Rozdział 22
Ucieszyłam się. Mam nadzieję, że się
umówią. Popatrzyłam na twarz mojej przyjaciółki. Coś było nie tak. Miała
sztuczny uśmiech, przykrywający smutek. Co się dzieje? Kiedy mnie zauważyła
pomachała do mnie i dała znak żebym podeszła. Tak, więc uczyniłam.
-Cześć Layla.-przywitałam się z nią
całusem w policzek.-Cześć Luke.
-Cześć.-odpowiedzieli. Potem głos
zabrała Layla.- Diana, Luke właśnie pytał o naszą drużynę pływacką, nasze
gwiazdy i takie tam, więc lepiej będzie jeśli ty mu udzielisz odpowiedzi.-
przerwała.- A teraz przepraszam, muszę już iść. Do zobaczenia na lekcji.-
powiedziała smutna i ruszyła w stronę wejścia. Wpatrywałam jak odchodzi.
Biedna. Czyli faktycznie jestem suką. A Luke to frajer. Właśnie, on stoi obok
mnie. Co go obchodzi nasza drużyna?
- No to co chcesz wiedzieć o naszej
drużynie?- zapytałam znudzona.
- Najważniejsze informacje.
- Nazywamy się Fast Dolphins. Naszym
głównym trenerem jest Marshall Harrison. Mamy na koncie dużo zwycięstw. Jestem
kapitanem, a moim zastępcom jest Margaret. Ta co siedzi przede mną na fizyce.
Coś jeszcze?
- W sumie to nie. Chociaż mam jeszcze
jedno pytanie. Są jeszcze miejsca?- zatkało mnie. On pływa?
- Tak są, ale musisz przejść test żeby
dostać się do drużyny. Mamy trening o 14, więc możesz przyjść, popatrzeć i
zapytać się trenera.
-Okej. Dzięki. Teraz to wszystko.
-Dobra, teraz przepraszam, ale muszę
iść do Lay. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.- ruszyłam w stronę
Sali w której miałyśmy mieć lekcje. Na drzwiach była karteczka, która głosiła :
Proszę udać się
do sali 113. Na zastępstwie odbędą się zajęcia z fizyki.
Nie.
Nie. Nie. NIE!! Nie możliwe. Wszystko tylko nie fizyka. Błagam. Czyli, że ten
dzień mógł być jeszcze gorszy.. Nie. Nie. Nie. Udałam się pod wyznaczoną salę.
Czekała już tam prawie cała nasza klasa. Zauważyłam moje przyjaciółki.
Podeszłam do nich.
-Cześć.
Layla możemy pogadać?- zapytałam.
- Właśnie
to robimy.- odparła szorstko.
-
Zrozum, że to nie moja wina! Ja nie prosiłam go o to !
- Wiem,
że to nie twoja wina. Po prostu mam dosyć tego, że wszyscy chłopacy odzywają
się do mnie żeby poprosić mnie o informacje na twój temat!
- Jak
wszyscy? Tylko Luke.
-HA. Ty
tak myślisz. Wiesz ile było takich chłopaków? Dość sporo. A w tym niektórzy,
którzy mi się podobają!
- Niby
kto?!
- Przed
chwilą jak widziałaś Luke! A oprócz niego był Harry! I było jeszcze paru, ale
to nie ważne. Wiesz jak mi zależało żeby taki chłopak jak oni się ze mną
umówił? Nie wyobrażasz sobie jak ja się czułam! Rozmawiamy normalnie, robię
sobie nadzieję, a tu nagle wyjeżdżają o pannie idealnej Dianie! Te jej piękne
zielone oczy, dołeczki, idealna figura, długie blond włosy. No normalnie marzenie!
- Nigdy
jakoś nie wzbudzałam westchnień u chłopaków ! Nigdy! Nawet nigdy żadnego nie
miałam! I ty mi mówisz, że się komuś podobam? Ha. Uchodzę teraz za sukę przez
niektórych, możesz się cieszyć!
