Rozdział
47
Diana
Wpatrywałam się w mojego syna. Przysięgam
zabiję Nathaniel’a za to co mu zrobił.
- Ian…
- Weź księgę mamo i chodź z nami. Będziesz z
nami bezpieczna. – przełknęłam ślinę.
- A jak nie to co mi zrobicie?- uśmiechnął
się.
- Krzywdę, kochanie- odezwał się Harry za
moimi plecami. Ponownie wymierzyłam w niego strzałą.
- Pytałam Ian’a, a nie ciebie- warknęłam. –
Żywej mnie nie dostaniecie- moje oczy płonęły. Co ja mam teraz zrobić? Przecież
nie strzelę do nich. Może oni są tam jeszcze w środku.. A ja przecież ich
kocham.
- Diana, jesteś ?- usłyszałam zaniepokojone
wołanie Layli. Cholera… Zupełnie zapomniałam, że ma tu przyjść! Styles się
wyszczerzył.
- Jesteś pewna, że nie chcesz z nami iść? –
pokiwałam głową. – Ian, przechodzimy do planu B- mój syn chwycił leżący na
komodzie młotek i zaczął rozwalać ścianę.
- Co ty robisz! Przestań- on mnie jednak nie
słuchał. Dalej niszczył ścianę, aż powstała wielka dziura. Podleciał obłąkany.
Ian wsiadł na jednego, a Harry zrobił to zaraz po nim. W jego ręku ujrzałam
jakąś kulkę z małym przyciskiem, który wcisnął. Zaczęło pikać. Rzucił to na
podłogę.
- Ostrzegałem- odlecieli na bezpieczną
odległość. Pędem rzuciłam się w stronę wyjścia. Na swojej drodze napotkałam
Laylę.
- Szybko- chwyciłam ją za rękę i ciągnęłam ją
za sobą. Jak się okazało na marne. Było już za późno. Za późno na wszystko.
Nastąpiła eksplozja światła, a potem nastąpiła ciemność i grobowa cisza…
Caine
Harry usiadł, złapał się za głowę i zaczął
wrzeszczeć. Podbiegliśmy do niego i próbowaliśmy go uspokoić. On jednak nie
przestawał. On dalej krzyczał .
- Musimy coś zrobić! Trzeba sprowadzić Grace i
księgę! Może to nam pomoże ! Szybko!- pozostali rzucili się w stronę wyjścia.
- Stać! – spojrzeliśmy zdezorientowani na Styles’a.
Nadal był roztrzęsiony. – Grace nic nie pomoże. Muszę jechać z wami, do księgi,
do Diany… - próbowałem ukryć jak te słowa mnie wkurzyły. Musimy mu pomóc.
- Zayn, pomóż mi go zanieść do auta. – mulat podszedł
do nas i wziął loczka pod ramię. Zrobiłem to samo. Droga do samochodu wydała się
dziwnie długa. Położyliśmy go na tylnym siedzeniu. Luigi usiadł na siedzeniu pasażera,
ja zaś za kierownicą. – Jak myślisz, o co tu chodzi?
- Myślę, że nie wiąże się z tym coś dobrego-
ruszyliśmy.
Diana
Otworzyłam powoli oczy. Au, moja głowa. Byłyśmy
w piwnicy, a raczej w tym co kiedyś nią było. Nad nami układała się sterta
gruzu (po moim kochanym domu). Rozejrzałam się. Pierwsze co rzuciło mi się w
oczy to sejf. Był otwarty, a zawartości nie było. Czyli mają księgę! Ona nie
była tego warta.. Teraz to wiem. Mogłam negocjować, że jak im ją oddam zostawią
w spokoju mnie i … O matko, Layla! Próbowałam ją wypatrzeć. Leżała kilka metrów
ode mnie. Doczołgałam się do niej.
- Co ja narobiłam…- pochyliłam się nad
dziewczyną. Lekko oddychałam. Dla pewności sprawdziłam puls. Jeszcze żyje!-
Layla, obudź się- delikatnie potrząsnęłam dziewczyną.
- Daj mi spać- mruknęła. Potrząsałam ją dalej.
- Otwórz oczy, proszę- delikatnie uchyliła
powieki. Kiedy zobaczyła scenerię z jej gardła wydobył się pisk. Zatkałam jej
buzie. – Cicho, bo może dojść do zawalenia.
- O matko, o matko. Co się stało?
