Rozdział
29
Diana
Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Byłam
chuda, smutna, słaba. Z bliznami. Rana
postrzałowa wyglądała już troszeczkę lepiej.
Nie wiedziałam co dalej ze sobą zrobić. Byłam samotna. Może pojadę do
mamy? Strasznie ją zaniedbuje… Ubrałam się w sukienkę, a na nogi założyłam
baleriny. Mam dosyć szpilek. Zrobiłam typowy dla siebie makijaż. Skierowałam
się na dół i nalałam sobie szklankę soku.
- Nie
długo nastąpi zemsta- odezwał się głos w mojej głowie
- Za co?
- Nie długo
się dowiesz. Mam nadzieję, że Grace jest dobrym lekarzem- i potem nikt się nie odzywał. Czy to
był wytwór mojej wyobraźni? Zdecydowanie nie.
Nie mogę siedzieć sama. Wzięłam kluczyk i udałam się do wyjścia. Tam
wpadłam na Harry’ego.
- Matko! Ale mnie wystraszyłeś…- uśmiechnął
się delikatnie.
- Przepraszam. Wychodzisz? – pokręciłam głową.
- Skoro już przyjechałeś to zostanę. Napijesz
się czegoś?
- Lekarz zalecił mi pić dużo wody- powiedział.
Nalałam mu i podałam naczynie.
- Czy ty nie powinieneś leżeć w szpitalu? –
wzruszył ramionami.
- Wiesz, że nienawidzę bezczynności. Mogłem
się wypisać.
- Powinieneś odpoczywać, wiesz o tym.
- Oh, Diana. Nie przesadzaj. Chyba ty bardziej
potrzebujesz odpoczynku- przyglądał mi się zaniepokojony.
- Przecież nic mi nie jest.- spuściłam wzrok.
- Mhm.
- No tak! Przecież wszystko gra.
- Czyżby?- wyprowadza mnie z równowagi.
- Po co przyjechałeś?- warknęłam.
- Pogadać- spojrzał mi w oczy- I ty dobrze
wiesz o czym.
- Harry, bo ja…
- Kochasz Caine’a. Rozumiem.- spuścił wzrok.
- Nie.. To znaczy tak… To skomplikowane. Jest
dokładnie tak jak kiedyś. Jestem rozdarta pomiędzy wami. Nie wiem co czuje.
Chyba kocham was obu…
- Nie karzę ci się decydować. Możemy zrobić
mały eksperyment?
- Jaki?- uśmiechnął się.
- Ja cię pocałuje, a ty mi powiesz co
poczułaś, dobrze?- pokiwałam głową. Chwycił moją twarz w dłonie i przysunął do swojej. Całował mnie bardzo
delikatnie. Jak na niego. Co czułam? Motylki w brzuchu. Że nie chcę żeby
przestawał. Czułam się szczęśliwa. Kiedy
się odsunął chciało mi się płakać. – I co, poczułaś coś?- nie chciałam
odpowiadać. Wtuliłam się w niego. Zaczął mnie delikatnie kołysać. Pocałował
mnie w czubek głowy. – Wiesz, że musisz odpowiedzieć?
- Czułam się niesamowicie.
- A jak czujesz się z Cainem?
- Dawno mnie nie całował. Kiedyś też się tak
czułam, ale z czasem jego pocałunki
stały się dla mnie rzeczą naturalną i jakoś ich tak nie odczuwałam.
- Masz wątpliwości, prawda?
- Owszem. Poza tym Harry jak ty sobie
wyobrażasz to teraz? Oni nas nie zaakceptują. Oboje mamy partnera, dzieci… Co
one powiedzą jak je odzyskamy?
- Naprawdę tak się przejmujesz zdaniem
innych?- westchnął- No dobrze. Na razie utrzymamy nas w tajemnicy. Potem kiedy
odzyskamy dzieci, zwalczymy Nathaniela i wszystko będzie dobrze pomyślimy co
dalej z tym zrobić. Możemy się tak umówić?
