sobota, 7 marca 2015

Rozdział 58 + bonus



Rozdział 58
                                                      Harry


Kiedy przyszedłem do motelu zastałem zdołowanego młodego.
- Co jest?- zapytałem i usiadłem koło niego. Nawet nie raczył na mnie spojrzeć.
- I tak nie chce ci się tego słuchać. – oparłem nogi o stół.
- Teoretycznie jesteśmy tą samą osobą, więc muszę wiedzieć co ze mną nie tak. No dalej, zamieniam się w słuch- westchnął.
- Nie wiem co mam robić ze sprawą Diany.
- Jaką sprawą?
- Nie wiem czy mam o nią walczyć. Zależy mi na niej, ale ona ma Caine’a i już i tak miała wiele kłopotów przeze mnie. – popatrzyłem na chłopaka.
- Kochasz ją?
- No tak.
- Więc teraz masz już odpowiedzieć. Jeśli teraz nie zawalczysz to później będziesz cholernie żałował jej utraty.
- A czemu ty przestałeś walczyć?- uśmiechnąłem się smutno.
- Widziałem, że woli Caine’a. A kiedy do gry wróciła moja stara miłość kompletnie się poddałem. Kilka lat później wyszedłem za nią i urodziły nam się bliźnięta. Ich nie żałuję, to najwspanialsze dzieciaki, które mogłyby mi się przytrafić. Ale ona… Skrzywdziła mnie jak cholera. Odeszła i stoi po stronie osoby której nienawidzę. Mimo, że jestem.. To znaczy byłem po stronie ciemności, to co ona robi przechodzi ludzkie pojęcie.
- Jak miała na imię?
- Bella- to imię w moich ustach brzmiało jak trucizna.
- Wiem, że moje pytanie może cię wkurzyć, ale.. Bardziej kochasz Dianę czy dzieci?
- To oczywiste, że…- urwałem. Musiałem się zastanowić. Z jednej strony moja kochana Ashley i Ashton. Z drugiej moja wspaniała Diana- Dzieci.
- Czyli gdybyś dostał drugą szansę wybrał być bycie z Bellą, co łączy się z dzieciakami, a Dianie pozwolił byś być z Caine’m? – zamknąłem oczy.
- Myślę, że tak. Naprawdę trudno powiedzieć. Jednak ty nie masz takiego trudnego wyboru. Musisz iść do niej i powiedzieć jej co naprawdę czujesz. Bo potem będzie za późno. – pokiwał głową i wstał.
- Dziękuję, Harry- uśmiechnąłem się.
- Nie ma za co, Harry- czym prędzej opuścił motel, a mnie zostawił w samotności.
                                                        ***
Siedziałem w parku i popijałem piwo. Teraz to była jedyna czynność, którą mogłem robić. Siedzieć, pić i użalać się nad sobą. W zasadzie to trzy czynności. Mniejsza.
- Harry?- odwróciłem się i ujrzałem moją mamę.
- Anne? Co ty tutaj robisz? Przecież tutaj jest niebezpiecznie- założyła ręce na piersi.
- Mogłabym powiedzieć to samo. Musimy porozmawiać. To ważne. Chyba nie jesteś zajęty?- pokręciłem głową i poklepałem miejsce obok siebie. Usiadła.
- To o czym chciałaś porozmawiać?
- Opowiesz mi wszystko co pamiętasz o swojej mamie? Łącznie jak odebrałeś jej życie- spojrzałem w te same zielone tęczówki ze zdziwieniem.
- Po co? – spuściła wzrok.
- Muszę wiedzieć, co pamiętasz. Być może zostałeś wprowadzony w błąd.- zamknąłem oczy i wróciłem do tamtego okresu.
