Rozdział
44
Diana
Pierwszy raz od bardzo dawna miałam spokój.
Siedziałam sobie na kanapie i czytałam książkę, popijając poranną kawą. Melanie
i Rosaline postanowiły się wziąć za uczenie Astrid pływania. Zaoferowałam swoją
pomoc, jednak nie została ona przyjęta. No cóż. Książka okazała się bardzo
ciekawa. Opowiada ona o tym co by się stało gdyby wyłączono prąd. Nie sądziłam,
że jakakolwiek książka (poza kryminałami) mogła by mnie tak zaciekawić i to w
dodatku od pierwszej strony! Niestety moją lekturę przerwał dzwonek do drzwi. Z
niechęcią pomaszerowałam do drzwi . Osoba, którą zastałam trochę mnie
zaskoczyła.
- Cześć, Harry- przywitałam się z mężczyzną.
- Cześć. Masz może chwilkę? – przesunęłam się
na bok.
- Zapraszam- wyminął mnie i poszedł do salonu-
Napijesz się czegoś?
- Nie dziękuję, wpadłem tylko na parę minut-
chwycił książkę do ręki- „Black out”- przeczytał- Fajna?
- Jak dla mnie, owszem. Powiesz mi co cię
tutaj sprowadza?- skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Chciałem się upewnić czy jesteś pewna swojej
decyzji.. Czy na pewno chcesz to skończyć- westchnęłam .
- Przykro mi Harry, ale odpowiedź brzmi: tak
chcę. Jestem pewna. Naprawdę mi na tobie zależy, ale… Dzieci zawsze były dla
mnie najważniejsze i zawsze będą. I ty też powinieneś stawiać bliźniaki na
pierwszym miejscu. Skoro nie potrafili nas zaakceptować, to co nam po takim
związku? Chcę żebyś wiedział, że nie żałuję naszych wspólnie spędzonych chwil.
- Ja też nie żałuje- rozejrzał się- Jesteś
sama?
- Dziewczyny są na basenie.
- Wiesz, że chodziło mi o Caine’a—przymknęłam oczy.
- Wiem, że o niego ci chodziło. Nie martw się,
z nim też skończyłam. Albo on skończył ze mną? W rezultacie mieszka z Beatrice.
- Przykro mi- odparł z nutą smutku.
- Nie musi być Ci smutno. Powinieneś się
raczej z tego cieszyć. – usłyszałam trzask drzwi i po chwili koło nas stał
Caine- Powinieneś zapukać- chciał mi odpowiedzieć, ale mu przerwałam- Przed
wczoraj stwierdziłeś, że nie chcesz tu mieszkać, oddałeś mi go i się
wyprowadziłeś. Na twoje własne życzenie, to nie jest już twój dom.
- Od kiedy ty taka stanowcza?- odparł ozięble.
- Od kąt cię tu nie ma. Czego chcesz?
- Jakbyś zapomniała mam z tobą dzieci i mam
prawo na widywanie ich. – uśmiechnęłam się.
- Akurat w tej chwili są zajęte. Przyjdź kiedy
indziej.
- Och czyżby? To czym są aż tak zajęte?-
Styles wstał.
- Nie rozumiesz, Turner? Są zajęte i nie
powinno cię obchodzić czym- wtrącił się Harry.
- Nie powinno? To są moje dzieci i mam prawo
wiedzieć co robią o każdej minucie dnia! A może ty teraz chcesz się pobawić w
tatusia, co Styles? – oboje napięli mięśnie.
- Uspokójcie się do cholery! – krzyknęłam i
stanęłam między nimi.
- Mamo, nie wiesz gdzie są…- w pokoju pojawiła
się Rosie. Stanęła jak wryta. Najpierw popatrzyła po mężczyznach, a potem
spojrzała na mnie- O co tu chodzi?
- O nic, Rosaline. Harry i tata właśnie
wychodzili, prawda?- wlepiłam w nich wściekłe spojrzenie.
