Rozdział 65
Diana
Świadomość co ma się wydarzyć już za parę
godzin mnie przytłaczała. Plan był dobry. Szanse naszego zwycięstwa to 90 do
10. Szkoda tylko, że mieliśmy zwyciężyć kosztem Harry’ego. Zresztą nie tylko
jego. On umrze, ale są też osoby, które będą go opłakiwać. Zacznijmy od
najważniejszych osób w jego życiu : dzieci. W tej chwili, kiedy on jeszcze żyje
one są już podniszczone psychicznie. Wyobrażam sobie co będzie już jutro. Idźmy
dalej: przyjaciele. On, Zayn i Liam znają się od bardzo dawna. Nie chce mi się
wierzyć, że jego śmierć będzie im obojętna. Dolly? Dolly od zawsze była dla
niego jak siostra. Raz już przeżyła śmierć ważnego chłopaka w jej życiu. Drugi raz zapewne będzie gorszy.
Bella? Bella jest otumaniona przez Nathaniel’a. Nie myśli jasno. Kiedyś kochała
Hazze. Pewnie nadal, w głębi serca czuje
to samo. No i ja. Przeznaczona dawno mu anielica, jego przyjaciółka i… Miłość.
Czy mogę się tak nazwać? Myślę, że mogę. Przeszliśmy bardzo dużo.
- Trzymasz się?- usłyszałam głos za swoimi
plecami. Odwróciłam się. Caine .
- Ledwo, ale trzymam. Kiedy lecimy?-
zapytałam.
- Za pół godziny. – skrzywiłam się – Nawet nie
wiesz ile bym dał, żebyś nie musiała tego robić. Harry nie zasługuje na taki
los. Udowodnił, że jest dobrym człowiekiem w drugim wymiarze.
- Tak? Co zrobił?
- Starał się uratować bardzo dużo osób. Udało
by mu się gdyby nie to, że to był koniec świata. Coś w nim tam pękło. Widział
martwe ciało matki z którą się zaprzyjaźnił, tamtego Harry’ego którego
traktował jak brata i dziewczyny z którą się zaprzyjaźnił. Chyba miała na imię
Rose. Od tamtej pory jest pusty w środku. Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało,
ale… Myślę, że wybawisz go przez tą śmierć. On jest już zmęczony- ujął mnie za
dłoń- On na ciebie liczy, Diana. On chce żebyś mu ulżyła. – spojrzałam mu w
oczy.
- Czemu jesteś dla niego taki miły?-
uśmiechnął się smutny.
- Udowodnił, że jest inny niż myślałem. No i
zamierza ocalić nasz świat oddając życie. Nie wiem czy kiedykolwiek byłbym
gotowy zrobić coś takiego. Należy mu się szacunek –pogłaskałam go po policzku.
- Dziękuję- szepnęłam.
- Tu nie ma za co dziękować- na chwilę
zapanowała cisza.- Trzeba się jeszcze pożegnać z dziewczynkami. Chodź- wziął
mnie na ręce. – Już za parę godzin będzie po wszystkim
- Najwyższy czas- nigdy nie będzie po
wszystkim.
Harry
Zebraliśmy się w umówionym miejscu, w jaskini
ciemności. Liam i Zayn mieli listę na której były wszystkie anioły ciemności.
- Wszyscy już są- mruknął Payne.
- Okej- rozejrzałem się. Kojarzyłem każdego,
jednak większą uwagę poświęciłem tym, których znałem lepiej. Przyjrzałem się
Hunter’owi, Raven, Bee i Twiggy (bohaterowie Dolly Dark Story, którzy pojawili
się w niektórych rozdziałach LoD) Poczułem do siebie żal, że tak bardzo
ograniczyłem z nimi kontakt. – Proszę o uwagę!- wszyscy zamilkli. No to
zaczynamy szopkę- Niektórzy wiedzą czemu się tu zebraliśmy. Jak wiecie od paru
miesięcy Nathaniel grasuje na wolności- jego imię wywołało szepty-Z czasem
udało nam się ustalić, że jest on aktualnym Szatanem- wszyscy byli zszokowani-
To nie koniec dziwactw. Nathaniel jest równie dobrze moim ojcem- te słowa
rozśmieszyły niektórych aniołów.
-
Kiepski żart, Styles- powiedział Hunter z uśmiechem. Moja twarz pozostawała poważna. Z ich twarzy
zaczął schodzić uśmiech- Powiedz, że chciałeś tylko rozluźnić atmosfere…-
uśmiechnąłem się smutno.
- Chciałbym, żeby to był tylko głupi żart.
Jednak to prawda. I chciałbym , żebyście pamiętali jak bardzo go nienawidzę.
Nigdy nie wybiorę jego tylko was. Dlatego dzisiaj się tu zebraliśmy. Jedynym
sposobem żeby pokonać Szatana jest moja śmierć i wybór światła. Wiem, ze
ułożyliście sobie życie. Większość ma rodziny, pracę, kredyty i takie tam. Więc
nie chce żebyście odeszli razem ze mną. Zebraliśmy się tutaj żebyście przeszli
z Ciemności do Światła- zaczęły się protesty,. – Od ostatniej wojny nasza
ciemność przygasła. Dobrze o tym wiecie. Za kwadrans zacznie się szesnasty.
Mamy już przedstawiciela Światła- wskazałem na Caine’a w kącie- I wszyscy znamy
tą magiczną formułkę przemiany. Wiecie co robić- poklepałem Malik’a po ramieniu
i wyszedłem przed jaskinię. Siedziała tam Diana. Dosiadłem się. Z jaskini
wydobywało się echo wypowiadanych przez tysiące aniołów łacińskich słów. –
Właśnie tracę swoje aniołki- powiedziałem i odpaliłem papierosa. Skrzywiła się
- Nienawidzę tego świństwa- mruknęła.
