Rozdział
41
Caine
Stałem przy oknie i wpatrywałem się w bardzo
ruchomą ulicę Portland. Z moich ust co chwilę wydobywał się dym z papierosa. Od
kąt między mną a Dianą nie gra zacząłem palić. Potrzebowałem czegoś czym
mógłbym zapełnić pustkę po niej. Usłyszałem pukanie.
- Proszę- powiedziałem, nie odwracając się. Sekundę
później koło mnie stała Beatrice.
- Skserowałam te umowy tak jak mnie prosiłeś.
- Mhm, dzięki- liczyłem, że wyjdzie i zostawi
mnie samego jednak ona dalej mi się przyglądała.
- To przez nią, prawda?
- Mieliśmy umowę, że nie ingerujemy w nasze
prywatne życia, Beatrice- westchnęła.
- Ale bardzo cierpisz Caine. Nie mogę być w
tym obojętna. – chwyciła mnie za dłoń. – Odstaw to świństwo Caine. Ona nie jest
tego warta.
- Skąd możesz wiedzieć ile jest warta? Nie
znasz jej. A ja ją kocham.- spojrzała na mnie z troską i lekko się uśmiechnęła.
- Jesteś naiwny tak jak ja kiedyś. Myślisz, że
ją znasz na wylot i jej na tobie zależy. W końcu jesteście sobie bliscy. Ale to
kłamstwo. Mylisz się w stosunku co do niej. Zanim się obejrzysz ona cię
wykorzysta. Będziesz musiał zmienić całego siebie. Będziesz robił rzeczy
których nie chcesz i stracisz wszystko. Odpuść, Caine. Jeśli naprawdę cię kocha
to wróci, a jeśli nie.. To masz kłopot z głowy. I żeby nie było. Nie mówię tego
jako zazdrośnica, wróg Diany czy ktoś inny. To płynie prosto z serca i
zapamiętaj to, dobrze? I pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść. – ruszyła
w kierunku drzwi.
- Beatrice?
- Tak?
- Zjesz ze mną lunch?- zapytałem i lekko się
uśmiechnąłem.
- Jeśli jesteś pewny, że tego chcesz to z
przyjemnością-zgasiłem papierosa i ruszyłem za nią.
Rosaline
- Dziękuję, że postanowiłeś się ze mną
spotkać- powiedziałam do Calum’a.
- Nie ma za co. To dla mnie czysta
przyjemność- uśmiechnął się słodko- To o czym chciałaś pogadać?- wzruszyłam
ramionami.
- O niczym. Brakowało mi cię- moje słowa
wywołały jeszcze większego banana na jego twarzy. Ujął moje dłonie.
- Mi ciebie też. Ile błagałaś, żeby móc wyjść
sama z domu?
- Nikogo nie błagałam. Nikt w ogóle nie wie,
że tu jestem. Tata ciągle teraz pracuje, Mel postanowiła stać się starszą
siostrą Astrid, a z mamą się nienawidzimy- wzruszyłam ramionami- A ty ile? Jak
twoi ojcowie się zachowują po powrocie?
- Z Louisem mam świetny kontakt. Z tatą nie
jestem pokłócony, czasami rozmawiamy, ale … On mnie chyba unika, bo mu głupio po
tym wszystkim. Przynajmniej tak twierdzi Louis. Myślę, że nie długo się
dogadamy. Czemu nienawidzisz się z mamą?- westchnęłam.
- Obiecasz, że zostawisz to tylko dla siebie?
Nikomu ani słowa?
- Obiecuję.
- Moja mama ma romans z Harrym- jego oczy
powiększyły się dwukrotnie.
- Na serio?
- A kłamałabym w takiej sytuacji?- uniosłam
brew- A kiedy wczoraj wróciła po dniu do domu chciała mnie przeprosić, ale w
rezultacie wygarnęła mi wszystko i powiedziała, że skoro jej nienawidzę ona
znika. Poszła gdzieś wczoraj z Astrid na spacer, a potem ją odprowadziła.