- Pewnie- uśmiechnęłam się. Wstał.
- No dobrze. To czy pani zechce zjeść ze mną „przyjacielski
„ lunch? – podałam mu dłoń.
- Ależ oczywiście, panie Styles. Z największą
przyjemnością- objął mnie i opuściliśmy dom.
Caine
Pracowałem spokojnie dopóki nie przyszła
Beatrice.
- Napijesz się czegoś?- zapytała.
- Kawy- starałem się nie zwracać na nią uwagi.
- Spięty jesteś. Może masarz?- stanęła za mną
i położyła mi dłonie na ramionach.
- Nie, dziękuję- ona jednak nie usłuchała.
Potem zaczęła całować mój kark- Beatrice do cholery!- warknąłem- Nie rób tak.
To jest złe. Ja mam żonę. I tak już mam przesrane, nie chcę dolewać oliwy do
ognia.
- Skoro i tak już ma…
- Nawet nie próbuj! To jest złe. Musimy to
zakończyć. Jesteś dobrą pracownicą, więc nie zmuszaj mnie do zwolnienia ciebie.
Zapomnijmy o tym co było. Przynieś mi proszę kawę. – prychnęła.
- Czyli to nic dla ciebie nie znaczyło? – spojrzałem
jej w oczy.
- Nic, a nic. I nie próbuj mnie przekupywać,
że do kogoś z tym pójdziesz. Nie masz dowodów- chciała coś powiedzieć- nie ma
tego na taśmie. Nikt tego nie widział. Nikt tego nie potwierdzi.
- Twoja żona to widziała- powiedziała z
kpiącym uśmieszkiem.
- Może jest na mnie zła, ale proszę cię.
Ciebie nienawidzi. Stanie czy tak czy tak po mojej stronie. Jesteś bezradna
Beatrice. Więc albo teraz pójdziesz po tą kawę, zapomnimy co zaszło i będziemy
normalnymi wspólnikami, albo cię zwalniam. Więc jak?
- Idę po kawę- odparła i wyszła trzaskając
drzwiami. Pierwszy krok jest zawsze najtrudniejszy. Teraz trzeba odzyskać
Dianę.
Rosaline
- I co my teraz zrobimy?- spytała
zrezygnowana. Przed nami wielkie jezioro.
A innej drogi nie ma. Cholera.
- Możemy przepłynąć wpław. Przecież każdy umie
pływać- zaproponował Ashton.
- Debilu, nie wiesz, że mogą tu być
aligatory?- wybuchła Ashley.
- To może zbudujemy tratwę?- odezwał się Mike.
- Jasne, bo na tratwie nic nam nie zrobią-
skomentował Calum.
-Masz lepszy pomysł?- zapytała Cassie. – Nie?
No właśnie. Bierzmy się do roboty- praca nam bardzo dobrze szła. Po czterech
godzinach w końcu udało nam się ją wybudować. Wsiedliśmy a chłopacy odbili nas
od brzegu. Już po chwili mieliśmy towarzystwo. Aligatory pewnie zaraz zaczną
rozwalać to tratwę żeby się do nas dobrać.
- Wyrośnijcie, proszę- zaczął gadać Ashton.
- O czym ty mówisz?
- Jesteśmy aniołami. Powinniśmy mieć skrzydła.
Próbuje je przekonać żeby się pojawiły i zabrały mnie na brzeg.
- zamknij się i wiosłuj- o dziwo bezpiecznie
dotarliśmy na brzeg.
- Jeśli cali dotrzemy do Portland to będzie
cud.
- Cud będzie jak się zamkniesz, Ashton-
wszyscy wybuchli śmiechem.
