CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Rozdział 83
- Więc… Od kiedy znacie się z Dianą?-
zacząłem rozmowę.
- Od połowy listopada? Coś takiego. A
wy?
- Od początku listopada.- uśmiechnąłem
się pod nosem na samo wspomnienie.
Siedziałem w kawiarni i czekałem na blondynę,
którą musiałem zbajerować i przeciągnąć na swoją stronę. No dobra. Będzie
łatwo. Zauważyłem dobrze znaną mi postać. Caine. Ten dupek. Usłyszałem, że ktoś
wszedł. Odwróciłem się, a tam bum! Weszła niezła brunetka, a obok niej
przecudowna blondyna. Zgrabna, piękna, ma to co kobieta powinna mieć, piękna, z
poczuciem stylu i przede wszystkim piękna. Ruszyłem w jej stronę. Typowy
podryw. Wpadasz na dziewczynę, a potem ją gdzieś zapraszasz. A potem samo
idzie. Ale byłem tak nią oczarowany, że tak na nią wpadłem, że aż upadła. Co ty
odwalasz? Uśmiechnąłem się, żeby ją jeszcze bardziej oczarować, a kiedy na mnie
spojrzała odezwałem się.
- Przepraszam. Jestem Harry. Harry Styles.-
dziewczyna bacznie mi się przyglądała. Podniosłem ją. Zjawił się Turner.
- Chodź kochanie. Musimy już iść.- powiedział
zły.
- To wy jesteście parą?- zapytałem zdziwiony.
- Tak. Masz jakiś problem?
- Ależ skąd. No to gratuluje i usuwam się z
drogi. Do zobaczenia piękna. Cześć Caine- powiedziałem, a ich nie było już.
Została mi tylko ta jej przyjaciółka. No cóż. Jeśli zbliżę się do niej, będzie
mi łatwiej z tamtą.
- do Londynu…- ocknąłem się.
- Przepraszam, ale się wyłączyłem.
Powtórzysz z tym Londynem?
- Za dwa tygodnie wylatujemy z klasą
do Londynu i pytałem się…
- Wylatujecie? Kuźwa.- mruknąłem.
- Musicie, a przynajmniej ty musisz
się nią opiekować prawda?
- O co ci chodzi?- nie mówcie mi, że
on wie.
- Jesteś aniołem. Wiem. Spokojnie,
tylko mi powiedziała. To co? Lecisz za nią?- westchnąłem.
- Muszę.
- To dobrze, że się nią opiekujesz.
Przynajmniej mam pewność, że nic jej się nie stanie.- posłał mi uśmiech. Nie
był bym tego taki pewien Luke… Przecież ile się złego u niej dzieje…
Oczami
Diany:
- Ile to jeszcze potrwa?- zapytałem
mamę.
- Nie wiem. Musisz ograniczyć stres, a
będzie lepiej. No i może wyjazd do Londynu też coś poprawi.- klepnęłam się w
czoło.
- Zapomniałam. A to za dwa tygodnie!-
mama pokręciła głową.
- No właśnie. Masz dużo czasu.-
zadzwonił mój telefon. Layla. Spojrzałam błagająco na rodzicielkę.- No odbierz.
Ja idę zrobić kolację.- wyszła. Odebrałam.
- Ile będziesz jeszcze siedziała w
domu?- zapytała z pretensją.
- Emmm jutro chyba wracam, matole.
Odkryłam coś przerażającego.- powiedziałam „przestraszona”.
- CO?
- Za d-w-a t-y-g-o-d-n-i-e wyjazd!!!
- O matko! Masz rację! Trzeba się
spakować, kupić coś nowego, ogarnąć hotel w którym będziemy mieszkać, kupić
alko… Tyle rzeczy do zrobienia, a tylko dwa tygodnie!!!
- Eh… Ej Lay, ja kończę. Pa. Kocham
cię.- powiedziałam, a ona prychnęła.