- Porozmawiamy kiedy indziej- oznajmił Harry i
dobrowolnie opuścił dom. Caine nadal stał.
- Nie wyraziłam się dość jasno?- uniosłam
brew.
- Przyszedłem spotkać się z dziećmi, więc proszę,
pozwól mi na to po dobroci.- w pokoju znalazła się Mealnie.
- Rosie ile moż… Cześć tato- powiedziała z
lekkim uśmiechem.
- Cześć Mel. Przyjechałem żeby was zabrać w
pewno miejsce…- Rosie chciała na niego nawrzeszczeć, ale Melanie złapała ją za
ramię.
- Niestety tato, na dzisiaj i jutro mamy plany.
Możemy się spotkać po jutrze? – popatrzył na nią łagodnie.
- Jasne. To jesteśmy umówieni?- pokiwała
głową- To cudownie. Pozdrów Astrid. Cześć- mruknął do mnie i opuścił dom.
- Po co się z nim umawiałaś?- zapytała
Rosaline.
- Jest naszym tatą, Rosie. Mimo wszystko. I
zasługuje na widzenie się z nami. Poza tym strasznie nie chciałyście żeby tu
był. To był jedyny sposób żeby po
dobroci stąd wyszedł- wytłumaczyła się blondynka.
- Twoja siostra dobrze zrobiła- przyznałam-
Dobra, skończy temat. O co chciałaś zapytać Rosie?
- Chciałam zapytać czy wiesz gdzie są…- w
pokoju pojawiła się Astrid ubrana w szlafrok i z turbanem na głowie.
- Dosyć tego pływania jak na jeden dzień-
oznajmiła.
- No to już nie ważne- odpowiedziała Melanie.
- Wiecie co? Mamy już prawie lipiec, na dworze
jest bardzo ciepło. Proponuję żebyśmy popołudnie spędziły w ogrodzie.
- To świetny pomysł mamo, pójdę się tylko przebrać- zgodziła się Rosie i pobiegła
na górę.
- Ja też muszę – blondynka popędziła za
siostrą.
- A ja nie muszę – powiedziała dumnie Astrid.
Zdjęła szlafrok i ręcznik. No tak, przecież miała na sobie już strój kąpielowy.
Podałam jej dłoń.
- To chodź, ona zaraz do nas dołączą- jak
mówiłam na dworze było gorąco, a słońce było idealnie na środku nieba. Położyłyśmy
się na trawie. – Pójdziesz jutro załatwić ze mną parę spraw?
- I tak nie mam co robić –odparła „znudzona”.
Chwilkę później koło nas leżały dziewczyny.
- Gdzie macie to swoje spotkanie jutro?- one i
reszta paczki postanowili się spotkać.
- Będziemy chodzić tu i tam.
- Nie chcę należeć do tych matek histeryczek,
ale wiecie, że to niebezpieczne?
- Nie martw się mamo. Damy radę.- na chwilę
zapadła cisza- Mamo?
- Tak, Melanie?
- Masz skrzydła?- trzy pary oczu skupiły się
na mnie.
- Mam.- błagam żeby nie prosiła o to co myślę.
- Pokażesz nam je?- zapytała podekscytowana
Astrid.
- Nie jestem przekonana czy…- tydzień temu
przecież je złamałaś idiotko! Nie wiadomo czy dużo się zmieniło w przeciągu
tych dni, a ból może być okropny!
- Przecież nie mamy żadnych sąsiadów. Nikt cię
nie zobaczy, a my utrzymamy to w
tajemnicy. Prosimy.
- No dobrze- odparłam nie pewnie. Wstałam i
pomyślałam o czymś przyjemnym. Na początku poczułam lekkie pieczenie, ale potem
było normalnie. Odwróciłam głowę i ujrzałam moje skrzydła. Zrosły się i mogłam
nimi normalnie ruszać!
