piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 34



Rozdział 34
                                                          Diana


Obudził mnie telefon od Harry’ego.
- Halo?- powiedziałam zaspanym głosem.
- Przepraszam, że cię obudziłem. Masz później czas?
- O której konkretnie?- ziewnęłam.
- Szesnasta? 
- Pasuje. Przyjedziesz tutaj?
- Pewnie, piękna. Dziewczyny będą?
- Tak. Jak chcesz możesz wziąć bliźniaki ze sobą- zaproponowałam.
- Wezmę tylko Ashley. Ashton praktycznie nie wychodzi ze swojego pokoju od kąt wrócił i zbytnio nie chce ze mną gadać.
- Chociaż mu zaproponuj.- usłyszałam brzdęk na dole.- Muszę kończyć. Do zobaczenia później- rozłączyłam się i poszłam na dół. Ujrzałam Rosie podnosząca garnki- No ładnie- skomentowałam z uśmiechem.
- Przepraszam. Prawie trzy tygodnie nieobecności sprawiły, że zapomniałam co gdzie jest. – uśmiechnęła się lekko.
- Rozumiem. Napijesz się z matką kawy?
- Właśnie zaparzyłam drugi raz wodę, bo za pierwszym razem posoliłam swoją herbatę zamiast posłodzić. Jednak zaszło parę zmian- wybuchłam śmiechem.
- Twój mądry ojciec postanowił się na mnie zemścić i podmienił cukier na sól i od dwóch tygodni nikt tego nie zmienił.
- Ah, ale się rozleniwiliście. – kiedy wzięłam się za robienie nam po kawie, ona zmieniała sól na cukier. Podałam jej kubek.- Tata wczoraj wrócił? – pokiwałam głową- Z Astrid, jeśli dobrze pamiętam?
- Tak. – wczoraj im wszystko wyjaśniłam. Chyba jakoś dopuściły do wiadomości, że Astrid z nami będzie mieszkać- Jak wstanie to ją poznasz. – do kuchni weszła Melanie.
- Dzień dobry wszystkim- przywitała się i usiadła.
- Jak się spało?- posłałam jej lekki uśmiech.
- Muszę przyznać, że bardzo dobrze. Moje łóżeczko jest tak wygodne i ciepłe i chyba teraz będę tylko spała.
- Przykro mi, ale nie mogę na to pozwolić- usłyszałam kroki i odwróciłam się.  Astrid właśnie zeszła. Nie była pewna czy ma tu podjeść. Wyciągnęłam w jej stronę rękę. Niepewnie podeszła i ją ujęła. – Astrid, to jest Melanie- pokazałam na blondynkę- A to Rosaline- wskazałam na starszą.- Dziewczyny to Astrid.
- Cześć- powiedziała cicho.
- Cześć- odpowiedziała jej Melanie, patrząc na nią łagodnie.
- Cześć- mruknęła Rosie. Coś czułam, że tak będzie. – Przypomniało mi się coś. Muszę iść do pokoju- powiedziała i poszła na górę.
- Pójdę do niej- oznajmiła Mel i poszła za siostrą. Astrid spojrzała na mnie smutno.
- Chyba mnie nie lubią. – westchnęłam.
- Nie to, ze cię nie lubią. Po prostu były przyzwyczajone, że byli zawsze w trójkę. Jesteś nowa i.. no wiesz.
- Wiem, wiem…
- Harry ma później przyjechać- powiedziałam na pocieszenie, a dziewczynka rozpromieniła się.
- To świetnie . Jak myślisz, powiedzieć mu, że mnie adoptujecie?
- Na razie lepiej mu tego nie mów, bo mu się przykro zrobi- pogłaskałam ją po policzku.
- Dobrze. Diana? Wiesz, bo Caine mi wczoraj dał szlaban na telewizje- zrobiła słodkie oczka. Zaśmiałam się.
- Daje ci godzinę i masz to zachować dla siebie- uradowana pobiegła do salonu, a ja spojrzałam na zdjęcie naszej piątki. Kiedy Ian wróci trzeba będzie zrobić nowe.
                                                     Caine
Pracowałem spokojnie dopóki nie pojawiła się Beatrice.
- Panie Turner, przyszłam prosić o parę dni wolnego- przeniosłem na nią wzrok.
- Dwa tygodnie temu brałaś wolne. Przykro mi, ale odpowiedź brzmi nie. – znów spojrzałam na ekran laptopa. Podeszła do mojego biurka.
- Naprawdę potrzebuję wolnego. Chociaż trzy dni- powiedziała.
- Nie ma mowy- zamknęła mi laptopa- Co to miało być?- wrzasnąłem.
- Zrozum proszę , że ja muszę dostać ten urlop- strzepnąłem jej rękę i ponownie otworzyłem laptopa.
- Firma ma duże zaległości, jest pełno papierów do przejrzenia i podpisania, jest teraz pełno spotkań. Toniemy w robocie. Tu nie chodzi, o to że się mszczę. Ja po prostu dbam o dobro firmy. Uszanuj to Beatrice. – dostrzegłem błaganie w jej oczach.
- Możesz mi dać tyle papierów ile chcesz. Ja wszystko przejrzę i przygotuję do podpisania. Proszę tylko o trzy dni Caine- wydawało mi się, że głos jej się załamał.
