Rozdział
17
Ian
- Czy jeszcze raz mam coś powtórzyć?- spytał
Nathaniel po raz setny.
- Czyli, że jak ktoś nadchodzi mam ostrzec
Calum’a i Ian’a waląc w drzwi , a sam mam
być gotowy żeby oddać strzał?- zapytał Ashton.
- Tak. Coś jeszcze?- popatrzył po nas. Nikt
się nie odzywał- No to życzę powodzenia. Wyjdę teraz z Horanami i Avril i pójdę
coś załatwić.
Trzymajcie się planu- i wtedy on, Jai, Luke i Avril wysiedli. Plan
był prosty. Teraz tamta trójka uda się do parku obok McVey Corporation i tam
dadzą pokaz tańca w ten sposób odciągając uwagę ludzi. Za chwilę Rosie i Nath
pójdą odwrócić uwagę ochrony i recepcji. Potem Cassie, Melanie, Ashley, Cal,
Ash, Mike i ja pójdziemy i dostaniemy się do środka. Ja z chłopakami mamy
wykraść jakieś dokumenty, a dziewczyny
zgrać i usunąć z komputera jakieś informacje.
- Idziemy, trzymaj kciuki- szepnęła Nath i razem
z Rosie wysiadły. Mike siedział z Ashley, Ashton siedział razem z Cassie, a
Cal był czymś
zajęty, więc miałem okazję pogadać z moją młodszą siostrą. Dosiadłem się do
niej.
- Jak się czujesz?- posłała mi sztuczny
uśmiech.
- Dobrze. – przewróciłem oczami.
- A na serio?- westchnęła.
- Jest fatalnie, Ian. Boję się. To wszystko
jest pokręcone. – przytuliłem ją.
- Nie bój się, Mel. Wszystko będzie dobrze.
Wiesz, że nie pozwolę ci skrzywdzić- dawno temu, kiedy Melanie miała 5 lat
bawiła się w ogrodzie, a my z mamą coś gotowaliśmy. Dziewczynka przybiegła do
nas z płaczem, przerażona. Powiedziała, że widziała coś okropnego, jakby
potwora (oczywiście nic nie było), ale od tamtej pory jest strasznie strachliwa
i przez pewien czas bała się ciemności i spała ze mną. Nie mówiliśmy nic tacie ani Rosie bo to miała
być tajemnica naszej trójki. I do dziś tak pozostało.
- A kiedy ciebie zabraknie Ian? Jak ja sobie
poradzę?
- Dasz radę, siostrzyczko. Jesteś silna. To
raczej ty powinnaś mnie chronić.
- Już czas- odezwał się Mike.
***
Rosie i Nath spisały się na medal.
Wtargnęliśmy niezauważeni. My popędziliśmy schodami w dół, a dziewczyny do
góry. Mike w mgnieniu oka otworzył sejf w którym dokumenty były ukryte.
- Bądźcie gotowi do ucieczki- mruknął. Z
Calumem weszliśmy do sejfu. Otworzyliśmy nasze torby i upychaliśmy tam każdy
napotkany plik papieru. Kurde, czułem się jak jakiś gangster! Po kwadransie
cztery torby były wypełnione po brzegi , a zostało jeszcze z 40 kartek. Cal
dwie z toreb przekazał chłopakom kiedy zastanawiałem się jak by je zabrać.
- Ian chodź szybko, policja podobno
przyjechała!- popędził mnie mój przyjaciel. Rozdzieliłem stosik na pół i
podałem mu jedną część. – Nie dam rady z ta wielką torbą i tymi kartkami na
raz! Musimy jest zostawić! – chwyciłem swoją torbę.
- Nie marudź tylko bierz- pobiegliśmy w głąb
korytarza, gdzie czekała już na nas reszta. – Wiecie czy zaczęli nas gonić?-
zapytałem, a potem dostałem odpowiedź z daleka.
- Gońcie ich!- musieliśmy działać szybko.
Luźne kartki przekazałem Ashley, a torbę Cassie.
- Ja i Rosie odciągniemy ich. Wy lećcie do
samochodu- pospiesznie opuścili teren McVey Corporation. Policja była już
blisko. Było ich słychać.- Chodź- pociągnąłem ją za sobą. Pobiegliśmy schodami
do góry.
- Stać!- krzyczeli funkcjonariusze. My
biegliśmy. Plan awaryjny był taki, że pobiegniemy na dach i przebiegniemy się po
nim na drugi koniec ulicy, a tam wskoczyli do vana.
- Szybciej- pospieszyłem dziewczynę. To musi
się udać, no! Dziewczyna dotrzymywała mi kroku. Dostaliśmy się na dach. Był co
prawda nie równy, ale damy radę. Pociągnąłem ją za sobą. Deptali nam po piętach. Rosie potknęła się, a
ja żeby pomóc jej złapałem ją za ramię i za łańcuszek, który się zerwał i
poleciał w dół.