Podobno na dziś wieczór się umówiła
również z Melanie.
- Nie sądziłem, że twoja mama… Wow, to takie..
Dziwne. Przykro mi, Rosie.
- Wiesz co? Dziwnie mi bez niej. Prawie nigdy
się nie kłóciłyśmy i to w dodatku aż tak. Zawsze mogłam do niej przyjść, a
teraz… Teraz jej nie ma. A babcia nie żyje.
- Twój tata- powiedział Calum.
- On ciągle pracuje, poza tym on jest…
- Nie! Twój tata. Odwróć się- wykonałam
polecenie chłopaka. Faktycznie. Usiadł przy stoliku dla dwojga i właśnie coś
zamawiał. A naprzeciwko niego siedziała jakaś kobieta. Miałam ochotę się
rozpłakać. Nie widziałam kobiety z którą zdradził mamę, ale jestem pewna, ze to
właśnie ona.
- Calum?- zapytałam słabym głosem.
- Tak?- spojrzałam mu w oczy.
- Mogę zamieszkać u was na parę dni? Proszę.
Nie chcę mieszkać u mnie- pocałował mnie
w czoło.
- Pewnie, tata nie powinien mieć z tym
problemu. Teraz jedziemy po twoje rzeczy?- pokiwałam głową.
- Dziękuję, nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
- Dla mnie najbardziej liczy się twoje
szczęście. Chodź.
Diana
- Gdzie mnie zabierasz Harry?- zapytałam.
- Jeszcze raz o to zapytasz, a przysięgam , że
cię uduszę- zaśmiał się.
- Nie karz mi żyć w niepewności. Harry, no!- wywrócił
oczami.
- Pamiętasz domek w lesie? Ten w którym…
- Tak pamiętam. I to aż za dobrze- tam nieźle
zlał Dolly, tam zaczął być dla mnie niemiły. Jakiś czas po tym wyjeździe mnie
skrzywdził. – Czemu tam jedziemy?
- Czemu ciągle zadajesz pytania?
- Harry, odpowiedz.
- Uznałem, że przyda ci się trochę odpoczynku
od tego świata, a to jest idealne miejsce. Nikt tam ci nie będzie przeszkadzał.
– wyłączyłam się na kolejne pół godziny. Kiedy weszliśmy do domku wszystko było
od kurzu.- Ostatni raz tu byłem w grudniu. Musisz wybaczyć.
- Chętnie posprzątam- oznajmiłam.- Gdzie masz
schowek?
- Oszalałaś? Miałaś odpoczywać, a nie
sprzątać.
- Chyba ty oszalałeś, że będę odpoczywać w tym
syfie. No to gdzie?- wskazał na drzwi blisko kuchni.- Mam prośbę. Zostawisz mnie
na godzinę samą? Lepiej będzie mi się pracować.
- Pójdę nad jezioro. Jak coś to krzycz- musnął
moje usta.
- Jasne. – kiedy wyszedł wzięłam się za
ścieranie kurzy. Szczerze mówiąc sprzątanie mnie uspokajało i pozwalało
zapomnieć. Wtedy skupiałam się żeby jak najlepiej posprzątać. I teraz miałam
taką możliwość. Sprzątałam, czasami coś sobie podśpiewując. Zanim się
obejrzałam Harry wrócił, a ja zdążyłam wykonać swoją robotę.
- Niezła jesteś- przyznał.
- Wiem- uśmiechnęłam się.
- I jak zwykle skromna.
- Dawaj dalej, tylko pamiętaj, że to mają być
same komplementy-puściłam mu oczko.
- Jeszcze za bardzo podbuduje twoje ego i co
wtedy?
- Wtedy ktoś będzie miał większe ego od ciebie
Styles.
- Zaraz zobaczymy czy taka cwana jesteś-
przerzucił mnie sobie przez ramię i wyszedł z domu. Ruszył w kierunku jeziora.
- Harry!
