sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 49



Rozdział 49
                                                          Rosaline



Ta wyspa jest naprawdę cudowna ! Jest tu tak pięknie. Muszę przyznać, że tata wybrał wspaniałe miejsce do ukrywania się. A pro po niego… Nie ma z nim kontaktu od wczoraj. Tak samo jak z : Zayn’em, Louis’em, Niall’em, Liam’em i Harry’m. Strasznie się niepokoje. Obawiam się, że znaleźli mamę i ciocię, ale… Martwe.
- Rosie, wołają nas na kolacje- w pokoju znalazła się Melanie.
- Powiedz im, że nie jestem głodna. – uśmiechnęła się.
- Musisz jeść, żeby móc stoczyć walkę z losem.
- Proszę, nie mów jak mama. – usiadła koło mnie.
- Oho, a kiedy to było… Ostatni raz tak powiedziała jakoś w kwietniu. Niby niedawno , ale jednak to takie odległe…
- Ta.. Od kąt Nathaniel się pojawił wszystko się zmieniło. – pokiwała głową.
- Ale niektóre rzeczy wyszły nam na korzyść. – prychnęłam.
- Na przykład jakie?
- Mamy nową słodką siostrzyczkę i na reszcie nie jestem najmłodsza. No i mamy chłopaków. – spojrzałam na siostrę.
- Czyli, że wy już oficjalnie z Lukiem?- przytaknęła.
- Chyba już każdy jest oficjalnie. No może poza Nath i Ian’em… Bidna jest co nie? Wszyscy wrócili poza nim… A wydawali się tacy szczęśliwi.. – czym prędzej wstałam i podałam siostrze rękę.
- Nie chcę rozmawiać o Ian’ie. Myśl, że go tutaj z nami nie ma , jeszcze bardziej mnie dobija. Chodźmy lepiej na tą kolację. Wyszłyśmy z budynku i skierowałyśmy się do „jadalni” na środku basenu. Wcisnęłam się koło Calum’a. Chłopak mnie objął i pocałował w policzek.
-  Jak się masz, kochanie?- szepnął.
- Teraz już bardzo dobrze. Co oni tam szykują?- wskazałam na wujka Luke’a i Davida.
- Cytując : „ Pyszną niespodziankową kolację a la Castella i West”- zaśmiałam się.
- Oby to było coś zjadliwego. Calum? Myślisz, że na serio jesteśmy bezpieczni?
- Tak, Rosie. Myślę, że tutaj jesteśmy naprawdę bezpieczni.

