ją za sobą. Jak się okazało na marne. Było już za późno. Za późno na wszystko. Nastąpiła eksplozja światła, a potem nastąpiła ciemność i grobowa cisza…

                                                         Caine
Harry usiadł, złapał się za głowę i zaczął wrzeszczeć. Podbiegliśmy do niego i próbowaliśmy go uspokoić. On jednak nie przestawał. On dalej krzyczał .
- Musimy coś zrobić! Trzeba sprowadzić Grace i księgę! Może to nam pomoże ! Szybko!- pozostali rzucili się w stronę wyjścia.
- Stać! – spojrzeliśmy zdezorientowani na Styles’a. Nadal był roztrzęsiony. – Grace nic nie pomoże. Muszę jechać z wami, do księgi, do Diany… - próbowałem ukryć jak te słowa mnie wkurzyły. Musimy mu pomóc.
- Zayn, pomóż mi go zanieść do auta. – mulat podszedł do nas i wziął loczka pod ramię. Zrobiłem to samo. Droga do samochodu wydała się dziwnie długa. Położyliśmy go na tylnym siedzeniu. Luigi usiadł na siedzeniu pasażera, ja zaś za kierownicą. – Jak myślisz, o co tu chodzi?
- Myślę, że nie wiąże się z tym coś dobrego- ruszyliśmy.
                                                      Diana
Otworzyłam powoli oczy. Au, moja głowa. Byłyśmy w piwnicy, a raczej w tym co kiedyś nią było. Nad nami układała się sterta gruzu (po moim kochanym domu). Rozejrzałam się. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to sejf. Był otwarty, a zawartości nie było. Czyli mają księgę! Ona nie była tego warta.. Teraz to wiem. Mogłam negocjować, że jak im ją oddam zostawią w spokoju mnie i … O matko, Layla! Próbowałam ją wypatrzeć. Leżała kilka metrów ode mnie. Doczołgałam się do niej.
- Co ja narobiłam…- pochyliłam się nad dziewczyną. Lekko oddychałam. Dla pewności sprawdziłam puls. Jeszcze żyje!- Layla, obudź się- delikatnie potrząsnęłam dziewczyną.
- Daj mi spać- mruknęła. Potrząsałam ją dalej.
- Otwórz oczy, proszę- delikatnie uchyliła powieki. Kiedy zobaczyła scenerię z jej gardła wydobył się pisk. Zatkałam jej buzie. – Cicho, bo może dojść do zawalenia.
- O matko, o matko. Co się stało?
- Sprawka Nathaniel’a- wstałam. Po krótkim przeglądzie nie zauważyłam żadnej możliwej drogi ucieczki. Nie mamy tutaj także żadnych zapasów ani wody. Jedyne coś co mamy to łuk i trzy niezłamane strzały. Zajebiście.
- Jak my się stąd wydostaniemy?- zapytała zmartwiona przyjaciółka. Wzruszyłam ramionami.
- Na razie pozostaje nam tutaj siedzieć i czekać, aż zjawi się pomoc, czyli prawdopodobnie za jakieś 4 godziny przyjedzie Caine z Astrid, ale za nim sprowadzą jakiś fachowców , którzy odkopią nas z pod tej tony gruzów ze starannością, żeby nic si nie zawaliło wyjdziemy jutro rano- oczy brunetki powiększyły się dwukrotnie.
- Nie uważałam zbytnio w szkole, ale wiem, że nie dożyjemy do rana. – zamknęłam oczy i się położyłam. – Błagam zaprzecz. Powiedz, że jestem kretynką i wystarczy nam tlenu do jutra.
- Przykro mi, ale nie jesteś kretynką i tak. Udusimy się tu. – usłyszałam wiązankę przekleństw.
- Chciałaś powiedzieć, że ja się uduszę- pokręciłam głową.
- Zanim się udusisz, strzelisz we mnie tą strzałą. Nie zamierzam wyjść z tego bez ciebie- roześmiała się.
- Oszalałaś, że cię zabiję. – moje oczy zaczęło drażnić niebieskie światło.
- Layla, proszę, mogłabyś nie świecić mi swoim Iphone’m po oczach?
- Kochana, mój Iphone zgubił się gdzieś w tym gruzie. Jak mam ci świecić?- za zdziwieniem otworzyłam oczy i spojrzałam na źródło światła. Dziewczyna zrobiła to samo- Co to do cholery jest? Już umarłyśmy?- pokręciłam głową.
- Jeszcze nie. To wygląda mi na jakiś portal- wstałam i wyciągnęłam do niej rękę- Wstawaj. Idziemy- prychnęła.
- Ani mi się śni żeby…
- Wolisz siedzieć tutaj i skazać się na pewną śmierć czy zaryzykować i wejść w portal, który może okazać się dla nas ratunkiem? Gdzie podziała się ta odważna Layla?- przewróciła oczami i wstała. Splotła nasze palce. – Nie wiem co nas czeka. Ale musimy- zrobiłyśmy pierwsze niepewne kroki, a już chwilę potem przekroczyłyśmy go.