- Cicho!- stanął na pomoście i upuścił mnie do
wody. Postanowiłam zostać chwilę pod wodą żeby się trochę pomartwił- Diana? Nie
wygłupiaj się. Diana? – nachylił się nad taflą , a wtedy ja go wciągnęłam.
Wybuchłam śmiechem- Nie strasz mnie !
- Następnym razem mnie nie wrzucaj. Ale skoro
już jesteśmy w wodzie to sobie popływam- dałam nura i brnęłam do przodu. Woda
to najcudowniejszy z żywiołów.
Wynurzyłam się.
- Dziękuję mamo, że mnie zabrałaś wtedy na
trening i nie pozwoliłaś odpuścić- szepnęłam.
***
Po jakimś czasie wróciliśmy do domku. Harry
rzucił mi ręcznik.
- I jak się czujesz?
- Jakbym się urodziła na nowo- uśmiechnęłam
się.
- To cudownie. Nawet nie wiesz jak się cieszę.
- Dziękuję, że tak bardzo się starasz, Harry-
podszedł do mnie i ujął moją twarz w dłonie.
- Kocham cię Diano.
- Ja ciebie też, Harry- złączył nasze usta w
namiętnym pocałunku. Jego dłonie zjechały na moje biodra. W mgnieniu oka
rozpiął moje shorty, które zsunęły się do moich kostek. Zaczęłam rozpinać jego
koszule. Przed oczami pojawiła mi się twarz Caine’a. Jego uśmiech… odsunęłam
się od Harry’ego i odwróciłam wzrok. Pocałował mnie w czubek głowy.
- To nic. Cieszę się, że mimo wszystko będąc w
związku małżeńskim nie prześpisz się ze mną. Pójdę po jakieś suche ubrania dla
ciebie- udał się na górę a ja osunęłam się
na ziemię. Z jednej strony byłam dumna,
że tego nie zrobiłam, ale z drugiej nie potrafię dać Harremu tego co ode mnie
oczekuje i wciąż kocham Caine’a. To było takie męczące będąc niezdecydowaną. I
bolesne. Nawet przez myśl przebiegło mi co by było gdyby jeden z nich nie
istniał…
--------------------
Ta dam! No i więcej komplikacji jak to na moim blogu xd Co sądzicie o rozdziale? Czy Diana, Rosie i Caine podjęli dobre decyzje robiąc to co zrobili? Mam dla was chyba dobrą wiadomość. Zaczęły się u mnie ferie i... przez najbliższy czas rozdizały będą pojawiać się codziennie ! No to do jutro, proszę o komy ;)
Super jest :D
OdpowiedzUsuńOczywiście moim zdaniem Diana, Caine i Rosie nie podjęli dobrej decyzji :(
Tak więc, jak już chyba wiesz ja jestem za Dianą i Cainem :p
Cóż, jutro prawdopodobnie, nie przeczytam i co za tym idzie nie skomentuję rozdziału, ponieważ mam komers, więc od razu piszę "przepraszam" :)
To by było na tyle :D
Dziękuję :* - Asia :)
Ja tam się cieszę z takiego obrotu akcji ;)
OdpowiedzUsuńDiana z Harry'm.
Caine z Beatrice.
Rosie z Calum'em.
Według mnie jest idealnie haha. I mogło by tak pozostać ;)
No cóż. Czekam na next.
Dominika
<3~ Natalia
OdpowiedzUsuńWłaśnie mnie oświeciło, że ta kobieta, z którą rozmawiał Ian to Beatrice! Na pewno bo wzieła wolne a poza tym to Ian nie mogł wiedzieć jak wygląda. Ona jest zła chce, żeby Caine też był po stronie Nathaniel'a, bo mogłby pokonać Diane jak przestanie ją kochać. I super rozdział ;))))))
OdpowiedzUsuńCaine zrobił źle, a Diana dobrze. Podziwiam ją, I znowu ten sam dylemat ;w;
OdpowiedzUsuńSzczęściara! Ja też chcę ferie! ;D
Aww.. Mimo wszystko szkoda mi Rosi :c
OdpowiedzUsuń