- Pamiętam zimne spojrzenie jej i tego alfonsa. Pamiętam każdą ich rozmowę, od dnia moich narodzin do wieku kiedy mnie próbowali utopić. Wiem, że podczas ciąży kazał jej uprawiać seks z klientami, których to podniecało. Ona się o mnie nie martwiła. Wiem, że wielokrotnie próbowali mnie sprzedać, oddać i tak dalej, ale nigdy im się nie udawało. W końcu po dwóch latach mojego życia poszli nad staw, związali mi ręce i nogi. Ta szmata- spojrzałem na nią przepraszająco. Nie przejęła się tym stwierdzeniem-  Szepnęła mi na uchu „ To najlepsze co mogło ci się w życiu przydarzyć, syneczku” i wrzuciła mnie do wody. Poszedłem na dno, a po paru godzinach wypłynąłem na powierzchnie. Jakoś udało mi się podpłynąć na ląd, rozwiązać i uciec. Przez kolejne lata radziłem jakoś sobie sam. Sześć lat potem dokonałem zabójstwa. Nikt nadal nie wie w jakich okolicznościach i że to byłem właśnie ja- w sumie kiedyś na policji się do tego przyznałem, ale oni chyba już dawno zapomnieli- Zrobiłem coś czego nikt się nie spodziewał. I chyba nikt tego nie umie. Jeśli zwykły śmiertelnik  zobaczy duszę anioła umiera. I ja tak właśnie zrobiłem- o dziwo jeszcze nie uciekła z krzykiem. Wręcz przeciwnie była oazą spokoju.
- Czy pamiętasz coś jeszcze? Może w ich diecie było coś monotonnego?- zastanowiłem się.
- Tak. Pamiętam, ze dość często dawał jej szklankę z sokiem pomarańczowym i powtarzał „masz Annie, soczek jest dobry. Pamiętaj, soczek jest dobry”- spojrzała na mnie ze smutkiem. Pogłaskała mój policzek.
- Nawet nie wiesz jak mi przykro Harry. Miałeś prawo nie wiedzieć.
- Nie wiedzieć? O czym ty mówisz?- złapała mnie za dłoń.
- To nie był taki zwykły sok pomarańczowy. On dodawał do nich narkotyki przez co dziewczyny były omamione i łatwo się nimi pomiatało. Mi też to robił. Jednak ja byłam na tyle silna, żeby przestać i odejść. Ona albo była tak mocno faszerowana, że w ogóle nie myślała jasno, albo była tak słaba, że nie mogła. On zasłużył na śmierć jednak, ona … Ona była popychadłem Harry. Przykro mi- i w ten oto sposób straciłem sens istnienia. Zabiłem niepoczytalną kobietę.
Zabiłem swoją mamę.
Gdybym wiedział… Gdybym tylko wiedział… Bym po nią wrócił. Po nią i tamte kobiety. Uwolnił bym je. A tamtego gnoja bym zabił w ten sam sposób. Mogłem ją stamtąd wyciągnąć. Może by się zmieniła tak jak ta Anne. Jednak było za późno. Zabiłem ją trzydzieści lat temu. Nie mogłem cofnąć czasu i tego zatrzymać. Spojrzałem na swoje dłonie.
Ręce mordercy
Kobieta mnie przytuliła. Schowałem twarz w jej włosach i się rozpłakałem. Głaskała mnie po głowie.
- Ci… Nie płacz, synku. Byłeś mały, nie wiedziałeś. Nie płacz. Mama jest z tobą.
                                                 Harry (drugi wymiar)
Powiedziałem jej wszystko. Zacząłem od przeprosin za wszystko co złego jej zrobiłem, za to że przeze mnie tyle wycierpiała, aż w końcu powiedziałem jej:
- Kocham Cię, Diano- na początku była zaskoczona. Potem uśmiechnęła się do mnie ciepło. Jednak kiedy przeniosła wzrok za mnie pobladła. Ona była przerażona. Odwróciłem się i napotkałem wściekły wzrok Caine’a.