- Sprawka Nathaniel’a- wstałam. Po krótkim
przeglądzie nie zauważyłam żadnej możliwej drogi ucieczki. Nie mamy tutaj także
żadnych zapasów ani wody. Jedyne coś co mamy to łuk i trzy niezłamane strzały.
Zajebiście.
- Jak my się stąd wydostaniemy?- zapytała
zmartwiona przyjaciółka. Wzruszyłam ramionami.
- Na razie pozostaje nam tutaj siedzieć i
czekać, aż zjawi się pomoc, czyli prawdopodobnie za jakieś 4 godziny przyjedzie
Caine z Astrid, ale za nim sprowadzą jakiś fachowców , którzy odkopią nas z pod
tej tony gruzów ze starannością, żeby nic si nie zawaliło wyjdziemy jutro rano-
oczy brunetki powiększyły się dwukrotnie.
- Nie uważałam zbytnio w szkole, ale wiem, że
nie dożyjemy do rana. – zamknęłam oczy i się położyłam. – Błagam zaprzecz.
Powiedz, że jestem kretynką i wystarczy nam tlenu do jutra.
- Przykro mi, ale nie jesteś kretynką i tak.
Udusimy się tu. – usłyszałam wiązankę przekleństw.
- Chciałaś powiedzieć, że ja się uduszę-
pokręciłam głową.
- Zanim się udusisz, strzelisz we mnie tą
strzałą. Nie zamierzam wyjść z tego bez ciebie- roześmiała się.
- Oszalałaś, że cię zabiję. – moje oczy
zaczęło drażnić niebieskie światło.
- Layla, proszę, mogłabyś nie świecić mi swoim
Iphone’m po oczach?
- Kochana, mój Iphone zgubił się gdzieś w tym
gruzie. Jak mam ci świecić?- za zdziwieniem otworzyłam oczy i spojrzałam na źródło
światła. Dziewczyna zrobiła to samo- Co to do cholery jest? Już umarłyśmy?-
pokręciłam głową.
- Jeszcze nie. To wygląda mi na jakiś portal-
wstałam i wyciągnęłam do niej rękę- Wstawaj. Idziemy- prychnęła.
- Ani mi się śni żeby…
- Wolisz siedzieć tutaj i skazać się na pewną
śmierć czy zaryzykować i wejść w portal, który może okazać się dla nas
ratunkiem? Gdzie podziała się ta odważna Layla?- przewróciła oczami i wstała.
Splotła nasze palce. – Nie wiem co nas czeka. Ale musimy- zrobiłyśmy pierwsze
niepewne kroki, a już chwilę potem przekroczyłyśmy go.
Caine
Na miejscu wszyscy przerażeni wpatrywali się w
dom. A raczej pozostałości, bo teraz to była jedna wielka ruina. Nie wiedziałem
czy mam rzucić się pędem w tamtą stronę, usiąść, wrzeszczeć, płakać i tak
dalej. Postanowiłem dalej stać i dalej się wpatrywać… Niall uklęknął i podniósł
jakiś przedmiot. Zmiażdżona komórka.
- To komórka Layli, miała tu dziś przyjść…
Layla!- wydarł się na cały głos i zaczął przerzucać kamienie. – Layla! Caine,
pomóż mi, Diana też tan na pewno jest!- po jego polikach spływały łzy
bezradności. Podszedłem do przyjaciela i go przytuliłem. Na dobre się rozpłakał.
Za plecami usłyszałem szloch Styles’a. Odwróciłem się wściekły.
- Możesz się zamknąć? Dianie nic nie będzie!
Niedługo ją wyciągniemy! – pokręcił głową i dalej szlochał.
- To moja wina. Jestem zbyt słaby… Mogłem wam
powiedzieć wcześniej. – puściłem blondyna i skierowałem się w stronę Harry’ego.
- Powiesz o co ci do cholery chodzi?- spojrzał
na mnie zapłakany. Bardzo dziwny widok nawiasem mówiąc.