- To ważne papiery Beatrice. I w tym wypadku musze poznać powód czemu chcesz wziąć urlop.
- To nie jest mój obowiązek żeby…
- Brałaś już w tym miesiącu urlop i wykorzystałaś wszystkie dni, które ci podlegają. Chcesz wziąć ważne dokumenty. Tak, w tym wypadku to twój obowiązek. Jeśli znalazłaś sobie kogoś i musisz do niego jechać to mów, nie masz czego ukrywać- nachyliła się w moją stronę wściekła.
- Nie znasz mnie, Caine. Nie wiesz kim jestem, jaka jestem i z kim jestem. Uwierz mi, że jeśli nie będziesz wiedział gdzie będę wyjdzie ci na korzyść. Dasz mi ten urlop czy mam wracać do pracy?- jej oczy były niczym sople lodu. Położyłem na biurku stertę  papierów.
- Osiemnastego, za trzy dni masz się stawić i dać mi sprawozdanie z tego co tutaj przeczytałaś. Jasne? – wzięła je.
- Dziękuję- wyszła trzaskając drzwiami. To było dziwne.
                                                   Harry
Zapukałem do drzwi mojego syna. Słyszę, że gra na perkusji, a raczej w nią napierdziela, więc wszedłem. Nie zauważył mnie na początku. Mimo, że można powiedzieć, że teraz się wyżywa na tym biednym instrumencie to i tak ma talent. Kiedy w końcu mnie ujrzał przestał.
- Wszedłem, bo wiedziałem, że nie usłyszysz pukania- wyjaśniłem.
- Rozumiem- powiedział i spojrzał w drugą stronę.
- Zaraz jadę z Ashley do Diany, jedziesz z nami?- spytałem.
- Nie- powiedział krótko.
- Nie możesz…
- Siedzieć cały czas w swoim pokoju?  Mogę- mruknął.
- Nie mogę cię zostawić samego. Jeśli on wróci…- prychnął.
- Po mnie? Dla niego byłem tylko do pracy. Jedyną osobą z którą się liczył to Ian. Nie jestem dla niego dużo wart.
- Zdziwiłbyś się…- powiedziałem bardziej do siebie- Pojedź z nami Ashton.
- Nie, tato. Zostaję. I nawet się nie kłóć. Nie chcę tam jechać. Chcę zostać sam. Rozumiesz?
- Jak coś to dzwoń- trzasnąłem za sobą drzwiami- Widzisz Bella co narobiłaś?- szepnąłem sam do siebie.
                                                         Diana
Otworzyłam drzwi i ujrzałam Harry’ego i Ashley. Przytuliłam ich oboje.
- Dziewczyny siedzą u Rosie- dziewczyna posłała mi uśmiech i poszła na górę. Kiedy zniknęła Harry mnie mocno pocałował.- Ryzykujesz, wiesz?- pokiwał głową.
- Potrzebowałem tego, żeby móc zaraz ci coś opowiedzieć. – usiedliśmy w salonie.
- Skoro tak twierdzisz… A co z Ashtonem?- westchnął.
- Nie chciał przyjechać. Jest taki uparty…
- Po ojcu-zgromił mnie wzrokiem na co się zaśmiałam. Pocałowałam go w policzek. – No dobra. To mów co chciałeś mi powiedzieć za nim zmienisz zdanie- trochę pobladł a na jego twarz wdarł się grymas.
- Wtedy kiedy byłem nieprzytomny w szpitalu rozmawiałem z Nathanielem jak wiesz… Powiedział mi, że jak chce mogę jeszcze do niego dołączyć, że to moja szansa… Spytałem dlaczego i on wtedy…
- Co on wtedy, Harry? Co ci powiedział?- przeniósł na mnie smutny wzrok.
                                                       Ian
Siedziałem w pokoju. Teraz muszę oszczędzać kostkę. Jest skręcona. Do pokoju wlazł Nathaniel
- Jak się czujesz? – wzruszyłem ramionami.
- Jest okej.- pokiwał głową i przysiadł na dawnym łóżku Calum’a.
- Okej, mówisz… Przyszedłem porozmawiać. A raczej oznajmić ci o czymś- spojrzałem na niego.
- Zamieniam się w słuch.
- Pamiętasz jak mówiłem ci, że mam rodzinę? – pokiwałem głową.- tak się składa, że moimi wnukami są…
                                                      Diana
- Powiedział, że jest moim ojcem Diana – wydawało mi się, że to słowa odbijały się echem. Nathaniel jest ojcem Harry’ego. Spojrzałam na niego.- A ja co do tego teraz nie mam najmniejszych wątpliwości.
                                                      Ian
- Że moimi wnukami są Ashton i Ashley- wpatrywałem się w niego zdumiony.
- To znaczy, że…
- Harry jest moim synem.
 -----------------------------
No i jest!  I co sądzicie? Zaskoczone tym, że Harry to syn Nathaniel'a? Mam nadzieję, że tak xd Piszcie co myślicie, jutro nn, proszę o komy ;p