- Zabiję cię- warknął i rzucił się w moją stronę. Diana jednak była szybsza i to ona przyjęła cios. Oboje popatrzyliśmy zdziwieni na nią, potem po sobie, a potem na jego pięść. Jej policzek szybko stał się czerwony.- Diana, ja…- w jej oczach dostrzegłem ból. Ale to nie był ból od siły uderzenia. Przez to uderzenie (mimo, że planował uderzyć mnie, a nie ją) złamał jej serce. – Ja naprawdę…
- Wyjdźcie stąd. Obaj- oznajmiła słabym głosem. Wiedziałem, że nie uda mi się teraz z nią porozmawiać. Prędko wyszedłem. Liczyłem na to, że stracie z Cainem zakończone jednak się myliłem.
- Harry!- krzyknął za mną. Odwróciłem się. Nastąpił huk. Poczułem ogromny ból w okolicy serca. Caine stał z nadal wyciągniętym przed sobą pistoletem.
On do mnie strzelił.
Powoli zaczęło robić mi się ciemno przed oczami. Chyba umierałem. Zanim jednak zapadła zupełna ciemność chłopak uklęknął przy mnie i szepnął mi na uchu:- Mam nadzieję, że czujesz się tak samo źle jak ja.
                                                 Diana
Przeniosłyśmy się do mojej pierwszej randki z Harry’m.
- Jak chcesz możemy iść dalej- powiedziałam do Layli.
- Ta randka to była aż taka masakra, że nie chcesz żebym to oglądała?- uniosła brew. Uśmiechnęłam się.
- Nie, ale nie chcę cię zanudzać.
- Fatalna pierwsza randka  to dla mnie niby nuda? Ha! To najlepsze co mogłoby być. Chodź szybciej, chce posłuchać.
- Zabieram Cię w bardzo fajne miejsce.- oznajmił.- Twoim koleżankom przypadło do gustu.
- A może nie miejsce tylko wy?
- To na pewno. W końcu jesteśmy przedstawicielami Boga.
- Tak o sobie mówicie? Bóg jest dobry, a wy jesteście po stronie ciemności i nie wierzycie już w Niego.
- Każda istota ma swoją złą stronę. Nawet Ci, którzy są tacy dobrzy jak Bóg. My reprezentujemy właśnie tą stronę.
- Noe nieźle- wtrąciła Layla. Pacnęłam ją w ramię. Szłyśmy za nimi dalej.
- Jakoś mi się nie chce w to wierzyć.- powiedziała moja młodsza wersja.
- Nie zmuszam Cię. Ja po prostu mówię jak jest. Ty też masz swoją złą stronę. Może nawet tego zła jest więcej od dobra? Kto wie. Nawet anioły światła nie są 100% dobrzy. Świat nie jest doskonały.
- To już wiem.- powiedziała cicho.
- To dobrze, że wiesz. Właśnie dlatego wybrałem stronę ciemności.
- To , że nie wszystko układa się po naszej myśli nie znaczy, że to właśnie ciemność trzeba wybrać.
- Mam rozumieć, że po kilku dniach wybrałaś już drugą stronę?
- Nic nie wybrałam żadnej strony. Co się stało, że  wybrałeś właśnie tą?
- W sumie to wszystko wina mojej matki. Była nie czułą prostytutką, która raz wpadła. Kiedy się dowiedziała, przez parę miesięcy nadal to robiła nie zważając na mnie. Chciała zrobić aborcję, ale szef jej zabronił i powiedział, że mnie sprzedadzą. Przez 2 lata mojego życia próbowali mnie wcisnąć jakimś rodziną, ale nie wychodziło im. W końcu moja wspaniała rodzicielka chciała mnie utopić w stawie. Oczywiście jej nie wyszło. Tak jakby. I od tamtej pory jako dwulatek byłem zdany na siebie.- zamurowało mnie.
