wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział 29




Rozdział 29
                                                           Diana


Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Byłam chuda, smutna, słaba.  Z bliznami. Rana postrzałowa wyglądała już troszeczkę lepiej.  Nie wiedziałam co dalej ze sobą zrobić. Byłam samotna. Może pojadę do mamy? Strasznie ją zaniedbuje… Ubrałam się w sukienkę, a na nogi założyłam baleriny. Mam dosyć szpilek. Zrobiłam typowy dla siebie makijaż. Skierowałam się na dół i nalałam sobie szklankę soku.
- Nie długo nastąpi zemsta- odezwał się głos w mojej głowie
- Za co?
- Nie długo się dowiesz. Mam nadzieję, że Grace jest dobrym lekarzem- i potem nikt się nie odzywał. Czy to był wytwór mojej wyobraźni? Zdecydowanie nie.  Nie mogę siedzieć sama. Wzięłam kluczyk i udałam się do wyjścia. Tam wpadłam na Harry’ego.
- Matko! Ale mnie wystraszyłeś…- uśmiechnął się delikatnie.
- Przepraszam. Wychodzisz? – pokręciłam głową.
- Skoro już przyjechałeś to zostanę. Napijesz się czegoś?
- Lekarz zalecił mi pić dużo wody- powiedział. Nalałam mu i podałam naczynie.
- Czy ty nie powinieneś leżeć w szpitalu? – wzruszył ramionami.
- Wiesz, że nienawidzę bezczynności. Mogłem się wypisać.
- Powinieneś odpoczywać, wiesz o tym.
- Oh, Diana. Nie przesadzaj. Chyba ty bardziej potrzebujesz odpoczynku- przyglądał mi się zaniepokojony.
- Przecież nic mi nie jest.- spuściłam wzrok.
- Mhm.
- No tak! Przecież wszystko gra.
- Czyżby?- wyprowadza mnie z równowagi.
- Po co przyjechałeś?- warknęłam.
- Pogadać- spojrzał mi w oczy- I ty dobrze wiesz o czym.
- Harry, bo ja…
- Kochasz Caine’a. Rozumiem.- spuścił wzrok.
- Nie.. To znaczy tak… To skomplikowane. Jest dokładnie tak jak kiedyś. Jestem rozdarta pomiędzy wami. Nie wiem co czuje. Chyba kocham was obu…
- Nie karzę ci się decydować. Możemy zrobić mały eksperyment?
- Jaki?- uśmiechnął się.
- Ja cię pocałuje, a ty mi powiesz co poczułaś, dobrze?- pokiwałam głową. Chwycił moją twarz w dłonie i  przysunął do swojej. Całował mnie bardzo delikatnie. Jak na niego. Co czułam? Motylki w brzuchu. Że nie chcę żeby przestawał. Czułam się szczęśliwa. Kiedy się odsunął chciało mi się płakać. – I co, poczułaś coś?- nie chciałam odpowiadać. Wtuliłam się w niego. Zaczął mnie delikatnie kołysać. Pocałował mnie w czubek głowy. – Wiesz, że musisz odpowiedzieć?
- Czułam się niesamowicie.
- A jak czujesz się z Cainem?
- Dawno mnie nie całował. Kiedyś też się tak czułam, ale z  czasem jego pocałunki stały się dla mnie rzeczą naturalną i jakoś ich tak nie odczuwałam.
- Masz wątpliwości, prawda?
- Owszem. Poza tym Harry jak ty sobie wyobrażasz to teraz? Oni nas nie zaakceptują. Oboje mamy partnera, dzieci… Co one powiedzą jak je odzyskamy?
- Naprawdę tak się przejmujesz zdaniem innych?- westchnął- No dobrze. Na razie utrzymamy nas w tajemnicy. Potem kiedy odzyskamy dzieci, zwalczymy Nathaniela i wszystko będzie dobrze pomyślimy co dalej z tym zrobić. Możemy się tak umówić?
- Pewnie- uśmiechnęłam się. Wstał.
- No dobrze. To czy pani zechce zjeść ze mną „przyjacielski „ lunch? – podałam mu dłoń.
- Ależ oczywiście, panie Styles. Z największą przyjemnością- objął mnie i opuściliśmy dom.
                                                         Caine
Pracowałem spokojnie dopóki nie przyszła Beatrice.
- Napijesz się czegoś?- zapytała.
- Kawy- starałem się nie zwracać na nią uwagi.
- Spięty jesteś. Może masarz?- stanęła za mną i położyła mi dłonie na ramionach.
- Nie, dziękuję- ona jednak nie usłuchała. Potem zaczęła całować mój kark- Beatrice do cholery!- warknąłem- Nie rób tak. To jest złe. Ja mam żonę. I tak już mam przesrane, nie chcę dolewać oliwy do ognia.
- Skoro i tak już ma…
- Nawet nie próbuj! To jest złe. Musimy to zakończyć. Jesteś dobrą pracownicą, więc nie zmuszaj mnie do zwolnienia ciebie. Zapomnijmy o tym co było. Przynieś mi proszę kawę. – prychnęła.

