sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 50




Rozdział 50

Właśnie wysiadłam z auta mojego chłopaka. Te parę dni minęło naprawdę szybko, ale też w bardzo dziwnej atmosferze. Prawie w ogóle nie było widać Dolly. A jak już wychodziła ze swojego pokoju bardzo dziwnie się zachowywała. Jakby wszystko ją bolało, ale po czym? Jak pytałam Harrego o te dziwne dźwięki w dzień lenia on powiedział, że to pewnie myszy. Czemu mu nie wierzę? Weszłam do domu gdzie od razu przybiegła do mnie mama.
- Już wróciłaś?- zapytała z lekko nutą strachu.
- A nie widzisz?- warknęłam. Poszłam w głąb domu i zauważyłam Marshalla, który siedział przy naszym stole pijąc kawę. Zdziwił się.
- Witaj, Diana.- powiedział na luzie. Jakby to było normalne, że trener siedzi w twoim domu pijąc kawę z twoją mamą.
- Marshall, co ty tutaj robisz?- zapytałam.
- Przyszedłem sobie porozmawiać z dawną znajomą. Aż takie dziwne?
- Tak. Jesteście chorzy.- powiedziałam i wbiegłam z tobołami do swojego pokoju. Co to miało być? A jeszcze gdyby ktoś się o tym dowiedział to już w ogóle uważaliby, że to wszystko było przez układy… Postanowiłam się rozpakować.
Oczami Carren:
- Ona powinna się dowiedzieć.- powiedział Marshall popijając kawę.
- Nie, na to jest za wcześnie. Gdyby się dowiedziała znienawidziła by mnie jeszcze bardziej. Nie mogę…
- A kiedy jej to powiesz? Jak będziecie już stare? Okłamywałaś ją przez osiemnaście lat. Carren ja myślę..- zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam drzwi i ujrzałam w nich moją Dianę.
- Już wróciłaś?- zapytałam z przerażeniem.
- A nie widzisz?- weszła do środka i zdziwiła się na jego widok.
- Witaj Diana.- jak zwykle on kontroluje sytuację.
- Marshall, co ty tutaj robisz?
- Przyszedłem sobie porozmawiać z dawną znajomą. Aż takie dziwne?
- Tak. Jesteście chorzy.- powiedziała i pobiegła na górę.
- Powinieneś już iść.- oznajmiłam a on zebrał się do wyjścia.
- Przemyśl to Carren. Im dłużej ją okłamujesz tym ona cię bardziej znienawidzi.- i poszedł. Zjechałam w dół po drzwiach. Co ja narobiłam
Oczami Diany:
Jako, że jest niedziela, ostatni dzień ferii nie zamierzałam siedzieć w domu. Postanowiłam iść zobaczyć co Lukiem. Pewnie jest wściekły. Nie dziwię mu się. Ale to ja powinnam być chyba wściekła. To on mnie pocałował. Eh.. Nie ważne. Zatrzymałam się pod jego blokiem. Wcisnęłam domofon. Po chwili usłyszałam ciepły głos.
- Tak słucham?- zapytała mama Luka.
- Dzień dobry. Tutaj Diana. Jest może Luke?
- Oj przykro mi kochanie. Luke jest w Nowym Yorku i wraca w nocy. Jutro w szkole go nie będzie, ale mogłabyś wpaść po lekcjach i pomóc mu w zaległościach.- powiedziała.
- Oczywiście, wpadnę. A mogłaby pani mu nie mówić o tych wizytach? Chciałabym żeby to była niespodzianka.
- Jasne kochanie. Do zobaczenia.- pożegnała się.