- I tak ja bardziej.- i się
rozłączyła. Wzięłam się za sprzątanie. Mam syf, a nie lubię mieć. Zaczęłam przeglądać
szufladę kiedy napotkałam dwie karteczki z listem od tajemniczego H i czarne
pióro. Pewnie tym H był Harry. Wszystko się zgadza. Ale to było dawno…
***
Stoję przed lustrem i patrzę na swoje
odbicie. Zmieniłam się. Moje oczy są podkrążone i smutne. Dołeczki jakby mniejsze.
Straciłam dużo na wadze. Jestem strasznie wychudzona. Na moich biodrach
widnieją jeszcze blizny. Moje blond włosy sięgają mi do pośladków. Ale przede
wszystkim jestem smutniejsza. Tamtej szczęśliwej Diany już nie ma. Niestety…
Zeszłam na dół na kolację. Prowadziliśmy normalną konwersację, jak normalna
rodzina. Tylko, że my nie byliśmy normalni. Ale i tak się kochamy. Zadzwonił
dzwonek. Ciekawe kto to? Poszłam otworzyć, a moim oczom ukazał się Ed z
purpurową twarzą od sińców.
- Jak oni się nazywają?- wykrzyczał.
- Kto się jak nazywa?
- Nie udawaj idiotki. Tamci, którzy
mnie wczoraj pobili!
- A po co ci to? – prychnął.
- Chcę ich podać. Powinnaś się
cieszyć, że ciebie w to nie mieszam.- przede mną stanął Roger.
- Mamy tu jakiś problem?- zapytał.
- Tak, z nią i jej kolegami.- Roger
udawał, że rozumie.
- Aha. A wiesz co? Idź do diabła.- trzasnął
mu drzwiami przed nosem i objął mnie.
- Dziękuję…
- Jesteś moja córeczką w końcu,
prawda?- zrobiło mi się ciepło w sercu.
***
Przez ostatnie dwa tygodnie miałam
super kontakt z najbliższymi mi osobami wliczając anioły. Już jutro wyjazd.
Jestem prawie spakowana. Jeszcze parę ostatnich poprawek i będę spakowana.
Pukanie.
- Proszę.- do pokoju weszła mama.
- Mam wszystko?- zapytała z troską.
- Prawie.- posłałam jej uśmiech.
- No dobrze… Przyniosłam ci mój
sweter, ten co chciałaś ode mnie pożyczyć. Uważam, że powinnaś go wziąć.-
włożyła go do walizki.
- Dziękuję…
- Niby tylko tydzień, a ja już za tobą
tęsknie.- usiadła koło mnie i mocno przytuliła.
- Ja też, mamo.
- Obiecasz mi coś?- pokiwałam głową.-
Obiecujesz, że nigdy mnie nie zostawisz?
- Obiecuję…
--------------------------------------
Co sądzicie? ;/ Obiecuję, że następne będą o wiele ciekawsze. ;// Pamiętałyście pierwsze spotkanie Hazzy i Diany? ^^ No dobra to jak zawsze proszę o komentarz z opinią i o odwiedzenia moich blogów na których pojawi się jutro nn. A czy tutaj pojawi się jutro czy w pt to zależy od was. A no i tak: Nie lubię wam zdradzać różnych rzeczy z tego bloga, ale to wam oznajmię, bo było już parę takich pytań w poprzednich rozdziałach od paru osób. A więc, Luke to człowiek i nie będzie aniołem. Taki był do niego plan i taki niech pozostanie :P
1. Ed będzie dalej próbował zemścić się na chłopakach?
2. Co wydarzy się kiedy będą w Londynie?
Jej pierwsza :D !!! Super rozdział czekam na następny i na wyjazd do Londynu.
OdpowiedzUsuń1. Na pewno będzie próbował się zemścić, ale nie będzie umiał cioteks to zemści się na Dianie pewnie.
2.Nie mam pojęcia, ale znając ciebie to coś za...bistego.
Kocham ♥ !
DRUGA!
OdpowiedzUsuń1. Pewnie Tak. Dupek.
2. Nie mam zielonego pojęcia... Oby coś fajnego ^^
Rozdział Cudowny *.* Czekam na nn ^^
Ed na pewno będzie chciał się zemścić na chlopakach.. No , a w Lodynie coś czuję, że będzie ciekawie ;D Ok, czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuń