Rozdział 45
Obudziłam
się koło południa. A właściwie obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam
na wyświetlacz. Harry. Odebrałam.
-
Cześć.- powiedziałam zaspanym głosem.
- Hej
piękna. Możemy się spotkać za dwadzieścia minut w „Sweet coffee” ? To naprawdę
ważne.- zapytał z nadzieją.
- A
może być czterdzieści? Dopiero się obudziłam.
- No
dobrze. Czekam z niecierpliwością.- rozłączył się. Ciekawe czego on tak bardzo
chce? No nie wiem. Ruszyłam pod prysznic, który zajął mi parę minut. Potem
zrobiłam standardowy dla mnie makijaż. Na siebie zarzuciłam czarne rurki i
biały sweter. Bardzo pomysłowo. Po wyjściu z łazienki poszłam na dół gdzie
zjadłam jabłko. Od razu po tym „posiłku” narzuciłam kurtkę i włożyłam martensy.
Minęło dwadzieścia minut od telefonu. Droga zajmie mi tyle samo. Postanowiłam
iść szybkim tempem. Czemu mnie ciągnie tak na to spotkanie? Coś w jego głosie
było dziwnego. To był strach? Chyba można tak to nazwać. Ale co się stało, że
nieustraszony Harry Style się czegoś boi? Co on chce mi ważnego powiedzieć?
Droga zajęła mi troszeczkę krócej, ale chłopak już na mnie czekał. Bez
zastanowienie podeszłam do chłopaka i uśmiechnęłam się do niego.
- Cześć
Hazza.- powiedziałam.
-
Cześć.- był bardzo zdenerwowany. Podeszła do nas kelnerka.
- Co
państwo sobie życzą?
-
Caffee Latte.- powiedziałam.
- Dwa
razy.- dopowiedział Styles po czym ona odeszła.
- No to
co ważnego chciałeś mi powiedzieć?
- No bo
wiesz ymm…- kelnerka w zadziwiająco szybkim tempie przyniosła nam nasze
zamówienie. W tym czasie kiedy Harry próbował się wysłowić ja zdążyłam wypić
swoją kawę.
-
Wysłowisz się w końcu?- zapytałam lekko się śmiejąc.
- Daj
mi spokojnie powiedzieć- warknął. Skrzywiłam się.
- O co
ci chodzi?
-
Próbuję ci powiedzieć, ale ty jak zwykle musisz coś wtrącić.- o nie.
- O. No
proszę. Jak zwykle moja wina. A co się stało, że wielki pan Styles się boi? No
zaskocz mnie.- w jego oczach ujrzałam złość.
- Nie
tym tonem jasne?- wrzasnął.- Nie będziesz tak do mnie mówić!
- Masz
racje. Nie będę. W ogóle nie będę do ciebie mówić.- wyszłam z lokalu. Podążyłam
do parku. Nie słyszałam żeby za mną szedł. A może to i dobrze? Byłam wściekła.
Czemu czasami może być dobrze, a innym razem fatalnie?
-
Diana!- krzyknął chłopak biegnący w moją stronę. Przystanęłam.
- Znów
na mnie nawrzeszczysz?- zapytałam z ironią.
- Nie.
Proszę posłuchaj mnie uważnie, bo raczej drugi raz ode mnie tego nie usłyszysz.
Podobasz mi się jak cholera. Tamtego dnia kiedy cię zobaczyłem w tej kafejce…
Byłem pewny, że będziesz moja. Od razu, ale ty stawiałaś opór a dla ciebie
byłem tylko kolegą jeśli można użyć tak mocnego określenia. Chciałbym cię
poprosić o szansę dla nas. I przeprosić za to przed chwilą. Poniosło mnie. Nie
umiem okazywać takich uczuć.- powiedział a mi zachciało się płakać. Naprawdę mu
na mnie zależy? To słodkie. Naprawdę. Ale czy mam się zgodzić? Czy mi też na
nim zależy.
- No bo
wiesz Harry.. Ja…
- Cii…
Odwzajemniam to tylko boję się, że będzie tak samo jak z…
-
Cainem? O to się nie bój. On nie był chłopakiem dla ciebie. Chyba, że uważasz,
że….- rzuciłam mu się na szyję i wtuliłam się w niego.
- Chcę
być z tobą Harry.- wyszeptałam, a on odwzajemnił uścisk.
-
Dziękuję.- wyszeptał, a my trwaliśmy w tej chwili przez jakiś czas…
Następnego
dnia obudziłam się dosyć wcześnie. Wczoraj dzwoniłam do dyrektorki. Mam przez
kolejne trzy dni pracować w szkole, odnawiając salę gimnastyczną. Poszłam do
piwnicy po jakieś stare ubrania, których nie będzie szkoda. Po przeszukani
starych pudeł wzięłam stare jeansy mojej mamy, jakieś stare trampki, koszulkę z
Boston Celtics Rogera. Musiałam
poszukać jeszcze jakieś bluzy. Szukałam około kwadransa kiedy w jednym z
kartonów zauważyłam stara bluzę mojego taty. Pamiętam ją. Ta była jedną z
naszych ulubionych. Co ona tu robi? Mogłabym pomyśleć, że to bluza Rogera, ale
ta miała zaszytą dziurę koło kieszeni zieloną nitką i nadal nim pachniała.
