czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 52



 Rozdział dedykuję Zuzi ( @Zuzupec) :)
Rozdział 52

Ból. Nic innego nie było. No i smutek. Czyli te dwa uczucia. Siedziałam na nudnej lekcji angielskiego wpatrując się w szarość za oknem.
- Diana?- zapytała nauczycielka.- Masz swój ulubiony wiersz?
- Tak proszę pani.- okłamałam ją. Zupełnie o tym zapomniałam. Na szczęście pamiętałam jeden. Odchrząknęłam i zaczęłam recytować.-
O.W
„ Miłość”
Krzywdziłeś mnie mnie każdego dnia, każdej nocy
Nie miałam dosyć
Za każdy najmniejszy błąd karana,
Ty nadal czułeś niedosyt,
Bita, zdradzana, poniżana,
Każdego zachodu i poranka,
Powinnam już dawno od ciebie odejść,
Ale prawda jest taka,
że każda krzywda jest już moim uzależnieniem,
że już tego nie czuję,
I gdybyś miał zniknąć raz na zawsze,
Umarłabym bym... –kiedy skończyłam napotkałam wzrok Luka.
- Wspaniały wiersz! Jak interpretujesz słowa autora?
- Że nieszczęśliwa miłość jest lepsza niż żadna.- wypaliłam. I nagle wszystko zrozumiałam. Moje życie jest oparte na nieszczęśliwej miłości. Najpierw tata. Teraz ja i mama się nienawidzimy. Caine i ja… Wiadomo. Ja i Harry sama nie wiem… Zupełnie się różnimy, ale chcę z nim być. A Luke? Kocham go, ale jak brata. A on mnie jak bym miała być jego dziewczyną…
- Myślę, że właśnie o to chodziło. Dobra idziemy dalej. Luke, a ty coś przygotowałeś?- zapytała nauczycielka.
- Nie mam wiersza, ale za to mam cytat.
- No dobrze. Proszę, przedstaw go.
- „Aby wyrosły nam skrzydła, każdego dnia musimy rzucać się w przepaść"- Kurt Vonnegut.- potem na moment nasze oczy znów się spotkały. Tak bardzo chciałabym go przytulić. Ale nie mogę. Zadzwonił dzwonek. Szybko wzięłam swoje rzeczy i wyleciałam do łazienki. Nie płacz. Tylko nie płacz. Weszłam do jednej z kabin i zaczęłam cicho  łkać. Luke ma racje. Jestem dziwką. I mam ochotę się położyć i umrzeć. Czy nie mogę zrobić tylko tego? Ktoś wszedł do łazienki. Ucichłam.
- Nie wiem co się dzieje między Dianą a Lukiem, ale wiem że skorzystam z okazji żeby go wyrwać.- powiedziała Willow.
- No powinnaś. Nie wiem co ta szmata sobie wyobraża.- powiedziała dziewczyna, która chodzi za tamtą rudą szmatą  jak cień.
- Daj mi trochę czasu, a będzie mój. A Diana dostanie za swoje.- zaśmiały się i wyszły. A mi ponownie poleciały łzy. Czy one też myślały, że Luka u mnie coś łączy? Czemu? Czy ja kurde miziałam się z nim na każdym kroku? Czy robiłam do niego maślane oczy? Nie! Nigdy z nim nie flirtowałam!  NIGDY! Teraz to jestem wściekła. Wyszłam z łazienki po poprawieniu swojego stanu. Teraz kierowałam się do gościa o imieniu Zil. Siedział jak zwykle na jednej ławce z boku. Dosiadłam się i posłałam mu uśmiech.
- Cześć Zil. Jak tam u ciebie?- zapytałam.
- Nie wierzę… Wielka Diana EVANS chce kupić ode mnie narkotyki.
- A skąd wiesz, że nie przyszłam pogadać?
- Proszę cię. Nikt do mnie nie przychodzi żeby pogadać tak po prostu. Wszyscy są z tego samego powodu.
- Dobra przejrzałeś mnie… Co mógłbyś mi zaoferować?- wyjął woreczek z pięcioma tabletkami.
- Myślę, że to się nada.- zaczął nim wymachiwać.
- Ile chcesz?
