sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 46



Rozdział dedykuję Madeline Tomlison :)

Rozdział 46

Po opuszczeniu budynku nie wiedziałam gdzie się zaszyć. Nie chcę wracać do domu. Nie chcę też iść do nikogo mi bliskiego. „ Myślałem, że ty nie jesteś taka pusta..” Jego słowa odbijały się w mojej czaszce. Ciekawe co ludzie sobie myśleli widząc mnie w tym stanie. Dziewczyna w starych ubraniach, w farbie idzie zapłakana przez centrum miasta. Już sobie to wyobraża. A w sumie czym ja się przejmuję ? Mam teraz gorsze rzeczy na głowie. Luke.. Usiadłam na ławce w parku przy jeziorku. Wpatrywałam się w taflę wody, w moje okropne odbicie. Czemu to ja muszę cierpieć? Już wiem co zrobię jeśli pojawię się w domu. Potnę się. To stawało się powoli moim nałogiem. Mam to w dupie. Muszę to zrobić. Muszę się okaleczać. Wierzę, że chodź w malutkim stopniu to odkupi moje winy. Że Bóg zobaczy, że cierpię dla innych. Ale argument. Jesteś debilką Diana. Pustą debilką. Poczułam dłoń na ramieniu.
- Wszystko dobrze?- zapytał mnie głos Caine’a.

- Nie.- powiedziałam z lekko nutą złości.
- No to słucham, co się stało.- powiedział i usiadł koło mnie na ławce.
- Naprawdę chcesz słuchać moich wyżaleń?- pokiwał głową.- No dobra. Luke przed chwilą mnie pocałował. Podobam mu się, ale dla mnie on jest tylko przyjacielem i chcę żeby tak zostało. Powiedział żebym poszła do Harrego i mnie zostawił. I tyle. A jak tam u ciebie?- był zdesperowana.
- Aha. Rozumiem… Czemu akurat do niego?- zapytał.
- No bo my.. yy..
- Spotykacie się?- zapytał z brakiem przekonania.
- No…- posmutniał trochę. Ale czemu? Jesteśmy T Y L K O  przyjaciółmi i nic więcej.
- No to szczęścia.- powiedział z wymuszonym uśmiechem.
- Dzięki. Caine, mogę mieć do ciebie prośbę? Nawet dwie?
- No dawaj.
- Po pierwsze chcę żeby ten związek nie zepsuł nam kontaktu. Po drugie nie powiesz o tym nikomu?- uśmiechnął się szczerze.
- Nikomu nie powiem, a co do nas. Mam nadzieję, że tak będzie.- przytuliłam go.
- Dziękuję.- oderwałam się od niego.- Ja już będę lecieć.
- Podrzucić cię?- zapytał z nadzieją.
- Dam sobie radę sama.- uśmiechnęłam się i wróciłam do domu.
Oczami Caine’a :
Nie wierzę! Jak ona może być z tym idiotą?! Przecież ile ona miała przez niego kłopotów. Prawie ją wyrzucili ze szkoły! Nie chcę wierzyć.
- Jakoś mizernie wyglądasz.- stwierdził Niall, który ostatnio dużo u mnie przesiadywał. Aktualnie oglądał jakiś mecz.
- Zdaję ci się.- mruknąłem. Próbowałem się skupić na meczu, ale przed oczami miałem Dianę. Jasna cholera..
- No mów o co chodzi. Diana?- zapytał.
- Tak Diana. Nie wnikaj, proszę.
- Ok. Chcesz popcorn?- spiorunowałem go wzrokiem.
- Gdzie Louis?
- Pojechał porozmawiać z Allie, Hanną i Vanessą.
- A co się z nimi stało?- Niall spojrzał na mnie smutny.
- Maya, ona nie …- Niall przerwał.
- Nie mów mi, że ona nie żyje..- ale już wiedziałem jaka jest prawda.- Ja pierdziele.. Obłąkani?
- Demony..- jeszcze gorzej.
- Gdzie one teraz są?
- Perdido Beach. To daleko od Miami, więc chyba są bezpieczne.
- Nikt już nie jest bezpieczny Niall. Idź się pakować. Jedziemy na około tygodniową wycieczkę…- trzeba pomóc dziewczyną. Biedna Maya…
Oczami Diany:
Siedzę sobie w swoim pokoju i rozpaczam. Nie chce mi się nic. Leżę i
użalam się nad sobą. Chlip. Chlip. Chlip. Boże skróć moje cierpienia.
- Diana.- usłyszałam głos mojego chłopaka. Stał na balkonie. Wpuściłam go. Dał mi całusa w policzek.- Co się smucisz?
- Nie smucę się. Po prostu jestem zmęczona.- usiedliśmy na łóżku.
- Rozumiem.- pogłaskał mnie po policzku.- Wpadłem złożyć ci pewną propozycję.
- Zamieniam się w słuch.
- No bo za pięć dni wyjeżdżamy sobie do domku nad jeziorem. No wiesz Liam, Zayn, Dolly no i jeszcze będzie Emily. Może też byś z nami pojechała? Było by super.
- No sama nie wiem…- nie wiem czy mama się zgo.. Zaraz, przecież i tak mam na nią wywalone.- Chętnie pojadę.- uśmiechnął się ukazując białe zęby i swoje dołeczki.
- To świetnie! Weź tylko dużo ciepłych ubrań, żebyś nie zamarzła.- dostał sms’a.- Muszę już lecieć kocie. Trzymaj się. Pa.- dal mi całusa w policzek.
- Do zobaczenia misiek.- spojrzał na mnie z rozbawieniem.
- Misiek? Już mi się podoba.- ostatni raz się uśmiechnął i odleciał.
Byłam padnięta, więc wzięłam prysznic i położyłam się spać z nadzieją na lepsze jutro…
-------------------------------------
Nawaliłam trochę z tym rozdziałem za co przepraszam. Jestem zmęczona i muszę się jeszcze uczyć ;/ Jutro późniejszym popołudniem następny. Zapraszam na Dolly Dark Story gdzie ukazał się już 4 rozdział :)

6 komentarzy:

  1. Takie jak zawsze. Czyli wspaniałe *_*
    Ciesze się, że tak szybko dodajesz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww! Świetny! Tylko szkoda, że Luka i Diana się pokłócili ;c Czekam na nn^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej nominowałam cię do Libsten Awards. Więcej dowiesz się na : http://life-is-no-only-the-pain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział boski! Mam nadzieję, że relacje z Cainem się nie zmienią:)+ dziękuję za dedykację :* Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń

Twój Komentarz= Mój Uśmiech :)