- Do widzenia.- powiedziałam. Postanowiłam iść do Sweet Coffee. Posiedzę sobie tam. Pomyślę… Droga zajęła mi parę minut. Wybrałam stolik obok okna. Zamówiłam Carmel Latte. Trochę słodkości mi nie zaszkodzi. Pijąc kawę wpatrywałam się w przechodzące pary. Zaraz, zaraz. Który dzisiaj jest?! Trzynasty luty! Jutro walentynki. Muszę coś kupić Harremu. Tylko co? Po chwili namysłu przypomniałam sobie o zegarku, który miał być dla Caine’a ale zerwaliśmy. Uff.. A pro po Caine’a. Właśnie widzę jak idzie w  towarzystwie jakieś dziewczyny. Śmieją się. I wyglądają na.. zakochanych? Nie wiem. Poczułam ból w sercu. Ale czemu? Przecież ty jesteś z Harrym debilko.  Powinnaś już dawno zapomnieć.
- Nad czym tak myślisz?- usłyszałam głos. Odwróciłam się. Laura.
- Nad niczym.- powiedziałam oschle.
- Czyli, że o Cainie?
- Nie..- sama w to nie wierzyłam.
- Mhm. Spokojnie, oni nie są razem.- poczułam ulgę. Czemu?!
- Może sobie być z kim chce.
- Daj spokój. Widzę jak na niego patrzysz. Ty go ko…
- Nie, okej? Wcale nie. N-I-E ! Ja mam chłopaka.
- Rozumiem, spokojnie. Mogę mieć prośbę? Przestańmy się tak traktować. Rozumiem, strasznie nawaliłam z tym.. no wiesz, ale ja mam dosyć tego, że mnie nienawidzisz. Może powinnyśmy zakopać topór wojenny i zacząć od nowa?- zdziwiło mnie to.
- Yyyy.. No w sumie czemu nie?- uśmiechnęłam się lekko. No bo po co to ciągnąć? Zniszczyła nasz związek, ale to było niby dawno.
- To świetnie.- dostała sms’a.- Przepraszam. Muszę lecieć. Cześć.- dała mi całusa w policzek jakbyśmy były przyjaciółkami. Zapłaciłam za kawę i sama ruszyłam do domu. Idąc przez ulice Portland zastanawiałam się jak to by było gdyby tata mnie kochał. Czy byłby tu i teraz? Czy chodził by na moje zawody? Czy byłby ze mnie dumny? Czemu ja o tym myślę. Zostało mi parę metrów do domu. Wpadłam na kogoś. Uniosłam wzrok. Caine. I tak dziewczyna.
- Przepraszam. – powiedziałam i już miałam odejść.
- O Diana. Jak dawno cię nie widziałam. Poznaj Vanesse.- dziewczyna wyciągnęła rękę. Odwzajemniłam to.
- Miło cię poznać.- była piękna. Bardzo piękna.
- Mnie również. Przepraszam was, muszę już iść.- szybko weszłam do domu i pobiegłam na górę. Rzuciłam się na łóżko. Parę łez spłynęło mi po policzkach. Czemu o nim wciąż myślisz?...
----------------------------------------
Nie chcę mi się wierzyć, że to już 50 rozdział :) To niesamowite :) Myślę, że rozdział wyszedł całkiem całkiem ;) Jutro nn. Proszę o komentarze, są one dla mnie bardzo ważne :P Zapraszam na 6 rozdział na Dolly Dark Story ^^
                   

5 komentarzy:

  1. super :) czekam na nn - Daria

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny:) Ciekawe co będzie dalej z Dianą.. i Cainem, no i Harrym :) Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział czyżby Marshall był ojcem Diany... japieprze to by było takie... takie... takie maga bolące dla Diany! czekam na nn nie moge się doczekać zeby przeczytać ghsgzcxdvjfy

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialnee rozdziały, przepraszam, że nie komentowałam, ale nie miałam dostępu do kompa. ;( . A rozdziały genialne, może Diana wkońcu przejży na oczy... w sensie jeśli chodzi o Harrego.. A Marsall, to rzeczywiście mnie zdziwił, więc nawet on wie?!. No proszę.. Czekam z niecierpliwością na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń

Twój Komentarz= Mój Uśmiech :)