sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 50



 Kochanych  Walentynek <3
Rozdział 50
                                                       Diana



Kiedy podróżujemy w czasie, wygląda to jakbyśmy cofali film. Widzimy to co się działo, ale nie zatrzymujemy się żeby tam zostać tylko jedziemy dalej. To nie zależy od nas. Portal wyrzuca nas tam gdzie chce. A co ciekawe zawsze można gdzieś dostrzec Nathaniel’a. Przerażające jest to, że przez te 18 lat on chodził po tej ziemi i nas obserwował. A my nie mieliśmy bladego pojęcia o tym. Ciekawi mnie czy gdybyśmy „nie przestali być aniołami” to dało by się temu zaradzić wcześniej. 
- Wiesz kiedy się znaleźliśmy?- zapytała się Layla.
- Jeszcze nie wiem. Ale daj mi chwilkę. Musimy podejść bliżej- aktualnie znajdowałyśmy się koło mojego domu ( teraz jest cały). Zajrzałyśmy przez drzwi od tarasu. Na dywanie siedział Ian i układał coś z klocków. Melanie i Rosaline siedziały na kanapie, oglądając bajkę. – Jakoś parę dni przed moimi 25 urodzinami- stwierdziłam.
- Po czym poznajesz?
- Ian ma 5 lat, a dziewczynki po 4. Zaraz zejdę z góry, poczochram Ian’a, usiądę pomiędzy dziewczynkami na chwilę, a potem przyjdzie Caine.- i tak się stało. Młodsza ja zeszła z góry, poczochrała Ian’a na co on się wyszczerzył a potem wcisnęła się pomiędzy córki.
- Muszę przyznać, że masz bardzo dobrą pamięć. Mam pytanie. Jak to jest podglądać samą siebie?
- Tak jakbym grała w jakimś filmie i przyszła na premierę i musiała oglądać samą siebie w akcji. Dziwnie i żałośnie.- pokiwała głową.
- Na szczęście, jak na razie mnie nie widziałyśmy. I mam nadzieję, że tego unikniemy- zrobiłam wielkie oczy.
- Layla Horan nie chce podziwiać samej siebie? A to dziwne- wywróciła oczami i wróciła do obserwowania.
- Patrz, właśnie idziesz do drzwi. Czyli Caine przyjechał. – młodsza ja otworzyła drzwi i do domu wparował Caine. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Dzieci oczywiście zrobiły „fuuuuuu”. Ja, druga ja i Caine uśmiechnęliśmy się do nich. Mężczyzna odszedł ode mnie i wystawił ręce. Dziewczynki natychmiastowo rzuciły się na niego. On przerzucił je sobie przez ramię i zaczął z nimi biegać po domu. Kiedy w końcu miał dosyć odstawił je i padł koło Ian’a. Zaczął z nim rozmawiać i pomógł mu układać jakąś budowlę.
- Był dobrym ojcem- powiedziałam bardziej do siebie niż do Layli ale ona oczywiście musiała rozwinąć temat.
- Kiedyś może. Teraz Ian go nienawidzi, a z tobą planuje rozwód- moje serce się skurczyło.
- Sskąd wiesz?- spojrzałam na nią zmartwiona.
- Znaczy nie wiem, tak mi się powiedziało, ale sądząc po was…- zamknęła się i mnie przytuliła- Przepraszam. Nie wiedziałam, że tak zareagujesz. Nie chciałam.
- Nic się nie stało.
- Powinnam czasami dwa razy pomyśleć zanim… O matko, patrz!- błyskawicznie się odwróciłam. Wszystko wydawało się normalne. Ja plotłam warkocza Rosie, a Mel dołączyła do chłopaków. Jednak potem zobaczyłam co tu nie gra. Nikt nie patrzył w stronę korytarza. A tam stał Nathaniel. Cholera… On był w naszym domu kiedy tylko chciał i nikt go nie widział!  Odwrócił się i zniknął za rogiem.
- Musimy za nim iść! Muszę zobaczyć gdzie on… - właśnie pojawił się w ogrodzie. Cicho gwizdnął i z drzewa zleciał ptak. Dokładniej czarny kruk, którego już widywałam. Czyli to ptaszysko należy do niego… - Layla , musimy iść dalej. – portal znajdował się w oczku wodnym. Zanim jednak wskoczyłyśmy ostatni raz spojrzałam na tą szczęśliwą rodzinę.- Uważajcie na siebie- szepnęłam i wskoczyłyśmy
                                                       Caine
Zatrzymaliśmy się dopiero kilka przecznic dalej.
- Cholera, co to było!- rzucił Niall.
- Nie wierzę, ze ci to powiem, ale.. Nie zmieniaj się chłopie. Wolę cię w wersji light- oznajmił mi Harry i poklepał mnie po ramieniu.
- Trzeba gdzieś się zakwaterować. Potem dowiedzieć się o co tutaj chodzi. Czemu przenieśliśmy się do innego wymiaru. Kto jest za?- wszyscy podnieśli ręce. – Świetnie. Tam jest jakiś motel. – szyld głosił nazwę „ Pod skrzydłami anioła”. Ładnie.
- Eee- Zayn złapał mnie za ramię. – Czy ta nazwa nie wydaje ci się podejrzana? – wzruszyłem ramionami.
- Nic lepszego nie mamy. Poza tym za miła jak na ciemność. – weszliśmy do środka i podeszliśmy do recepcji. – Przepraszam- odwrócił się do nas mulat. I to nie byle jaki. Zayn Malik . Tylko taki w przyjaźniejszej wersji. Odskoczył przerażony i wymierzył we mnie strzałą- Ej, spokojnie! Nic ci nie zrobimy!
- Jasne. Tak mówicie, a potem sami mnie zabijecie. Czego chcecie?- przeniósł  na  nas wzrok- Harry? Liam? Kiedy was złapali- potem spojrzał na samego siebie- O matko…
- Nie jesteśmy z ciemności. A przynajmniej nie z tej waszej. Jesteśmy z innego wymiaru- młody Zayn prychnął.
- Uważajcie, bo uwierzę.
- Przecież jesteś aniołem, debilu! I to cię jeszcze dziwi?- warknął na niego Harry. Mulat opuścił broń.
- Co robicie w moim motelu?
- Chcemy dostać pokoje. A skoro już natrafiliśmy na anioła chcielibyśmy się czegoś dowiedzieć. – powiedział Louis.
- Da się załatwić. Mogę wam dać trzy dwuosobowe pokoje. Jaki podział.- Lou od razu przysunął się o objął Zayn’a (naszego oczywiście). Ten młodszy otworzył szerzej oczy. Zaśmiali się. Horan i Liam postanowili wziąć razem pokój, ponieważ „szef powinien być z szefem”. Czyli jestem skazany na Styles’a. – Liam was zaprowadzi. Liam! – w recepcji pojawiła się młodsza wersja Payne’a. I dodatku w wydaniu światła. Stwierdziliśmy że ta wersja nawet do niego pasuje- Zaprowadź gości do ich pokoi. Kiedy Harry się pojawi ktoś po was przyjdzie i może się czegoś dowiecie- podziękowaliśmy mu. Udaliśmy się z Liam’em do pokoi. Jak na to szare miasto i wygląd motelu pokój okazał się bardzo ładny. Poszli  w biel (jakoś mnie to nie dziwi).
- Ciekawe ile biorą za dobę- zastanawiał się Harry.
- I tak im pewnie nie zapłacimy. Chyba, że przyjmują inno-wymiarowe karty kredytowe. – Harry rzucił się na łóżko.
- Wątpię w to szczerze. Trzeba powrócić do swojej starej natury i wyjść nie płacąc. Jak myślisz? Czy moja jasna wersja będzie tak bardzo przesadzona jak twoja ciemna?- wzruszyłem ramionami.
- Nie mam pojęcia. Już nie długo się przekonamy
                                                    ***
- To są kurwa jakieś jaja!- skomentował Harry. Kiedy poszliśmy na stołówkę na umówione spotkanie zobaczyliśmy jego świetlistą wersje. Okazał się nią chłopak, który przypominał naszym zdaniem słodką owieczkę. Biedak nie wiedział o co chodzi. – Błagam, powiedz, że nie nazywasz się Harry Styles.
- Poprawnie mówiąc : Harold Edward Styles. Tak to ja- uśmiechnął się.