- To ostatni papieros w moim życiu. Daruj mi –
westchnęła. Sama wyjęła z paczki fajkę i ją odpaliła. Spojrzałem na nią
pytająco.
- To ostatni papieros, który palę z tobą. Daruj
mi- objąłem ją. – Boisz się śmierci, Harry?
- Kiedyś się bałem. Teraz jestem na nią
gotowy. – splotła nasze palce. Jej ręce
były zimne. – Chcesz bluzę?- zapytałem. Pokręciła głową- Jesteś pewna? Mi się
raczej nie przyda, słyszałem, że w piekle jest ciepło…- wyplątała się z mojego
uścisku i odwróciła się do mnie plecami. Usłyszałem szloch- Dianuś…
- Utrudniasz to Harry. To, że przyjmujesz to
tak na luzie, nie oznacza, że ja będę. Myślisz, że radzę sobie z tym, ze zaraz
będę musiała cię z a b i ć?
- Przepraszam- odwróciłem jej twarz w moim
kierunku i po raz ostatni pocałowałem jej usta. Odwzajemniła pocałunek. Kiedy
się oderwaliśmy z jaskini zaczęły wychodzić anioły z białymi skrzydłami. Trudno
było uwirzyć, że kiedyś byli w
ciemności. – Zaraz wrócę- żegnałem się z każdym po kolei. Szkoda, że zostało 5
minut do północy. Kiedy przytulałem Raven szepnęła mi :
- Niech ten sukinsyn poczuje ból, Harry. Pozdrów
go ode mnie w piekle okej?
- Masz to jak w banku- kiedyś Nathaniel się z nią
przyjaźnił. A potem ją opętał. Nienawidzi go. Na koniec został Caine.
Przytuliliśmy się w męskim uścisku. Założę się, ze to był najdziwniejszy widok
na świecie.- Dbaj o nich wszystkich- mruknąłem.
- Nie widzę innej możliwości. Trzymaj się
Styles.
- Ty też, Turner. – zanim jednak odleciał z
resztą podszedł do Diany i coś jej szepnął. Potem wraz z innymi poleciał w
umówione miejsce. Pomogłem wstać blondynce. Rozłożyła skrzydła. Ja też.
- Czas lecieć- chciała się wzbić, ale ją
przytrzymałem i mocno przytuliłem.
- Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Diana
Stałam samotnie na polanie. Harry ukrywał się
w lesie.
- Nathaniel’u!- krzyknęłam, a mój głos
rozniósł się. – Pokarz się! – go ujrzałam. Szedł z naprzeciwka z wielkim
krukiem na ramieniu. Z tym krukiem, którego czasami widywałam u nas w ogrodzie.
- Spóźniłem się tylko dwie minuty –
powiedział- Mam nadzieję, że się nie
gniewasz, moja piękna.
- oh, oczywiście, że nie- odparłam
sarkastycznie. – O ile ty się nie pogniewasz za to, że zabiję cię raz na
zawsze.- zaśmiał się.
- I jak zamierzasz to zrobić? – wyszczerzyłam
się i zaczęłam recytować.
-Lux et tenebrae, tenebrae et lux, duo latera
aeternam, sumo … Światło!- krzyknęłam. Na chwilę świat zamarł. Natahniel
wpatrywał się we mnie z rozbawieniem. Kiedy nic się nie stało powtórzyłam to
jeszcze raz, - Co jest do cholery?- mruknęłam pod nosem.- Zaklęcie wymawiasz dobrze tylko, że… nie jesteś już Diamentem, Diana. – otworzyłam szerzej oczy
- Jak nie ja to kto?
- Twój pierworodny. Pokaż się Ian!- z krzaków wyszedł mój syn. Jego oczy nadal były całe czarne.
- O nie… Ian proszę nie rób tego! Synku, słyszysz mnie? To ja twoja mama! Proszę przeciwstaw się mu! Dasz radę, jesteś silny! Wybierz światło i skończ to!- na chwilę jego oczy znów stały się niebieskie. Patrzył na mnie skruszony. Nathaniel się zdenerwował. Obrócił dłonią i jego oczy znów stały się całe czarne.
-lux et tenebrae, tenebrae et lux,duo latera aeternam,sumo…
- Ni, Ian, nie!- krzyknęłam, ale było za późno.
- Ciemność! – nastąpiła wielka eksplozja czerni.
---------------------------
Ta dam! I plan nie poszedł jak po maśle, ale pewnie się tego domyślałyście xd No to co będzie dalej? Kto wygra? Nn powinien pojawić się we wtorek. Bardzo was proszę o komentarze, na końcówkę opowiadania.
Jejku, świetny jest :D
OdpowiedzUsuńCo bd dalej, już chcę wiedzieć :D
Światło, w sensie "nasi" muszą wygrać, muszą :)
Ja nie chcę, żeby to już był prawie koniec :(
Już nie mogę się doczekać nn :D
Dziękuję :* - Asia :)
Ja pierdzielę, mam nadzieję, że uda się to jakoś odwrócić, czy coś? ;cc
OdpowiedzUsuńMoże Harry nie umrze! Jej, ale się cieszę ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy ;)
Rozdział wspaniały.
Dominika
To znaczy ze wszystkie anioły światła umrą? Nie rób tego może to nie zadziała albo coś....
OdpowiedzUsuń