Rozdział
43
Diana
Nastawiłam wodę na herbatę. Chwilę potem na
dół zeszły Melanie i Astrid. Podałam im ciepłe napoje.
- Rosaline jest u Caluma?- zapytałam.
- Z tego co wiadomo to tak- odpowiedziała mi
Astrid.
- Czy obrazicie się jak po raz ostatni was
zostawię same? Muszę po nią pojechać i od razu wracam.
- Co jej powiesz?- zapytała Mel.
- Że potrzebujemy jej. Że nie jestem już z
tatą i Harrym. Że znajdę Ian’a i wyjedziemy w piątkę. To jak, mogę?
- Przywieź ją, mamo- uśmiechnęłam się i prędko
opuściłam dom.
***
Drzwi otworzył mi Louis.
- Rosaline się dzisiaj wyniosła- oznajmił.
- A wiesz dokąd?
- Nie mam pojęcia, ale może Calum… Cal! Chodź
tu na chwilę- sekundę później chłopak stał już obok nas.
- Cześć. O co chodzi?
- Calum, wiesz gdzie poszła Rosie? To ważne. –
przez chwilę się wahał.
- Podobno ma jakiś znajomych w Bostonie i
teraz jest na peronie…
- Dziękuję. Do zobaczenia- prędko wskoczyłam w
samochód i pojechałam na dworzec. W ciągu minuty wiedziałam na którym peronie
mogę znaleźć moją córkę. Siedziała na ławce ze spuszczoną głową. Jedynym jej
dobytkiem była nie za duża torba. Przysiadłam się koło niej.
- Co ty tutaj robisz?- zapytała.
- Przyszłam się upewnić, że jesteś pewna
swojego wyjazdu.
- Nie zamierzasz mnie powstrzymać?- wzruszyłam
ramionami.
- Jesteś niepełnoletnia i jako porządna matka
bez gadania powinnam cię zaciągnąć do domu. Jednak uważam, że jesteś na tyle
duża i rozsądna, że sama jesteś gotowa dokonywać wyborów. Możesz wsiąść w
pociąg i jechać do Bostonu do jakiś tam znajomych, albo wrócić do domu. Nie
musisz ze mną rozmawiać. Po prostu będziesz tam mieszkać. Ze mną, Mel i Astrid.
A już niedługo obiecuje, że z Ian’em.
- A tata?
- Wyprowadził się do Beatrice.
- Co? I nic mi wczoraj nie powiedział? Jak
mógł… To co? Teraz Stylsowie zajmą jego miejsce? – zamknęłam oczy.
- Wczoraj z nim skończyłam. – spojrzała na
mnie zaskoczona.
- Na serio?
- Na serio. Wasze szczęście jest dla mnie
ważniejsze. Tak, więc skończyłam z mężczyznami i zamieniam się w matkę Teresę,
czy jak jej tam było- zaśmiała się. – Co potem? Co potem jak wyjedziesz?
- Coś wymyślę. – pokiwałam głową.
- Jak tylko znajdziemy Ian’a zamierzam kupić
dom w Londynie. Chcę zostawić to wszystko i wziąć tylko was. Tak na przyszłość-
na stację zajechał pociąg.
- Ten jest mój. – powiedziała niepewnie.
- Okej. No to do zobaczenia. – uśmiechnęła się
lekko i skierowała się w stronę maszyny. Wiedziałam, że oczekiwała, że jej to
ułatwię i powiem, że ma zostać. Ale ja chciałam zobaczyć co zrobi. A raczej
chciałam się utwierdzić w swoim przekonaniu. Odwróciła się i przybiegła do
mnie.
- Nie chcę wyjeżdżać- przytuliłam ją.
- To cudownie. Chodź, wróćmy do domu.
***
- Ty idiotko- wrzasnęła Melanie po czym od
razu mocno przytuliła siostrę- Wiesz jak się o ciebie martwiłam? Nigdy więcej
czegoś takiego nie rób!
- Masz to jak w banku- uklęknęła i zwróciła
się do Astrid.- Przepraszam za to co powiedziałam. Byłam nie w sosie-
dziewczynka się uśmiechnęła.
- Ja też przepraszam- i przytuliły się.
Uśmiechnęłam się na ten widok. Postanowiłam zostawić je same, a sama pójdę
poprzeglądać księgę. Może coś ciekawego się pojawiło? Zaraz się przekonamy.
Część
dedykowana Harry’emu z okazji 21 urodzin : )
Harry
Życie jest piękne, bolesne i krótkie. Ale jak
piękno i ból mogą iść w parze? Już tłumaczę. Miłość jest częścią bólu, a miłość
pasuje do piękna. Bycie zakochanym to uczucie niebiańskie. Ma się ochotę latać,
tam wysoko, w niebie, czuć wiatr we włosach, w skrzydłach… A co jest lepsze od
bycia zakochanym? Być kochanym. Mieć osobę, która jest gotowa zrobić dla ciebie
wszystko. A co zostaje jak miłość się kończy? Nic. Pustka. Otchłań. Chce się
uciec gdzieś daleko. Gdzieś gdzie można znów być szczęśliwym. Niektórzy sobie
ułatwiają sprawę i po prostu kończą. Kończą wszystko. Ale ja nie mogę tego
zrobić. Za to mam inny plan. Plan dotyczący każdej istoty żyjącej. Ale musze
czekać. Jeszcze nie na to pora. Przysiadłem na parapecie i spojrzałem do
środka. Ujrzałem ją. Piękna jak zawsze. Długie, złociste blond włosy zakrywały
skupioną twarz. Jej wyrazisto zielone oczy czytały coś w skupieniu.
