piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 41



Rozdział 41
                                                             Caine


Stałem przy oknie i wpatrywałem się w bardzo ruchomą ulicę Portland. Z moich ust co chwilę wydobywał się dym z papierosa. Od kąt między mną a Dianą nie gra zacząłem palić. Potrzebowałem czegoś czym mógłbym zapełnić pustkę po niej. Usłyszałem pukanie.
- Proszę- powiedziałem, nie odwracając się. Sekundę później koło mnie stała Beatrice.
- Skserowałam te umowy tak jak mnie prosiłeś.
- Mhm, dzięki- liczyłem, że wyjdzie i zostawi mnie samego jednak ona dalej mi się przyglądała.
- To przez nią, prawda?
- Mieliśmy umowę, że nie ingerujemy w nasze prywatne życia, Beatrice- westchnęła.
- Ale bardzo cierpisz Caine. Nie mogę być w tym obojętna. – chwyciła mnie za dłoń. – Odstaw to świństwo Caine. Ona nie jest tego warta.
- Skąd możesz wiedzieć ile jest warta? Nie znasz jej. A ja ją kocham.- spojrzała na mnie z troską i lekko się uśmiechnęła.
- Jesteś naiwny tak jak ja kiedyś. Myślisz, że ją znasz na wylot i jej na tobie zależy. W końcu jesteście sobie bliscy. Ale to kłamstwo. Mylisz się w stosunku co do niej. Zanim się obejrzysz ona cię wykorzysta. Będziesz musiał zmienić całego siebie. Będziesz robił rzeczy których nie chcesz i stracisz wszystko. Odpuść, Caine. Jeśli naprawdę cię kocha to wróci, a jeśli nie.. To masz kłopot z głowy. I żeby nie było. Nie mówię tego jako zazdrośnica, wróg Diany czy ktoś inny. To płynie prosto z serca i zapamiętaj to, dobrze? I pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść. – ruszyła w kierunku drzwi.
- Beatrice?
- Tak?
- Zjesz ze mną lunch?- zapytałem i lekko się uśmiechnąłem.
- Jeśli jesteś pewny, że tego chcesz to z przyjemnością-zgasiłem papierosa i ruszyłem za nią.
                                                          Rosaline
- Dziękuję, że postanowiłeś się ze mną spotkać- powiedziałam do Calum’a.
- Nie ma za co. To dla mnie czysta przyjemność- uśmiechnął się słodko- To o czym chciałaś pogadać?- wzruszyłam ramionami.
- O niczym. Brakowało mi cię- moje słowa wywołały jeszcze większego banana na jego twarzy. Ujął moje dłonie.
- Mi ciebie też. Ile błagałaś, żeby móc wyjść sama z domu?
- Nikogo nie błagałam. Nikt w ogóle nie wie, że tu jestem. Tata ciągle teraz pracuje, Mel postanowiła stać się starszą siostrą Astrid, a z mamą się nienawidzimy- wzruszyłam ramionami- A ty ile? Jak twoi ojcowie się zachowują po powrocie?
- Z Louisem mam świetny kontakt. Z tatą nie jestem pokłócony, czasami rozmawiamy, ale … On mnie chyba unika, bo mu głupio po tym wszystkim. Przynajmniej tak twierdzi Louis. Myślę, że nie długo się dogadamy. Czemu nienawidzisz się z mamą?- westchnęłam.
- Obiecasz, że zostawisz to tylko dla siebie? Nikomu ani słowa?
- Obiecuję.
- Moja mama ma romans z Harrym- jego oczy powiększyły się dwukrotnie.
- Na serio?
- A kłamałabym w takiej sytuacji?- uniosłam brew- A kiedy wczoraj wróciła po dniu do domu chciała mnie przeprosić, ale w rezultacie wygarnęła mi wszystko i powiedziała, że skoro jej nienawidzę ona znika. Poszła gdzieś wczoraj z Astrid na spacer, a potem ją odprowadziła. Podobno na dziś wieczór  się umówiła również z Melanie.
- Nie sądziłem, że twoja mama… Wow, to takie.. Dziwne. Przykro mi, Rosie.
- Wiesz co? Dziwnie mi bez niej. Prawie nigdy się nie kłóciłyśmy i to w dodatku aż tak. Zawsze mogłam do niej przyjść, a teraz… Teraz jej nie ma. A babcia nie żyje.
- Twój tata- powiedział Calum.
- On ciągle pracuje, poza tym on jest…
- Nie! Twój tata. Odwróć się- wykonałam polecenie chłopaka. Faktycznie. Usiadł przy stoliku dla dwojga i właśnie coś zamawiał. A naprzeciwko niego siedziała jakaś kobieta. Miałam ochotę się rozpłakać. Nie widziałam kobiety z którą zdradził mamę, ale jestem pewna, ze to właśnie ona.
- Calum?- zapytałam słabym głosem.
- Tak?- spojrzałam mu w oczy.
- Mogę zamieszkać u was na parę dni? Proszę. Nie chcę mieszkać u mnie- pocałował mnie  w czoło.
- Pewnie, tata nie powinien mieć z tym problemu. Teraz jedziemy po twoje rzeczy?- pokiwałam głową.
- Dziękuję, nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
- Dla mnie najbardziej liczy się twoje szczęście. Chodź.