                                                 Caine
- No to do jakiego wydarzenia się przenieśliśmy?- zapytał niezadowolony Zayn.- Albo chociaż gdzie my do cholery jesteśmy? Co to za obskurne miasto?
- Tam jest jakaś tabliczka, pójdę sprawdzić- zadeklarował się Niall i ruszył poprzez gąszcze.
- Macie jakieś podejrzenia co do tego gdzie jesteśmy?- nikt się nie odzywał. Wrócił do nas blondyn z kamienną miną.- I co?
- Jesteśmy w Portland- wszyscy popatrzyliśmy po sobie.
- Jesteś pewien?- pokiwał głową.
- Popatrzcie, nawet wszystko wydaje się dziwnie znajome.- miał rację. Pod tym wszystkim kryło się dawne Portland.
- Ale co tu się stało?- Harry ruszył główną drogą- A ty dokąd?
- Niczego się nie dowiemy, stojąc w miejscu.
- Nie zgrywaj szef…- wiatr zawiał, a na moją twarz wleciała gazeta. Dzisiejsza gazeta. Siódmy marca 2014 r. Pokazałem ją chłopakom.
- To przecież nie możliwe. Całe życie tutaj mieszkałem i nigdy Portland nie było takie zarośnięte i .. Szare. – byli tutaj ludzie. Zachowywali się bardzo dziwnie. Tak jakby byli… zastraszeni. Jestem pewien, że ciemność maczała w tym palce. Ruszyliśmy dalej.
- Ej, czy to nie jest Diana?- wszyscy spojrzeliśmy w tym samym kierunku. Tak to ona! Wszędzie bym rozpoznał te jej włosy. Podbiegliśmy do dziewczyny.
- Widzisz nas?- zapytałem. Dziewczyna zmierzyła nas od stóp do głów.
- Braliście coś? Czemu miałabym was nie widzieć? – ulżyło mi. Złapaliśmy ją za ręce i skierowaliśmy w kierunku chłopaków.
- Gdzie masz Layle? – wyrwała się z naszego uścisku.
- Jaką Laylę? Zbierzcie te łapska ode mnie! Co się z wami stało? Od kiedy możecie przebywać razem?
- Layla to twoja najlepsza przyjaciółka. Od dawna przecież razem prze..- Harry mnie uciszył i pokręcił głową.
- To nie jest nasza Diana. Przypatrz się- faktycznie. Ta Diana miała ostry makijaż, poszarpane rurki, glany, skórę i koszulkę z Metallici.
- Cholera. W takim razie dlaczego nas widzi? – dziewczyna patrzyła na nas jak na idiotów.
- Wydaje mi się, że nie przenieśliśmy się do przyszłości. Tylko do innej rzeczywistości. – zakląłem.
- Ale to oznacza, że…
- Diana, kim są do cholery ci pantoflarze? – odwróciliśmy się i zobaczyliśmy mnie. Tylko, że młodszą wersję, całą w tatuażach i
kolczykach, podobnie ubranego do Diany.
- Ja pierdole- mruknął Harry. – Skoro ty wyglądasz jak ten szczyl, to jak ja musze wyglądać!
- No proszę. Nieźle, Styles się odstawiłeś. Ale pogódź się, że Diana jest moja i należy do ciemności- przyciągnął dziewczynę do siebie. – A ty koleś jesteś przystojny, tylko powinieneś zmienić styl.
- Ja ci zaraz dam kurwa koleś- mruknąłem.
- O matko- powiedział Louis i wybuchł śmiechem jak zobaczył moją drugą wersje.
- Tommo, co z tobą? I z tobą też, Horan? Co to, bal przebierańców mamy?
- Zawsze bądź w świetle, amen- zwrócił się do mnie Niall.
- Musimy stąd spieprzać i poszukać portalu – szepnął Styles.
- Jesteście na moim terenie. Musicie ponieść karę. – nie wiem kiedy, ale Liam zaszedł tego gnojka od tyłu i rzucił w niego śmietnikiem. Wtedy skorzystaliśmy i rzuciliśmy się biegiem przed siebie.
                                                   Diana
- Nie chcę chyba na to patrzeć- stwierdziłam. Layla usiadła koło mnie z  wielkim popcornem i colą.
- Przecież wygrałaś, czemu miała być nie chcieć patrzeć? – wzruszyłam ramionami.
- Oglądanie samej siebie jest żałosne.
- Czemu tak sądzisz? Ja uwielbiam oglądać siebie jak chodzę po wybiegach lub jestem na okładkach czasopism- wywróciłam oczami.
- Ty o ty, a ja to ja.
- No i tego się trzymajmy. Chcesz- podała mi popcorn.
- Nie wiem czemu akurat tutaj musiałyśmy się zatrzymać- marudziłam
- Może ktoś chciałby napompować twoje ego poprzez pokazywanie twoich zwycięstw?
- Nie wiem, może…- zobaczyłam znajomą twarz.- Zostań tu, zaraz wrócę- rzuciłam się biegiem. Zobaczyłam Nathaniel’a. Musze go dorwać. Zatrzymał się przy automacie do kawy. Z całej siły w niego wbiegłam Kiedy go powaliłam, przystawiłam mu grot strzały do gardła.
- No proszę. Diana. Cóż za miłe spotkanie.
- Zamknij się! Masz w tej chwili odesłać mnie i Layle do rzeczywistości, oddać mi syna i się poddać- warknęłam.
- Oho. A jeśli nie to co? Zabijesz mnie tą strzałą? Dla nikogo to nie będzie korzystne. Wy zostaniecie tu na zawsze, a ja i tak się wydostane w twoje urodziny. Jak chcesz, śmiało. Zabij mnie. Poluźniłam trochę uścisk- Grzeczna dziewczynka. Ta podróż ma na celu pokazać czego dokonałaś i co straciłaś. Miłej przejażdżki- zniknął, a z mojego gardła wydobył się dziki ryk.
 ------------------
Chłopcy w innym wymiarze, dzieci i ludzie na pięknej wyspie, Nathaniel zdradza jaki cel ma to przenoszenie w czasie. Tak jak wcześniej zdradziłam ta część będzie nawiązywać do LoD, przeniesiemy się również tam i mam pytanie: macie jakieś chwile do których chciałybyście żeby dziewczyny się przeniosły? Postaram się to spełnić xd NN dopiero za tydzień, bo jutro wyjeżdżam do Zakopanego, mam nadzieję, ze przez ten czas będzie trochę więcej komentarzy.

7 komentarzy:

  1. Nie wiem, czy jest takie miejsce..hmmm... może jak próbowała się zabić ? albo jak rodziły się jej dzieci.. ;)
    Świetny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja mam taką nadzieję, że Diana przeniesie się do jakiś wspólnych chwil z Harry'm. Mam na myśli oczywiście te szczęśliwe chwile haha
    Rozdział super.

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny *.*
    Nwm jaką chwile...hmm...może...jakiejś z Harry'm?
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Może niech się przeniosą do chwili gdy diana poznała harryego i Cainea albo w dzień bitwy. Super rozdzialek. Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdzial a miejsca myśle że mogłyby być wszystkie związane z Harry'm i Caine'm albo gdy musiała wybrać pomiedzy ciemnościa i światłem i moment gdy czytała pamiętnik jej mamy o ciąży ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :D
    Dopiero dzisiaj przeczytałam ten i poprzedni rozdział, ponieważ... FERIE :D
    Może niech się przeniosą do dnia bitwy albo jakichś zabawnych zdarzeń :D
    A co do Caina i Diany to fajnie by było gdyby byli razem i byli po stronie światła albo, żeby było tylko dobro :D
    Już nie mogę się doczekać nn :D
    Dziękuję :* - Asia :)

    OdpowiedzUsuń

Twój Komentarz= Mój Uśmiech :)