- Harry… To straszne.  Ale jak ty to przeżyłeś i jak mogłeś sobie radzić sam?- zapytała przerażona. Spojrzałam na Laylę. Patrzyła na Hazzę ze smutkiem w oczach.
- Muszę przyznać, że było ciężko, ale dałem rade. Podróżowałem, żebrałem, spałem w jakiś przytułkach albo piwnicach, kradłem jak na anioła ciemności przystało. A potem dokonałem zemsty. Kojarzysz może sprawę nie wyjaśnioną, sprzed 9 lat? Tą o śmierci prostytutki i jakiegoś gościa w nie wyjaśnionych okolicznościach?- kiwnęłam głową.- Pamiętałem o tym cały czas. Oni chcieli odebrać mi życie, które w sumie odebrali to ja w zamian zafundowałem im taką śmierć jakiej nikt nigdy nie miał. – uśmiechnął się złowieszczo.
- To ty ich zabiłeś?- spytała przerażona. Layla też od razu zmieniła swoje nastawienie do niego. Patrzyła na niego jak na mordercę.
- Spokojnie, Diana. Nie zrobię ci nic. Nawet chyba nic by Ci się nie stało skoro jesteś aniołem. Nie lubię zabijać, ale robię to jeśli ktoś naprawdę doprowadzi mnie do szału i jeśli da się to zrobić. Zaufaj mi, nic Ci nie zrobię. Daj mi szanse. Proszę.- powiedział smutny. Ciekawe jak spara by się dalej potoczyła gdybym uciekła mu tego wieczoru.
- No.. Dobrze dam Ci szansę, ale pod warunkiem, że nikogo już nie zabijesz. Obiecujesz?- pokiwał głową.- To dobrze. Daleko jeszcze?
- Za 5 minut będziemy.- zgodnie z jego słowami byliśmy po pięciu minutach.
- Myślę, że nie ma sensu tam wchodzić. Później nic ciekawego się nie działo.
- Przez ten cały czas wiedziałaś co zrobił i byłaś dla niego miła? – westchnęłam.
- Harry nie miał w życiu lekko. Jego ojcem jest Nathaniel, a…
- Co? Jego ojcem jest Nathaniel?!- wrzasnęła. No pięknie.
- Tak. Przepraszam, że nic nie mówiłam, ale dla niego to naprawdę trudne. W dodatku matka- dziwka, którą zabił. Te moje wcześniejsze niezdecydowanie, odejście Belli… Czułam, ze musze z nim zostać. – pokiwała głową.
- Chodźmy dalej- powiedziała pusto i ruszyła przed siebie. Wtedy zdałam sobie sprawę jak Harry musi być silny, skoro przeżył to wszystko i tylko parę razy stracił opanowanie.
 -----------------------------------
No i jak wam się podoba? Czy Harry sobie poradzi ze świadomością, że mógł pomóc mamie zamiast ją zabijać? I co się będzie działo pomiędzy Dianą, Harry'm i Caine'm z drugiego wymiaru? Jutro dodam nn jeśli komentarze mnie usatysfakcjonują ( to na serio smutne, że tak bardzo staram się na tym blogu, a zaledwie 4 osoby potrafią to docenić). Jeśli nie jutro to w poniedziałek.
A teraz w sprawie bonusu... Miał być w czwartek, ale blogger postanowił nie współpracować, miałam zamieszanie z czcionką i bonus się nie chciał pokazać , więc dodam go dzisiaj. Do tych którzy nie mieli okazji nawet zobaczyć notki dotyczącej tego: mam w planach w czerwcu założyć bloga o zjawiskach paranormalnych (połączenie Supernatural i mojej wyobraźni, główną uwagę poświęcę demonom ), głównym bohaterem będzie Harry, i mam prośbę żeby skomentować również to, bo nie wiem czy warto będzie zakładać jak nikomu nie będzie się podobać.  