- Nie rozumiem czemu nadal się za nią
uganiasz. Jest już nic nie warta- usłyszałem głos za sobą.
- Co ty możesz wiedzieć o wartościach ,
Nathanielu- usłyszałem rechot.
- Tyle samo co ty, synu. Anioły ciemności nie
potrafią kochać.
- Teraz panuje pokój- wyśmiał mnie.
- Czyżby, Harry? Myślisz, że przypadkowo
wybrałem tą porę do ataku? Wypuszczono mnie z piekła w dniu wojny. Oczywiście z
czyjąś małą pomocą. Ale na razie to będzie mój mały sekret. Pomyśl co się
szykuje Harry?
- Wojna?- miałem nadzieję, że zaprzeczy.
- Dokładnie, wojna. To taka cudowna sprawa. Aż
chce się śmiać. A skoro szykuje się wojna, to raczej nadal jest podział, czyż
nie?
- Jest. Nie rozumiem cię. Jesteś zły, myślisz
o tym, żeby ciemność wygrała... To czemu masz pretensje o to, że się za nią
uganiam?
- Po pierwsze: bo uganiasz się za nią z powodu „miłości” a nie celów
ciemności. Po drugie: ty się już nie martw o Diament. Martw się raczej o swoje
dzieci podczas wojny.
- Nie zamierzam ich w to mieszać. A ty się do
nich nie zbliżaj.
- Czemu mnie teraz nie złapiesz? Czemu mnie
nie zabijesz? Przecież taka okazja może się już nie zdarzyć- spojrzałem znów na
Dianę.
- Nie mam warunków żeby cię złapać. Dam ci
jeszcze trochę wolności. Potem znów wrócisz do piekieł.
- Już nie mogę się doczekać- odparł
sarkastycznie i odleciał. Ja nadal wpatrywałem się w dziewczynę. Po głowie
chodziła mi piosenka Eminema. A dokładniej refren. Refren, który dotyczy tego
co nas czeka.
Diana
Przeglądałam księgę. Pojawiło się dużo obrazów
i zdjęć. Niektóre twarze wydawały się dziwnie znajome. Zatrzymałam się na
jakieś dziwnej łacińskiej formułce.
lux et tenebrae
tenebrae et lux
duo latera aeternam
sumo...
I krótka instrukcja: po wypowiedzeniu tych
słów należy obejść się za stroną, która ma przejąć świat. No proszę. Czego ja
się dowiaduje. Ciekawe jak miałabym wybrać którąś ze stron osiemnaście lat
temu, nie znając tego? Przewróciłam stronę. Rysunek przedstawiający jakieś
piękne budowle. Nie mogłam się oprzeć i przejechałam po nich opuszkami palców.
I wtedy cos się stało. Straciłam oddech. I widziałam te budowle w
rzeczywistości. Nad nami było piękne niebieskie niebo. Słyszałam głosy, śmiechy…
A potem nagle wybuch i znów znalazłam się w pokoju. Z trudem łapałam powietrze.
Co to miało być? Zamknęłam z trzaskiem księgę i schowałam ją do sejfu na
miejsce po czym prędko popędziłam do dziewczyn na dół.
-----------------------------
Myślę, że ten rozdział nie jest najgorszy, ale do najlepszych też nie należy. Rosie powraca, księga trochę ujawniła, Nathanielowi ktoś pomógł się wydostać z piekieł, a Harry ma jakieś tajemniczy plan.... Macie pomysły co do tej osoby i planu? Bo jestem strasznie ciekawa o myślicie. Już za 3-4 rozdziały kończymy drugą część i wkraczamy w trzecią i szczerze mówiąc nie nie mogę się doczekać , bo wtedy zacznie się dziać^^ Albo raczej zacznie się akcja za dwa rozdziały. Ten jutrzejszy pewnie też nie wniesie zbyt dużo. Ale i tak go przeczytajcie xd No to do jutra i czekam na komy ;p
Harry i te jego plany :) Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam się bać. Kto wie, co może zrobić skrzywdzony anioł, który kiedyś należał do ciemności.
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
Dominika
Super :D
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest o wiele weselszy od poprzedniego :D
Dobrze, że Rosie wróciła :D
Szczerze mówiąc, to nwm kto pomógł Nathanielowi, jaki jest plan i co się stało Dianie :/
Może przeniosła się do... nwm gdzie, le to było ważne :p
Rozdział jak zawsze fajny :D
Już nie mogę się doczekać nn :D
Dziękuję :*- Asia :)
Harry kurczę. Nie wiem co on kombinuje. Kurczę .
OdpowiedzUsuńTo fajnie, że Rose wróciła ;D
Cudo*.*
OdpowiedzUsuńJej Rose wróciła :)
Ciekawe co ten Hazz kombinuje...Ja chce już wiedzieć xd
Neeeeeeext : D
Ale się podziało... Biedny Harry ;c Ciekawe o co chodzi z tą księgą...
OdpowiedzUsuń