Minęło tyle lat.. Jestem idiotką więc wzięłam tą i jakąś przypadkową bluzę Nike.
Bluzę ojca schowałam głęboko w szafie.
Drugą włożyłam na siebie. Byłam gotowa, więc ruszyłam do szkoły gdzie byłam po
dziesięciu minutach.
- Miło, że dotrzymałaś obietnicy.
Dostaniesz na dzisiaj zadanie takie, że musicie pomalować tamtą ścianę, a potem
jesteście wolni.- powiedziała dyrektorka.
- Dobrze. A kto mi będzie pomagał?
- Przepraszam za spóźnienie proszę
pani.- powiedział Luke.
- On. Bierzcie się do pracy.- odeszła.
- Co mamy zrobić?- zapytał.
- Pomalować tamta ścianę. Co tutaj
robisz?
- Taki wolontariat. I tak nie mam co
robić.- wzruszył ramionami i podał mi pędzel i farbę.- Czas się zabierać do
pracy.- chwyciłam przedmioty i zaczęliśmy pracę. Przez kolejne cztery godziny
zdążyliśmy pomalować ścianę trzema warstwami farby i wyszło nam to wspaniale.
Naprawdę. A no i jakaś część farby była również na nas. Chwila nieuwagi a jedno
z nas mazało drugie. Oczywiście ja byłam bardziej umorusana. Właśnie odstawiłam
narzędzia do schowka i szłam w stronę Luka. Jak to ja musiałam coś zrobić.
Potknęłam się o kamień z gruzów ścianki z Sali. Już leciałam ale Luke złapał
mnie w ostatnim momencie. Kiedy pomógł mi wstać nie puścił mnie. I pocałował. W
usta. Namiętnie. Nie. Nie. Nie. On włożył w to całe swoje serce, a ja się odsunęłam.
- Co to miało być?- zapytałam.
- Podobasz mi się Diana. Bardzo. Od
chwili kiedy cię ujrzałem na fizyce. Nawet nie wiesz jak się cieszyłem, że będę
z tobą siedział. Zbierałem się żeby ci to powiedzieć od dawna. Dzięki tobie
znów się uśmiecham.- mówił to całkiem szczerze.
- Luke, ale ty jesteś dla mnie jak
brat. Nie czuję do ciebie nic więcej niż przyjaźń. I chciałabym żeby tak
zostało. Po za tym chodzę z Harrym..- wydukałam.
- A no racja.. Zapomniałem, że nie
jestem umięśnionym frajerem. No tak. W końcu tylko na takich lecisz nie? Po co
sobie rodziłem nadzieję? Nie wierzę.. Hyh. Zabawne nie? Wiesz co nie chcę mi
się na ciebie patrzeć. Dla ciebie liczą się tylko tacy jak tamci.. Myślałem, że
ty nie jesteś aż taka pusta.- wyszedł i trzasnął drzwiami. Dopiero dochodziło
do mnie co przed chwilą się stało. Osunęłam się na zimną podłogę i się
rozryczałam. Po prostu. Zaczęłam ryczeć. Właśnie straciłam przyjaciela…
-------------------------------
No to mamy nowy rozdział, który jak mam nadzieję się podoba. Jutro nn :)
1. Zapraszam na moje pozostałe dwa blogi( linki u góry) w których nie ma jak narazie za dużo rozdziałów i z łatwością można nadgonić czytać. Mam nadzieję, że ktoś zajrzy, skomentuje. Chciałabym , żeby tak było :P
2. Chciałabym żeby każdy kto to przeczyta skomentował. Z resztą nie tylko ten rozdział, ale i każdy. Nawet jednym słowem, emotikoną....
3. Zgłosiłam się z koleżanką do konkursy na opowiadanie fantazy. Konkurs odbędzie się 17.02 i będziemy pisać to na jednej lekcji. Dostaniemy bohaterów, czas i miejsce wydarzeń i musimy napisać historię. Mam pytanie na które mam nadzieje uzyskam szczerą odpowiedź. Mamy szanse?
Ja komentuje no prawie zawsze i ba że macie szanse ty tak pieknie to wszystko piszesz i życzę weny, a i zapraszam do mnie jest nowy rozdział pa
OdpowiedzUsuńChyba jestem uzależniona od tego bloga ♥ Widze, że mój mały pościk przed rozdziałem podziałał :D I dobrze! Czekam na nn ☺ + Chyba usależniłam się od emotikonek. Jestem pokemonem :/
OdpowiedzUsuńŚwietny :* Czekam na nn i mam nadzieję że Diana i Luka się pogodzą ;) + MACIE SZANSE!
OdpowiedzUsuńcudowny :) przepraszam że nie skomentowałam tamtego rozdziału ale go przeczytałam + macie ogromne szanse :) -Daria
OdpowiedzUsuńRozdział jest boski!:* Harry nareszcie z Dianą*.* Czekam na nn:) + Macie przeogromne szanse:)
OdpowiedzUsuń