                                                          Caine
Na miejscu wszyscy przerażeni wpatrywali się w dom. A raczej pozostałości, bo teraz to była jedna wielka ruina. Nie wiedziałem czy mam rzucić się pędem w tamtą stronę, usiąść, wrzeszczeć, płakać i tak dalej. Postanowiłem dalej stać i dalej się wpatrywać… Niall uklęknął i podniósł jakiś przedmiot. Zmiażdżona komórka.
- To komórka Layli, miała tu dziś przyjść… Layla!- wydarł się na cały głos i zaczął przerzucać kamienie. – Layla! Caine, pomóż mi, Diana też tan na pewno jest!- po jego polikach spływały łzy bezradności. Podszedłem do przyjaciela i go przytuliłem. Na dobre się rozpłakał. Za plecami usłyszałem szloch Styles’a. Odwróciłem się wściekły.
- Możesz się zamknąć? Dianie nic nie będzie! Niedługo ją wyciągniemy! – pokręcił głową i dalej szlochał.
- To moja wina. Jestem zbyt słaby… Mogłem wam powiedzieć wcześniej. – puściłem blondyna i skierowałem się w stronę Harry’ego.
- Powiesz o co ci do cholery chodzi?- spojrzał na mnie zapłakany. Bardzo dziwny widok nawiasem mówiąc.
- Jestem.. Jestem synem Nathaniel’a. Coś mi zrobił i opanował mój umysł. Kiedy wtedy byliśmy u mnie…On zmienił się we mnie i… I on tu przyszedł … Żądał księgi i jej. Nie zgodziła się… Podrzucił bombę i sam uciekł… Nie sam, bo pomagał mu… Tak mi przykro Caine. On też opanował Ian’a… On też tutaj był i mu pomagał. Kiedy wyrzucił bombę przyszła Layla, miały 10 sekund… Diana się starała, ale… - nie wytrzymałem i z całej siły przywaliłem mu z pięści. Gdyby wcześniej powiedział może udałoby się do powstrzymać! Patrzyłem na niego wściekły- Widziałem to wszystko… To było straszne. I on… Wiem kto mu pomagał. Wiem kto pomógł mu uciec z piekła, był z nim w kontakcie i wszystko mu mówił… - zacisnąłem pięści.
- Niech zgadnę, ty?- wycedziłem przez zęby. Pokręcił głową.
- Beatrice już znasz, ale ona zrobiła tylko część dla niego. Kluczową rolę odegrała jej siostra, którą wszyscy doskonale znają… Osoba, której ufaliśmy… Której ja ufałem- dostrzegłem przeogromny ból w jego oczach. Teraz do mnie dotarło.
- Bella. – pokiwał głową.
- Przysięgam , że dowiedziałem się o tym dopiero jak był w mojej głowie. W życiu bym jej nie podejrzewał… On jej zrobił to samo co Raven kilkanaście lat temu. Jego część jest w niej. On ją steruje… Nawet nie wiesz jak mi przykro- ukrył twarz w dłoniach. Uspokoiłem się trochę. Wyobrażam sobie co przeżywa. Jego żona okazała się zdrajcą, kobieta którą kochamy leży gdzieś pod stertą gruzu, a jego ojcem jest Nathaniel.
- Harry, proszę idź do samochodu i ochłoń. Luigi, Dolly, Tack- odwróciłem się i podałem Luigiemu kartkę- Masz tutaj wszystko co potrzeba. Musicie dopilnować żeby jak najszybciej ewakuować tam dzieci, Emily, Luke’a, Grace, Margaret i David’a. Jedźcie, szybko- władowali się do jednego auta i odjechali z piskiem opon. Wyjąłem kartkę i napisałem list do mojego ojca. Podałem go Louis’owi.
- Jedź do firmy, daj to mojemu ojcu i wróć i z pomocą. Nie odpowiadaj na jego pytania. – Tomlinson chwycił świstek i również odjechał. – A my zaczniemy wykopy. Róbcie to delikatnie, żeby nie doszło do zawalenia. Musimy je stamtąd wyciągnąć żywe.
-------------------------------
Witam w 3 części "Peace or Darkness:Light or Darkness?" Czemu taki podtytuł? Bo ta część ma dużo wspólnego z LoD , więcej nie zdradzam.  Dużo osób podejrzewało Belle, więc pewnie zbytnio nie zaskoczyłam :/ Pamiętacie jak w ostatnim rozdziale LoD napisałam, że nie wiem jak odżyła?  No to teraz wiem, wy też się niedługo dowiecie tego i też jak Nathaniel uciekł z piekła. Pytanko: Co dziewczyny zastaną po przekroczeniu portalu? Jestem ciekawa co wymyślicie ^^ No to nn jutro, proszę o komentarze (liczyłam na większą ilość pod ostatnim rozdziałem )

8 komentarzy:

  1. Może dziewczyny przez ten portal dotrą do zamku Nathaniel'a? I zostaną uwięzione jak Ian?
    To jedyny pomysł, który wpadł mi do głowy.
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Hah wiedziałam że to będzie Bella. A co do Diany i Layli... nwm na pewno pojawią się gdzieś, gdzie nie powinny. Kocham i czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :-* :-D :-) ;-) :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że coś pięknego.
    Super < 3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super :D
    Jejku, wiedziałam to, czuje się jak... jasnowidz :D
    A teraz tak na serio :p Wydaje mi się, że Diana i Layla dostaną się albo do zamku Nathaniela albo tam gdzie są myśli Diany :D
    Już nie mogę się doczekać nn :D
    Cóż, Bella mogła przeżyć dzięki temu demonowi, Nathanielowi :)
    To by było chyba na tyle :)
    Dziękuję :* - Asia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki zajebisty...ewwwwww...kocham❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Trafią do zamku Nathaniela albo cofną się w przeszłości...

    OdpowiedzUsuń

Twój Komentarz= Mój Uśmiech :)