- Jestem.. Jestem synem Nathaniel’a. Coś mi
zrobił i opanował mój umysł. Kiedy wtedy byliśmy u mnie…On zmienił się we mnie
i… I on tu przyszedł … Żądał księgi i jej. Nie zgodziła się… Podrzucił bombę i
sam uciekł… Nie sam, bo pomagał mu… Tak mi przykro Caine. On też opanował Ian’a…
On też tutaj był i mu pomagał. Kiedy wyrzucił bombę przyszła Layla, miały 10
sekund… Diana się starała, ale… - nie wytrzymałem i z całej siły przywaliłem mu
z pięści. Gdyby wcześniej powiedział może udałoby się do powstrzymać! Patrzyłem
na niego wściekły- Widziałem to wszystko… To było straszne. I on… Wiem kto mu
pomagał. Wiem kto pomógł mu uciec z piekła, był z nim w kontakcie i wszystko mu
mówił… - zacisnąłem pięści.
- Niech zgadnę, ty?- wycedziłem przez zęby. Pokręcił
głową.
- Beatrice już znasz, ale ona zrobiła tylko część
dla niego. Kluczową rolę odegrała jej siostra, którą wszyscy doskonale znają…
Osoba, której ufaliśmy… Której ja ufałem- dostrzegłem przeogromny ból w jego
oczach. Teraz do mnie dotarło.
- Bella. – pokiwał głową.
- Przysięgam , że dowiedziałem się o tym
dopiero jak był w mojej głowie. W życiu bym jej nie podejrzewał… On jej zrobił
to samo co Raven kilkanaście lat temu. Jego część jest w niej. On ją steruje…
Nawet nie wiesz jak mi przykro- ukrył twarz w dłoniach. Uspokoiłem się trochę.
Wyobrażam sobie co przeżywa. Jego żona okazała się zdrajcą, kobieta którą
kochamy leży gdzieś pod stertą gruzu, a jego ojcem jest Nathaniel.
- Harry, proszę idź do samochodu i ochłoń.
Luigi, Dolly, Tack- odwróciłem się i podałem Luigiemu kartkę- Masz tutaj
wszystko co potrzeba. Musicie dopilnować żeby jak najszybciej ewakuować tam
dzieci, Emily, Luke’a, Grace, Margaret i David’a. Jedźcie, szybko- władowali
się do jednego auta i odjechali z piskiem opon. Wyjąłem kartkę i napisałem list
do mojego ojca. Podałem go Louis’owi.
- Jedź do firmy, daj to mojemu ojcu i wróć i z
pomocą. Nie odpowiadaj na jego pytania. – Tomlinson chwycił świstek i również
odjechał. – A my zaczniemy wykopy. Róbcie to delikatnie, żeby nie doszło do
zawalenia. Musimy je stamtąd wyciągnąć żywe.
-------------------------------
Witam w 3 części "Peace or Darkness:Light or Darkness?" Czemu taki podtytuł? Bo ta część ma dużo wspólnego z LoD , więcej nie zdradzam. Dużo osób podejrzewało Belle, więc pewnie zbytnio nie zaskoczyłam :/ Pamiętacie jak w ostatnim rozdziale LoD napisałam, że nie wiem jak odżyła? No to teraz wiem, wy też się niedługo dowiecie tego i też jak Nathaniel uciekł z piekła. Pytanko: Co dziewczyny zastaną po przekroczeniu portalu? Jestem ciekawa co wymyślicie ^^ No to nn jutro, proszę o komentarze (liczyłam na większą ilość pod ostatnim rozdziałem )
^^
OdpowiedzUsuńMoże dziewczyny przez ten portal dotrą do zamku Nathaniel'a? I zostaną uwięzione jak Ian?
OdpowiedzUsuńTo jedyny pomysł, który wpadł mi do głowy.
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Dominika.
Cudowne nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Hah wiedziałam że to będzie Bella. A co do Diany i Layli... nwm na pewno pojawią się gdzieś, gdzie nie powinny. Kocham i czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :-* :-D :-) ;-) :-*
OdpowiedzUsuńMyślę, że coś pięknego.
OdpowiedzUsuńSuper < 3
Super :D
OdpowiedzUsuńJejku, wiedziałam to, czuje się jak... jasnowidz :D
A teraz tak na serio :p Wydaje mi się, że Diana i Layla dostaną się albo do zamku Nathaniela albo tam gdzie są myśli Diany :D
Już nie mogę się doczekać nn :D
Cóż, Bella mogła przeżyć dzięki temu demonowi, Nathanielowi :)
To by było chyba na tyle :)
Dziękuję :* - Asia :)
Jaki zajebisty...ewwwwww...kocham❤
OdpowiedzUsuńTrafią do zamku Nathaniela albo cofną się w przeszłości...
OdpowiedzUsuń