Diana
Czas z Harrym upłynął mi bardzo miło. Dużo
rozmawialiśmy. Na chwilę zapomniałam o tym co się teraz dzieje. Jednak
szczęście nie trwa wiecznie. Luigi zadzwonił i powiedział, że nie pojawiło się nic
istotnego. Natomiast Harry wraz z Liamem i Tackiem mają się gdzieś wybrać. Szczęście
nie trwało długo. Odwiedziłam mamę. Jest strasznie chuda, ale jakoś się trzyma.
Odwiedziłam również Astrid. Chciałam ją zabrać do siebie, ale Harry podobno ma
później po nią przyjechać i mała na niego czeka. Wieczorem wróciłam do domu.
Światło było zapalone. Czyli Caine jest w domu. Weszłam do środka.
- Wróciłam- krzyknęłam.
- Chodź tutaj, proszę- westchnęłam i udałam
się do salonu. Podszedł do mnie i zawiązał mi coś na oczach.- Nie pytaj. Zaufaj
mi- wyprowadził mnie na zewnątrz. Szliśmy w głąb ogrodu. Kiedy zdjął opaskę
zamarłam.
-------------------------
No i macie ich upragnioną rozmowę :) Zadowolone? Jak myślicie co za zemsta? I co przygotował Caine? Czy Beatrice da sobie spokój? Nn dopiero w pt, bo jutro do szkoły :/ Proszę o komentarze ;p
Super :D
OdpowiedzUsuńKurde, jak to się stało, że ominęłam jeden rozdział? Nwm, ale bardzo przepraszam :*
Już nie mogę się doczekać nn :D
Caine pewnie przygotował dla niej romantyczną kolację :D
Beatrice nie przestanie nachodzić Caine, ale on się nie podda i dalej bd walczył o Dianę :D
Dobrze, że Harry jest zdrowy, ale ja oczywiście chciałabym żeby Diana pogodziła się z Cain'em i mam nadzieję, że są już na dobrej drodze do tego :D
Ogólnie rozdział mi się bardzo podoba i cieszę się strasznie z tego, że "dzieci" (oni nie są mali, ale nwm jak ich wszystkich nazwać :p) uciekły i mam nadzieję, że w nn rozdziale bd już w domu :D
To chyba na tyle :p
Dziękuję :* - Asia :)
Ekstra :3
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zadowolona z rozmowy Harry'ego i mam jeszcze nadzieje że Harry i Diana będą razem.
Coś się komuś stanie bo Grace będzie kogoś ratować.
Na pewno przygotował jakąś kolacje.
A Beatrice w końcu się znudzi i zostawi Caine'a
Lofciam <3
Ta rozmowa była taka słodka, że awww . Z tą zemstą może chodzić o dalszą chorobe jej matki, a Caine mógł przygotować romantyczną kolacje czy coś takiego :)))))))) . Beatrice pewnie nie odpuści :(((
OdpowiedzUsuńNo super ... Harry i Diana. Ale Kurczę Caine chce odzyskać ją i już sama nie wiem ;-;
OdpowiedzUsuńA tamta baba mówiła, że szybko dotrą do Portland... Długo idą.. ;w;Huh, kiedy dotrą?
Jupi!
OdpowiedzUsuńDiana i Harry znowu razem! Tak długo na to czekałam haha
Teraz mam nadzieję, że nic się pomiędzy nimi nie zepsuje, bo się chyba załamię.
Teraz jest pięknie i mam nadzieję, że Diana nie da się przekupić jakąś tam niespodzianką Caine'a.
A Beatrice na pewno nie odpuści.
Jeżeli chodzi o zemstę, to może zrobi coś dzieciom Diany albo i jej samej ;p
Nie mogę doczekać się następnego.
Taak, jutro do szkoły. W sumie ja już i w poniedziałek byłam, więc jakoś łatwiej jest mi się z tym pogodzić :)
Dominika.
Super. Na bank beatrice będzie coś kombinować a caine chyba nie odzyska diany. Czekam na nn
OdpowiedzUsuńGenialny! nie lubię tej Beatrice....
OdpowiedzUsuń