- Czyli to nic dla ciebie nie znaczyło? – spojrzałem jej w oczy.
- Nic, a nic. I nie próbuj mnie przekupywać, że do kogoś z tym pójdziesz. Nie masz dowodów- chciała coś powiedzieć- nie ma tego na taśmie. Nikt tego nie widział. Nikt tego nie potwierdzi.
- Twoja żona to widziała- powiedziała z kpiącym uśmieszkiem.
- Może jest na mnie zła, ale proszę cię. Ciebie nienawidzi. Stanie czy tak czy tak po mojej stronie. Jesteś bezradna Beatrice. Więc albo teraz pójdziesz po tą kawę, zapomnimy co zaszło i będziemy normalnymi wspólnikami, albo cię zwalniam. Więc jak?
- Idę po kawę- odparła i wyszła trzaskając drzwiami. Pierwszy krok jest zawsze najtrudniejszy. Teraz trzeba odzyskać Dianę.
                                                      Rosaline
- I co my teraz zrobimy?- spytała zrezygnowana. Przed nami wielkie jezioro.  A innej drogi nie ma. Cholera.
- Możemy przepłynąć wpław. Przecież każdy umie pływać- zaproponował Ashton.
- Debilu, nie wiesz, że mogą tu być aligatory?- wybuchła Ashley.
- To może zbudujemy tratwę?- odezwał się Mike.
- Jasne, bo na tratwie nic nam nie zrobią- skomentował Calum.
-Masz lepszy pomysł?- zapytała Cassie. – Nie? No właśnie. Bierzmy się do roboty- praca nam bardzo dobrze szła. Po czterech godzinach w końcu udało nam się ją wybudować. Wsiedliśmy a chłopacy odbili nas od brzegu. Już po chwili mieliśmy towarzystwo. Aligatory pewnie zaraz zaczną rozwalać to tratwę żeby się do nas dobrać.
- Wyrośnijcie, proszę- zaczął gadać Ashton.
- O czym ty mówisz?
- Jesteśmy aniołami. Powinniśmy mieć skrzydła. Próbuje je przekonać żeby się pojawiły i zabrały mnie na brzeg.
- zamknij się i wiosłuj- o dziwo bezpiecznie dotarliśmy na brzeg.
- Jeśli cali dotrzemy do Portland to będzie cud.
- Cud będzie jak się zamkniesz, Ashton- wszyscy wybuchli śmiechem.
                                                      Diana
Czas z Harrym upłynął mi bardzo miło. Dużo rozmawialiśmy. Na chwilę zapomniałam o tym co się teraz dzieje. Jednak szczęście nie trwa wiecznie. Luigi zadzwonił i powiedział, że nie pojawiło się nic istotnego. Natomiast Harry wraz z Liamem i Tackiem mają się gdzieś wybrać. Szczęście nie trwało długo. Odwiedziłam mamę. Jest strasznie chuda, ale jakoś się trzyma. Odwiedziłam również Astrid. Chciałam ją zabrać do siebie, ale Harry podobno ma później po nią przyjechać i mała na niego czeka. Wieczorem wróciłam do domu. Światło było zapalone. Czyli Caine jest w domu. Weszłam do środka.
- Wróciłam- krzyknęłam.
- Chodź tutaj, proszę- westchnęłam i udałam się do salonu. Podszedł do mnie i zawiązał mi coś na oczach.- Nie pytaj. Zaufaj mi- wyprowadził mnie na zewnątrz. Szliśmy w głąb ogrodu. Kiedy zdjął opaskę zamarłam.
-------------------------
No i macie ich upragnioną rozmowę :) Zadowolone? Jak myślicie co za zemsta? I co przygotował Caine? Czy Beatrice da sobie spokój? Nn dopiero w pt, bo jutro do szkoły :/  Proszę o komentarze ;p

7 komentarzy:

  1. Super :D
    Kurde, jak to się stało, że ominęłam jeden rozdział? Nwm, ale bardzo przepraszam :*
    Już nie mogę się doczekać nn :D
    Caine pewnie przygotował dla niej romantyczną kolację :D
    Beatrice nie przestanie nachodzić Caine, ale on się nie podda i dalej bd walczył o Dianę :D
    Dobrze, że Harry jest zdrowy, ale ja oczywiście chciałabym żeby Diana pogodziła się z Cain'em i mam nadzieję, że są już na dobrej drodze do tego :D
    Ogólnie rozdział mi się bardzo podoba i cieszę się strasznie z tego, że "dzieci" (oni nie są mali, ale nwm jak ich wszystkich nazwać :p) uciekły i mam nadzieję, że w nn rozdziale bd już w domu :D
    To chyba na tyle :p
    Dziękuję :* - Asia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra :3
    Jestem bardzo zadowolona z rozmowy Harry'ego i mam jeszcze nadzieje że Harry i Diana będą razem.
    Coś się komuś stanie bo Grace będzie kogoś ratować.
    Na pewno przygotował jakąś kolacje.
    A Beatrice w końcu się znudzi i zostawi Caine'a
    Lofciam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta rozmowa była taka słodka, że awww . Z tą zemstą może chodzić o dalszą chorobe jej matki, a Caine mógł przygotować romantyczną kolacje czy coś takiego :)))))))) . Beatrice pewnie nie odpuści :(((

    OdpowiedzUsuń
  4. No super ... Harry i Diana. Ale Kurczę Caine chce odzyskać ją i już sama nie wiem ;-;
    A tamta baba mówiła, że szybko dotrą do Portland... Długo idą.. ;w;Huh, kiedy dotrą?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jupi!
    Diana i Harry znowu razem! Tak długo na to czekałam haha
    Teraz mam nadzieję, że nic się pomiędzy nimi nie zepsuje, bo się chyba załamię.
    Teraz jest pięknie i mam nadzieję, że Diana nie da się przekupić jakąś tam niespodzianką Caine'a.
    A Beatrice na pewno nie odpuści.
    Jeżeli chodzi o zemstę, to może zrobi coś dzieciom Diany albo i jej samej ;p
    Nie mogę doczekać się następnego.
    Taak, jutro do szkoły. W sumie ja już i w poniedziałek byłam, więc jakoś łatwiej jest mi się z tym pogodzić :)

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super. Na bank beatrice będzie coś kombinować a caine chyba nie odzyska diany. Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny! nie lubię tej Beatrice....

    OdpowiedzUsuń

Twój Komentarz= Mój Uśmiech :)