- 50.- westchnęłam i podałam mu banknot. On mi woreczek.- Miło się robi z tobą interesy. Jak coś wiesz gdzie mnie szukać.- puścił mi oczko a ja poszłam na lekcje.
                                                ***
- Na trzy drużyna. RAZ.DWA. TRZY. DRUŻYNA!- poszliśmy do szatni. Dostałam sms’a od Hazzy, że po mnie przyjedzie. Szybko się oporządziłam i wyszłam z budynku szkoły.
- Diana!- usłyszałam krzyk Luka. Udawałam, że go nie słyszę.- Mogłabyś mnie nie ignorować?- stał tuż przede mną.
- Ty też miałeś mnie wczoraj w dupie…
- Bo byłem zły okej?- wbiłam w niego wzrok.
- Byłeś zły. A ja jestem wściekła! Mam już dosyć tego wszystkiego!
- O co ci chodziło wczoraj z tym aniołem?
- Nic. Zapomnij o tym. W końcu dziwki mogą być porąbane nie?- usłyszałam klakson. Harry już czekał. Zlałam blondyna i podbiegłam do auta. Pocałowałam loczka w usta.
- Hej piękna. Kto to był?- przewróciłam oczami.
- Nie przejmuj się nim. Nikt ważny.- ruszył.- Dokąd jedziemy?
- Do mnie. Na chwilę zostaniesz sama. Muszę coś ważnego załatwić.- wysadził mnie pod domem.- Proszę, zaczekaj u mnie w pokoju i się nigdzie nie ruszaj.- pocałował mnie w czoło i odjechał. Doczołgałam się do jego pokoju, który był nieziemski! Od razu rzuciłam się na łóżko. Powinnam zrobić lekcje, ale co tam. Chwilę poleżę. Nic się nie stanie… Zasnęłam.
                                                 ***
- Obudź się kotek. Jest już późno.- powiedział Styles.
- Która godzina?- zapytałam.
- Dwudziesta druga. Musisz wrócić do domu.- zerwałam się. Spałam aż tyle godzin?! I w dodatku nic nie umiem.
- Odwieziesz mnie?- zapytałam zbierając się.
- Ciebie zawsze.- po pół godzinie byliśmy pod moim domem.- Przepraszam, że cię tak olałem. Nie dziwię się, że zasnęłaś.
- Nic się nie stało. Spotkamy się jutro?-pokiwał głową. Wpiłam się namiętnie w jego usta.- Kocham cię.- wyszeptałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Zrezygnowana wróciłam do domu. W pokoju wyjęłam jedną z tabletek. Połknęłam ją. I poczułam przypływ szczęścia. I mocy. Zrobiłam wszystko co musiałam na jutro. I się uśmiechałam ja głupia. Nie obchodziło mnie nic. Po prostu cudownie! Chyba znalazłam moje nowe uzależnienie…
---------------------------------
No to dzisiaj pojawił się nowy rozdział :) Mam nadzieję, że go nie zepsułam. I przepraszam za wiersz, nie umiem pisać wierszy ;/ Ale był potrzebny do tego rozdziału.. Jutro następny :) Proszę o komentarze. :P

3 komentarze:

  1. Nie wierze! Diana i narkotyki? Nieźle! A gdzie Caine? Wiersz jest superr!! A tak wgl to jak konkurs?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeej! Rozdział jest na prawdę poruszający.. Nigdy nie sądziłam, że Diana będzie miała do czynienia z narkotykami.. Kurcze. Mam nadzieję, że jakoś wyjdzie na prostą. Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny. A związek Harry'ego i Diany wyobrażałam sobie trochę inaczej. I Luke nie może się dowiedzieć i tym że ona jest aniołem! I nie zepsułaś rozdziału pod żadnym względem. Jest wspaniały ;** Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń

Twój Komentarz= Mój Uśmiech :)