                                                  Diana
- Gdzie mnie zabierasz Harry?- zapytałam.
- Jeszcze raz o to zapytasz, a przysięgam , że cię uduszę- zaśmiał się.
- Nie karz mi żyć w niepewności. Harry, no!- wywrócił oczami.
- Pamiętasz domek w lesie? Ten w którym…
- Tak pamiętam. I to aż za dobrze- tam nieźle zlał Dolly, tam zaczął być dla mnie niemiły. Jakiś czas po tym wyjeździe mnie skrzywdził. – Czemu tam jedziemy?
- Czemu ciągle zadajesz pytania?
- Harry, odpowiedz.
- Uznałem, że przyda ci się trochę odpoczynku od tego świata, a to jest idealne miejsce. Nikt tam ci nie będzie przeszkadzał. – wyłączyłam się na kolejne pół godziny. Kiedy weszliśmy do domku wszystko było od kurzu.- Ostatni raz tu byłem w grudniu. Musisz wybaczyć.
- Chętnie posprzątam- oznajmiłam.- Gdzie masz schowek?
- Oszalałaś? Miałaś odpoczywać, a nie sprzątać.
- Chyba ty oszalałeś, że będę odpoczywać w tym syfie. No to gdzie?- wskazał na drzwi blisko kuchni.- Mam prośbę. Zostawisz mnie na godzinę samą? Lepiej będzie mi się pracować.
- Pójdę nad jezioro. Jak coś to krzycz- musnął moje usta.
- Jasne. – kiedy wyszedł wzięłam się za ścieranie kurzy. Szczerze mówiąc sprzątanie mnie uspokajało i pozwalało zapomnieć. Wtedy skupiałam się żeby jak najlepiej posprzątać. I teraz miałam taką możliwość. Sprzątałam, czasami coś sobie podśpiewując. Zanim się obejrzałam Harry wrócił, a ja zdążyłam wykonać swoją robotę.
- Niezła jesteś- przyznał.
- Wiem- uśmiechnęłam się.
- I jak zwykle skromna.
- Dawaj dalej, tylko pamiętaj, że to mają być same komplementy-puściłam mu oczko.
- Jeszcze za bardzo podbuduje twoje ego i co wtedy?
- Wtedy ktoś będzie miał większe ego od ciebie Styles.
- Zaraz zobaczymy czy taka cwana jesteś- przerzucił mnie sobie przez ramię i wyszedł z domu. Ruszył w kierunku jeziora.
- Harry!
- Cicho!- stanął na pomoście i upuścił mnie do wody. Postanowiłam zostać chwilę pod wodą żeby się trochę pomartwił- Diana? Nie wygłupiaj się. Diana? – nachylił się nad taflą , a wtedy ja go wciągnęłam. Wybuchłam śmiechem- Nie strasz mnie !
- Następnym razem mnie nie wrzucaj. Ale skoro już jesteśmy w wodzie to sobie popływam- dałam nura i brnęłam do przodu. Woda to najcudowniejszy  z żywiołów. Wynurzyłam się.
- Dziękuję mamo, że mnie zabrałaś wtedy na trening i nie pozwoliłaś odpuścić- szepnęłam.
                                                          ***
Po jakimś czasie wróciliśmy do domku. Harry rzucił mi ręcznik.
- I jak się czujesz?
- Jakbym się urodziła na nowo- uśmiechnęłam się.
- To cudownie. Nawet nie wiesz jak się cieszę.
- Dziękuję, że tak bardzo się starasz, Harry- podszedł do mnie i ujął moją twarz w dłonie.
- Kocham cię Diano.
- Ja ciebie też, Harry- złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Jego dłonie zjechały na moje biodra. W mgnieniu oka rozpiął moje shorty, które zsunęły się do moich kostek. Zaczęłam rozpinać jego koszule. Przed oczami pojawiła mi się twarz Caine’a. Jego uśmiech… odsunęłam się od Harry’ego i odwróciłam wzrok. Pocałował mnie w czubek głowy.
- To nic. Cieszę się, że mimo wszystko będąc w związku małżeńskim nie prześpisz się ze mną. Pójdę po jakieś suche ubrania dla ciebie- udał się na górę  a ja osunęłam się  na ziemię. Z jednej strony byłam dumna, że tego nie zrobiłam, ale z drugiej nie potrafię dać Harremu tego co ode mnie oczekuje i wciąż kocham Caine’a. To było takie męczące będąc niezdecydowaną. I bolesne. Nawet przez myśl przebiegło mi co by było gdyby jeden z nich nie istniał… 
--------------------
Ta dam! No i więcej komplikacji jak to na moim blogu xd Co sądzicie o rozdziale? Czy Diana, Rosie i Caine podjęli dobre decyzje robiąc to co zrobili? Mam dla was chyba dobrą wiadomość. Zaczęły się u mnie ferie i... przez najbliższy czas rozdizały będą pojawiać się codziennie ! No to do jutro, proszę o komy ;)