- Jakie piękne- powiedziała Astrid z rozdziawioną
buzią. – Umiesz latać?
- Wyszłam z wprawy. Nie chcecie widzieć jak
upadam. Pokaże wam kiedy indziej.- Rosaline nie pewnie podeszła i dotknęła
moich piór.
- Są piękne. – nagle Astrid rozłożyła ręce i
zaczęła biegać po ogrodzie jak nienormalna. Miała to być parodia latania.
Dziewczyny zaczęły się z niej śmiać i dołączyły do jej zabawy. Usiadłam i
przyglądałam się im. Są już takie duże. I takie rozsądne. Uśmiechnęłam się.
- Chyba jednak nie jestem taką złą mamą. A ty
co o tym sądzisz?- zwróciłam swoje słowa do rodzicielki, która jest tak gdzieś
wysoko. W niebie.
Ian
Zaraz oszaleje. Jestem taki samotny. Tęsknię
za moimi przyjaciółmi i rodziną. Tęsknię za moją gitarą i graniem z chłopakami
w zespole. Tęsknię za byciem starszym bratem, który miał świecić autorytetem.
Tęsknię za Nathalie, za całowaniem jej ust. Tęsknię za całą resztą. Tęsknię
nawet za zawiedzionym moją osobą ojcem. Brakuje mi jego humorów, troski ze
strony mamy. Brakuje mi mojego pokoju. Brakuje mi mojego całego dawnego życia.
Strasznie chciałbym wrócić, ale jak? Jak mam uciec z miejsca, którego położenia
nie znam w dodatku otoczony stworami i mając na karku szaleńca? Powiedzcie
mi jak miałbym to zrobić?
Harry
Wszedłem do domu i zastałem kogoś kogo w życiu
bym się nie spodziewał.
- Co ty tutaj robisz?- warknąłem. Uśmiechnęła
się kpiąco.
- To nadal mój dom, Harry. Mogę do niego
przychodzić kiedy tylko chcę- wlepiłem w nią wściekłe spojrzenie.
- To nie jest już twój dom, nie masz już praw
do moich dzieci, nie jesteśmy już razem. Więc proszę wypierdalaj- roześmiała
się.
- Nienawistny się stałeś, widzę. No cóż, skoro
mnie nie chcesz… To idę. Tylko później nie miej pretensji, że nikt cię nie
ostrzegał- ruszyła ku wyjściu.
- Przed czym chcesz mnie ostrzec?
- Za późno, Harry. Teraz ci już nic nie
powiem. Tylko później nie płacz, kochanie. Uważaj. Ciau- pobiegłem za nią, ale
jej już nie było. O co jej chodziło? Przed czym chciała mnie ostrzec? O co tu
do cholery chodzi?!
------------------------------
No to mamy nowy rozdział. Co o nim sądzicie? Mogę wam zdradzić, że w jutrzejszym rozdziale już trochę się zacznie wyjaśniać. I zostały dwa rozdziały do zakończenia tej części. No to do jutra, czekam na wasze komentarze ;p
Supi:D
OdpowiedzUsuńZajebisty ❤
OdpowiedzUsuńBardzo mi jest podoba.
OdpowiedzUsuńJednak tak bardzo szkoda mi Harry'ego. Według mnie nie zasługuje na to, aby tak cierpieć.
Dominika
Przed czym ostrzec? Matko jedyna ;__;
OdpowiedzUsuńcudowne czekam na next <3
OdpowiedzUsuńŚwietny. Czekam na nn:))))))))
UsuńExtra :-*
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńKurde, o co jej chodzi? Co się stanie?
Już nie mogę się doczekać nn :D
Nie wiem, co mam napisać, więc to by był już koniec :p
Dziękuję :* - Asia :)
No no no.... Nieźle. Smutne było to jak Diana "mówiła "do swojej mamy :c
OdpowiedzUsuń