- Nawet
nie wiesz jak bardzo!- zadzwonił dzwonek. Wszyscy weszli do Sali.
-
Siadamy tak jak na fizyce!- odparła wiedźma. Zajebiście… Nie wiem co gorsze
siedzenie z Lukiem czy Laylą?- A teraz obecność!
Chłopak
już siedział koło mnie. Dziewczyny przed nami. Moja „przyjaciółka” w pierwszej
ławce.
-Evans?
-
Jestem proszę pani.- odpowiedziałam w miarę grzecznie żeby nie mieć z nią
spiny. Po sprawdzeniu obecności oznajmiła nam, że wychodzi na 15 minut a my
mamy robić zadania z tablicy. Po jej wyjścia wszyscy mieli wyrąbane. I tak nikt
nic nie ogarnia. Margi i Em obróciły się do mnie. Luke wyjął telefon i zaczął z
kimś sms’ować.
- O co
chodziło z Laylą?- zapytała Margaret
-
Słyszałyście naszą rozmowę?- pokiwały głową.- No to powinnyście zrozumieć. Ja
wcale nie prosiłam żeby Harry, Caine i ich koledzy wpieprzali się do mojego
życia. Nie prosiłam! Tak samo jak nie prosiłam żeby Harry oczarował Layle, a
potem wypytywał o mnie!
Ja po
prostu chciałabym żeby moje życie nie uległo tej zmianie. Żeby było jak kiedyś.
Nawet jeśli moja mama by mnie nienawidziła ! Chcę żyć po staremu!
-
Rozumiem. I tak się pewnie pogodzicie. Nie miej do niej pretensji. Nie wiesz co
się z nią dzieje…- powiedziała Em.
- No to
co się z nią dzieje?
- Nie
mogę. Ona powinna Ci to powiedzieć. Po prostu nie wiedziała jak.
- Nie
wiedziała jak powiedzieć coś swojej najlepszej przyjaciółce?
- Nie
wiń jej.
- Nie
winie. Ona też wielu rzeczy nie zrozumie. A teraz skończmy temat .- wtedy
przestałyśmy. Do treningu miałam spokój. Z nikim nie rozmawiałam. No i dobrze. Wchodząc na pływalnie zauważyłam
Marshalla gadającego z… Lukiem? Czyli, że faktycznie chce się dostać do
drużyny? Trener zauważył, że są wszyscy.
- 100 m
na rozgrzewkę dowolnym stylem. Diana, Margaret, Idźcie na pierwszy tor. Same.-
po tych słowach wszyscy wskoczyli do wody i zaczęli pływać. Cały czas myślałam.
W dodatku Luke siedział na trybunach. Co aj się nim przejmuję? Nie wiem. Po skończonym
treningu poszłam do szatni. Ogarnęłam się dosyć szybko i wyszłam ze szkoły.
-Diana,
zaczekaj!- zawołał mnie nowy.- Możemy pogadać.-westchnęłam.
-Ok. O
co chodzi?- kiedy byliśmy przed budynkiem zamurowało mnie. Po jednej stronie
stali Caine, Lou i Niall, a po drugiej Harry, Zayn, Liam. Będą kłopoty…
------------------------------
Rozdział na szybko i kolejna kłótnia. Nie zbyt świątecznie.xd Mam nadzieję, że się spodoba. A teraz życzenia:
Chcę wam życzyć Wesołych Świąt, ciepła rodzinnego, pysznego jedzenie, wspaniałych prezentów itd. Nie jestem zbyt dobra w składaniu życzeń, więc musicie mi wybaczyć. Kocham was <3 ;*
Zabujcze ♥ Czekam na nn !
OdpowiedzUsuńSuuper!> :* Jak zwykle zresztą. Uwielbiam twoje blogi ^^ :D
OdpowiedzUsuńŚwietne! Dziękuje za życzenia i nawzajem! <3 Czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial(jak zwykle) i rowniez tobie zycze wesolych swiat(troche spoznione ale coz) i sylwestra :) -Daria
OdpowiedzUsuń