Rozdział 1

- Proszę, wyłączcie to radio i nie drzyjcie się już- to jest właśnie jedna część z naszej podróży, niezmienna, powtarzana już od jakiegoś roku. Ja i mój starszy brat Dean śpiewamy z radiem jakieś rockowe kawałki, a Sam po jakimś czasie zaczyna nas błagać żebyśmy przestali.
Może powinnam powiedzieć o nas coś więcej?
Nazywam się Iris Teample. Mam dziewiętnaście lat. Jak wspomniałam mam dwóch starszych braci. 22-letniego Sam’a i 25-letniego Dean’a. Razem jeździmy po całym USA w poszukiwaniu zjawisk paranormalnych. Tak, to może jest dziwne, ale tak zostaliśmy wychowani. Nasza mama została zabita przez demona kiedy miałam pięć lat. Tata wyznaczył sobie cel, żeby odnaleźć go i zniszczyć. W ten „biznes” wciągnął moich braci ( Sam po dwóch latach studiów prawniczych został zmuszony do rzucenia ich i przyłączenia się). Mnie ten los miał ominąć, jednak zdarzył się pewien wypadek. Jeśli można to tak nazwać. Tata umarł. A raczej oddał życie za Dean’a. Stało się to rok temu. Jako, że prawnie nie byłam i nie jestem pełnoletnia, musiałam być pod opieką braci. Na nasze szczęście pokochałam niszczenie wszelkich stworów i ratowanie ludzkich zadków.
- Welcome to the jungle, we got fun n' game
We got everything you want, honey we know the names- wydarł się Dean. Zaśmiałam się i zaśpiewałam kolejną część zwrotki.
- We are the people that can find, whatever you may need
If you got no money, honey we got your disease!
- Nienawidzę was- mruknął i odwrócił się twarzą do okna.
- Oh, braciszku. Złość piękności szkodzi, a tobie jej za wiele już nie pozostało- dalej droczył się Dean. Zaburczało mu w brzuchu- Oho, musimy zajechać do pobliskiego baru. Zgadzasz się Sammy? – usłyszeliśmy przekleństwo i zachichotaliśmy. Na nasze szczęście najbliższy zajazd był 10 minut później. Dean zamówił dla naszej trójki po porcji frytek, burgerze, dużej coli, a sobie dodatkowo wziął szarlotkę. Podczas naszego posiłku nie odbyło się bez wygłupów. Po bitej godzinie podeszła do nas kelnerka i dała nam rachunek. Na  moje szczęście w nieszczęściu to bracia zawsze płacą.
- Pójdę po laptopa, może znajdziemy jakieś ciekawe sprawy, tutaj w okolicy- oznajmił najstarszy i skierował się do wyjścia. Kiedy zniknął Sam się odezwał
- Czy mogę iść do toalety i mieć pewność, że nic w tym czasie nie przeskrobiesz?
- Spokojna głowa Sammy. W ciągu dwóch minut nic się przecież nie wydarzy- uśmiechnął się i skierował do łazienek. Pomyliłam się wtedy. Pół minuty później jedyne co było słychać to przeraźliwy huk i krzyki ludzi. Okna w barze pękły w drobny mak, większość ludzi upadła na ziemie i przestała się ruszać. Jedyną broń którą przy sobie miałam był nóż. Wyciągnęłam go i przyjęłam obronną postawę. Do środka wtargnęli jacyś mężczyźni odziany w czerń. Gdzie jesteście?- zadałam sobie pytanie w myślach. Facet, który szedł na czele podszedł do mnie. Chciał mnie złapać za rękę. Odskoczyłam na bok i kopnęłam go w kolano.  Syknął. Wściekły rzucił się na mnie. Zrobiłam kolejny unik. I robiłam kolejne kiedy zadawał ciosy. Jednak zapomniałam o jednym. On miał kolegów. Jeden zaszedł mnie od tyłu i zapadła ciemność.
                                                      Dean
Ocknąłem się. Huk był tak potężny, że mnie odurzył. Spojrzałem na bar. Nie wyglądał za ciekawie. Wyciągnąłem broń i rzuciłem się pędem w tamtą stronę. W środku było pełno martwych ciał. Na moją korzyść nie było tu mojego rodzeństwo. Udałem się do toalet. W męskiej natknąłem się na Sam’a, który był nieprzytomny. Poklepałem go w twarz,
- Obudź się- lekko uchylił oczy.
- Co się stało?- szepnął.
- Nie wiem. Gdzie Iris?
- Miała siedzieć przy stoliku. Zapewniła mnie- powiedział sennym tonem. Moje oczy lekko zrobiły się większe.
- Poczekaj tu- okrążyłem cały obieg i dokładnie przeszukałem. Ani śladu naszej siostry. Wróciłem do niego i powiedziałem coś czego nigdy nie chciałem mówić.
- Iris zniknęła.

3 komentarze:

  1. Wspaniały ;D
    Na początku pomyślałam "jeszcze jeden bonus, mmm rozpieszcza nas" :D
    Jak wiesz, bonus mi się bardzo podoba i oczywiście bd czytała to opowiadanie :D
    Harre'mu bd bardzo ciężko, ale jest silny, choć po dłuższym czasie, ale poradzi sb :)
    Harry nie umrze, bo jest aniołem, nwm co mam myśleć o tym wymiarze, bardzo mi się podoba, co tam się dzieje, ale nigdy nwm, co się wydarzy :p
    Dzisiaj troszkę dłuższy kom :D
    Już nie mogę się doczekać nn :D
    Dziękuję :* - Asia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow jestem pod wrażeniem i rozdziału i bonusu :)
    Co do rozdziału to nareszcie pojawiło się jakieś wspomnienie z Harry'm :) Bardzo dziękuję. Czekałam na nie już od bardzo dawna. Mój biedny Harry. Tak bardzo mi go szkoda. nie wiem, jak długo jeszcze wytrzyma. Tyle strasznych rzeczy go spotkało.
    Harry z drugiego wymiaru też nie ma lekko. Mam nadzieję, że nic mu nie będzie.
    Co do bonusu. To wow. Już mi się podoba. Jeszcze do tego kocham demony. Och z pewnością będę czytać :)
    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  3. Kojarzę ten bonus.... XD świetny na pewno będę czytać :)

    OdpowiedzUsuń

Twój Komentarz= Mój Uśmiech :)