6 komentarzy:

  1. Super jest :D
    Oczywiście moim zdaniem Diana, Caine i Rosie nie podjęli dobrej decyzji :(
    Tak więc, jak już chyba wiesz ja jestem za Dianą i Cainem :p
    Cóż, jutro prawdopodobnie, nie przeczytam i co za tym idzie nie skomentuję rozdziału, ponieważ mam komers, więc od razu piszę "przepraszam" :)
    To by było na tyle :D
    Dziękuję :* - Asia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam się cieszę z takiego obrotu akcji ;)
    Diana z Harry'm.
    Caine z Beatrice.
    Rosie z Calum'em.
    Według mnie jest idealnie haha. I mogło by tak pozostać ;)
    No cóż. Czekam na next.

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie mnie oświeciło, że ta kobieta, z którą rozmawiał Ian to Beatrice! Na pewno bo wzieła wolne a poza tym to Ian nie mogł wiedzieć jak wygląda. Ona jest zła chce, żeby Caine też był po stronie Nathaniel'a, bo mogłby pokonać Diane jak przestanie ją kochać. I super rozdział ;))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Caine zrobił źle, a Diana dobrze. Podziwiam ją, I znowu ten sam dylemat ;w;
    Szczęściara! Ja też chcę ferie! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww.. Mimo wszystko szkoda mi Rosi :c

    OdpowiedzUsuń

Twój Komentarz= Mój Uśmiech :)