- Debilu, to było od mamy!- wrzasnęła.
- Później mi podziękujesz- zostało parę
metrów. Już widziałem pędzący na dole van- Skaczemy. Raz… Dwa i trzy…-
wybiliśmy się. Przez chwilę lecieliśmy a potem bezpieczni siedzieliśmy w vanie.
Diana
Plan był prosty. Caine miał spotkanie z
prezesem McVey Corporation, firmy która zajmowała się badaniami nad aniołami.
Lou, Niall, Zayn,Harry, Tack i ja mieliśmy jechać do Newton. Tam bez problemu
byśmy ukradli papiery. Jednak kiedy dojechaliśmy wokół firmy roiło się od
policji i gapiów. Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy bliżej.
- Co tu się stało?- zapytał Harry.
-
Zorganizowana grupa przestępcza okradła McVey Corporation- powiedział
jeden z gliniarzy. Jakaś starsza kobieta roześmiała się.
- chciał pan powiedzieć grupa nastolatków- po
tych słowach zrobił się czerwony jak bura. Coś zaczęło mi świecić po oczach. Spojrzałam
na chodnik. Od czegoś odbijało się światło. Podeszłam bliżej. Naszyjnik. I to
nie byle jaki. Srebrny w kształcie litery R. Naszyjnik Rosaline. Teraz wszystko
ułożyło się w całość. Nastolatki, naszyjnik, McVey Corpoation.
- Co tam trzymasz?- zapytał Lou. Pokazałam mu
wisiorek.
- To nasze dzieci dla Nathaniela okradły
firmę.- powiedziałam . Zdezorientowali mężczyźni popatrzyli po sobie.
- Tak sądzisz?- zapytał Niall.
- Nie sądzę, tylko to wiem.- podszedł do nas
Styles.
- Wszystko co najważniejsze zostało
skradzione. Nic tu po nas. – poszliśmy do samochodu.
***
- Mamo!-
krzyknęła sześcioletnia Rosie.
- Co się
stało kochanie?- patrzyła na mnie przerażona.
- Nie mogę znaleźć
naszyjnika ! Szukałam już wszędzie, nie wiem gdzie on jest…- mała miała już łzy
w oczach.
- Chodź, poszukamy
go. – poszłyśmy do jej pokoju. – Co robiłaś kiedy miałaś go po raz ostatni-
pomyślała chwilę.
- Chyba
spałam- ukucnęłam i zaczęłam przeszukiwać pod łóżkiem. Po niedługim czasie
poczułam metal pod palcami. Wyciągnęłam go i zawiesiłam dziewczynce na szyi. – dziękuję
mamo! Jesteś najlepszą mamą na świecie! Kocham cię.- rzuciła mi się na szyję
- Ja ciebie
też kocham córeczko.
To wspomnienie przelatywało mi przez głowę. Gdzie
do cholery są moje dzieci?! Weszłam do firmy mojego męża. Spotkanie skończyło
się wcześniej ze względu na rabunek. Miałam przekazać Cainowi informacje. Nie
pukałam do drzwi jego gabinetu. Nigdy tego nie robiłam. Nie musiałam.
- Caine musimy poga…- to co ujrzałam mocno
mnie zaskoczyło- dać…
-------------------------
Byłyście blisko ;) Jednak się minęli, zamiast spotkać. Przepraszam, lubię komplikować. A pewnie w następnych rozdziałach mnie znienawidzicie, bo teraz będzie dosyć nieprzyjemnie:/ Nie zdradzam wam więcej. Jak myślicie co zobaczyła Diana? Nn jutro albo w pon, to zależy od was i waszych komentarzy, za które dziękuję osobą które komentują systematycznie ;*
Kocham! <3
OdpowiedzUsuńCudowne! Kocham 💞 😻
OdpowiedzUsuńKurde, a mieli się spotkać :(
OdpowiedzUsuńŹle, bardzo źle :(
I teraz jeszcze Diana złapała Caina na całowaniu się z tą jego pracownicą :(
Wszystko idzie nie po mojej myśli, teraz będzie napięta atmosfera w rozdziałach :(
Ale rozdział oczywiście świetny :D - Asia :)
Dlaczego ja mam wrażenie, że Caine zdradza Dianę?
OdpowiedzUsuńNie, żeby coś, ale nawet chciałabym aby to okazało się prawdą :)
Jakoś nie lubię go xd
Wolę, jak Diana jest z loczkiem :)
Szkoda, że się nie spotkali.
Dominika
Boski nie moge sie doczekac nn ✌
OdpowiedzUsuńCaine ją zdradził z ta asystentką. Widziałam! Znaczy, nadal myślę. Ale niezapowiedziana wizyta, wejście bez pukania. I w ogóle. No na pewno! A to dupek!
OdpowiedzUsuńI szkoda, że się minęli ;-;
;D
OdpowiedzUsuń