Rozdział 13
- O Dianę? Co z nią?
- Robiłam zwiady i słyszałam, że Harry
i Zayn planują coś przeciwko niej.- spojrzałem na nią ze zdziwieniem i złością?
- To tyle?- potwierdziła- Ty sobie ze
mnie jaja robisz? Każdy jest tego świadomy. Czyli, że właśnie zrezygnowałem z
kolacji, żeby usłyszeć coś co jest oczywiste?!- byłem wściekły.
- Przepraszam, że Luigi kazał mi ze
wszystkim co mnie zaniepokoi. Nie złość się na mnie.- chwyciła mnie za rękę.-
Ostatnio się między nami popsuło. Nie podoba mi się to.- zabrałem rękę.
- Myślisz, że po tym wszystkim będzie
tak jak dawniej? Jeśli tak to się grubo mylisz.- teraz oprócz złości pojawił
się smutek.
- Wiem, że źle postąpiłam. I że Cię
zraniłam, ale chcę to naprawić.
- Złamałaś mi serce , Lauro. Przez
Ciebie wyszedłem na idiotę. Nie wiem czy kiedyś Ci to wybaczę, ale nie oznacza
to jednak, że nie będę z Tobą rozmawiać. To by było dziecinne.
- Mam nadzieję, że kiedyś naprawię ten
głupi błąd i będzie dobrze. Jest jeszcze coś, ale chciałabym żeby był przy tym
Luigi.
- No to na co czekamy? Lecimy.-
wzbiliśmy się w górę.
Oczami
Diany
Kiedy zauważyłam, że Caine do nas
wraca uśmiechnęłam się do niego.
- Słuchajcie, dostałem przed chwilą
bardzo ważny telefon i… muszę coś załatwić.
- No dobra. Musisz wyjść teraz?-
zapytałam, ze smutkiem.
- Tak, ale znajdę czas żeby Cię
odprowadzić.
- Nie trzeba. Dam sobie radę SAMA.-
powiedziałam z lekką nutą złości.
- No dobra. To ja już się zbieram. Do
zobaczenia Diana. Do widzenia Luigi.- powiedział i po prostu wyszedł.
- Ja chyba też się muszę zbierać, bo
mam jeszcze dużo do zrobienia.
- Dobrze. Do widzenia.
-Do widzenia.- powiedział i opuścił
restauracje.
- No i co , znów zostałaś sama,
Diana?- zapytałam sama siebie, ubrałam płaszcz i wyszłam. Wybrałam dłuższą drogę
do domu. Wiedziałam, że jak wrócę, mama będzie wypytywała jak było, ale
chciałam o tym nie rozmawiać. Przechodziłam, akurat koło szkolnej pływalni, w
której trenuję. Olśniło mnie. W szafce mam zapasowy strój i czepek. Ruszyłam w
stronę wejścia. Inna osoba miała by problem z wejściem, ale nie ja. Nie
skromnie mówiąc byłam gwiazdą pływania w Portland. Bardzo dużo osób mnie
rozpoznawało, a z wejściem, na „moją” pływalnie tym bardziej nie będę miała
kłopotu.
- Dobry wieczór, Carl.- przywitałam
się z ochroniarzem po 50, którego dobrze znałam.
- O, panienka Evans. Jak miło panią
widzieć. Co pani robi o tej porze?- bawiło mnie to, że zwracał się do mnie jak
do dorosłej.
- Na trening nigdy nie jest za późno.-
oznajmiłam z uśmiechem.
- I to w pani podziwiam. Ten zapał.
Szatnia jest otwarta.- poszłam.
Udałam się na pierwsze piętro ,
weszłam do szatani dziewczyn i ruszyłam do szafki z numerem 59. Mam ją od tak
dawna. Otworzyłam ją i
wyciągnęłam stary czarny strój i czepek. Następnie
przebrałam się. Wchodząc na pływalnie poczułam zapach chloru. Zaciągnęłam się.
To mój świat. Po krótkiej rozgrzewce wskoczyłam do wody i zaczęłam pływać. Co
chwile zmieniałam styl i powracałam do poprzedniego. Rozmyślałam dużo przy tym.
Myślałam nad moim życiem. Nad tym co mnie spotkało. Nad tymi dobrymi i złymi
rzeczami. Kiedy postanowiłam odpocząć spojrzałam na zegar. Jest 23.27!! Szybko
wyszłam z wody i ujrzałam postać, która wyciągała do mnie ręcznik.
- Myślałem, że nigdy nie wyjdziesz.-
powiedział dobrze znany mi głos.
-----------------------------------------------------------------------
1. Chciałabym żeby każdy kto czyta mojego bloga napisał komentarz pod tym postem i wyraził swoją opinię. Ważne dla mnie !
2. Chcę was zaprosić na mojego drugiego bloga : http://whatisatrue.blogspot.com/ Mam nadzieję, że ktoś zajrzy.
3. Jak myślicie kto jest tą osobą ,która czekała na Dianę?
3. Jak myślicie kto jest tą osobą ,która czekała na Dianę?
Świteny! Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny czekam na nexta !♥
OdpowiedzUsuńczytam od dzisiaj i jestem oczarowana Twoim blogiem i myśle że to Harry :) życzę weny!
OdpowiedzUsuńcudny *.*
OdpowiedzUsuńBoski*.*
OdpowiedzUsuń��
OdpowiedzUsuń