- Nienawidzę życia- mruknął Styles i ukrył twarz w dłoniach.
- Więc jesteś przywódcą światła tak?- zapytałem, próbując nie wybuchnąć śmiechem.
- Zgadza się.
- Możesz mi powiedzieć czemu w Portland jest tak a nie inaczej?
- Ciemność nad nami przeważyła. Jest ich więcej. Robią wszystko żeby na ziemi było źle. Teraz wszędzie jest tak. Ludzie się ich boją. Na szczęście światło ma jeszcze parę swoich miejsc gdzie można odetchnąć.
- Kiedy Diana wybrała ciemność?- zapytał Niall.
- Znacie Dianę?
- To moja żona
- To moja dziewczyna- powiedzieliśmy w tym samym momencie z Harrym. Młody spojrzał na nas jak na debili- To skomplikowane.
- No wybrała ciemność kiedy umarła. Jak każdy.
- Jak to możliwe? Przecież … Czy nie powinna się wstrzymać do wojny? – chłopak uniósł brew.
- Jakiej wojny?
- Aniołów. Wybuchnie w jej osiemnaste urodziny, 16 lipca. W końcu jest diamentem. – popatrzyli po sobie.
- O czym ty do nas mówisz?  Mamy 9 września. Jej 18 urodziny były prawie dwa miesiące temu. Nie było żadnej wojny, a ona nie jest żadnym diamentem. – teraz my zdezorientowani po sobie.
- Chcesz powiedzieć, że tutaj nie ma wojny, Diana jest w ciemności i nie jest diamentem i chcecie tak do końca świata się użerać ?- pokiwali głowami- To bardzo dziwny wymiar. Chyba chcę do domu…
-----------------------------
Witam po tygodniowej przewie! Jak wam minął czas? Bo mi bardzo dobrze, chociaż jak wróciłam to tyle zaległości w rozdziałach i wgl :/ Najgorsze ze wszystkiego. No i jak mijają wam walentynki? Ja oczywiście je spędzam z Harrym i Cainem, bo nikogo więcej nie mam :/ Wracając do rozdziału: Podobał się wam? Jak myślicie co wydarzy się w tym innym wymiarze? Jutro nn, proszę o komy ;p

5 komentarzy:

  1. Super :D
    To wszystko jest strasznie dziwne, strasznie
    Nie mam pojęcia co się stanie w nn rozdziale, ponieważ... no nie umiem tego określić :p
    Już nie mogę się doczekać nn :D
    I udanych Walentynek ♥
    Dziękuję :* - Asia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo mi się podoba.
    Ja też spędzam Walentynki sama więc nie ma się co martwić haha

    Dominika

    OdpowiedzUsuń

Twój Komentarz= Mój Uśmiech :)