5 komentarzy:

  1. Właśnie jadłem kolację i gdy przeczytałam że Harry jest synem Nathaniela to widelec mi upadł i w ogóle jestem w rozsypce.
    Jak to możliwe?! (raczej ogółem to jest bardzo możliwe, ale po prostu się tego nie spodziewałam).
    Jestem tak bardzo zszokowana, że nawet nie wiem, co mam o tym myśleć.
    O jejku. Już nie mogę doczekać się kolejnego.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooow :o
    Tego bym się NIGDY nie spodziewała :o
    Ta asystentka chyba jest związana w jakimś stopniu z Nathanielem :p
    Kurde, nie mogę uwierzyć, cały czas się zastanawiam JAK!? :o
    Ogólnie rozdział jest szokujący i świetny :D
    Już nie mogę się doczekać nn :D
    Dziękuję :* - Asia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEBISTY...!!
    Nie spodziewałam się tego!!!
    Jestem w kompletnym gównie bo nie wiem co o tym myśleć...jak ja cię kocham !!
    Ciekawe co z ta Beatrice ( jak źle napisałam sory)
    No i co powie Diana i Ian na ta wiadomość.
    Czemu urwałaś w takim momencie ???>
    Mogę cię zabić za urwanie??
    Ja chce już jutro kurde !!!!
    SOBOTO 17 styczeń 2015 PRZYBYWAJ JAK NAJSZYBCIEJ !!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie spodziewałam się. ;o

    OdpowiedzUsuń

Twój Komentarz= Mój Uśmiech :)