CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Albo chociaż zaznacz co sądzisz pod rozdziałem w ankiecie.
Rozdział 84
Według moich obliczeń na dojazd,
urządzenie się, pakowanie i typu podobne sprawy zejdzie nam równy jeden dzień,
a skoro lecimy tam na tydzień, będzie sześć cudownych dni w Londynie!!! Jest
siódma rano, za kwadrans startujemy. Czeka nas dziesięć godzin lotu. Myślę, że
będzie warto.
- Proszę, w wyznaczonych trójkach
zająć podane wam miejsca. I proszę się grzecznie zachowywać.- powiedziała
wychowawczyni. Lecą z nami jeszcze pani od angielskiego, Isabell i Marshall. Po
zajęciu miejsc wszyscy oczekiwali na lot. Siedziałam pomiędzy Lukiem, a Laylą.
Przed nami siedzieli David, Margi i Em.
- Mam nadzieję, że lot nam szybko
minie.- powiedział blondyn
- To tylko dziesięć godzin. Pfff
przecież to chwilka.- odpowiedziała Layla z ironią.
- Ej uspokójcie się. Ja jestem bardzo
pozytywnie nastawiona, nie psujcie mi tego.
- Sorcia.- mimowolnie się
uśmiechnęłam.
- Witamy na pokładzie linii lotniczych
Ryan Express, proszę o zapięcie pasów bezpieczeństwa, za minutę startujemy.
Życzymy udanego lotu. Dziękuję.- no to żegnaj Portland, witaj Londynie.
Oczami
Harr’ego:
- Pospieszcie się, nie zamierzam
siedzieć pomiędzy jakimiś starymi ludźmi lub beczącymi dziećmi!- poganiałem
Liam’a i Zayn’a.
- Luzuj, Hazz. Zdążymy.- Malikowi jak
zwykle się nigdzie ni spieszy.
- Chodź Payne, zostawmy tego debila i
zajmijmy miejsce koło jakieś fajnej cziki, a on będzie siedział sobie z lalą po
siedemdziesiątce.- zaśmiał się i wyprzedziliśmy Malika. Po paru minutach
zajęliśmy miejsca. Niestety na trzecim miejscu zasiadł Zayn.
- Ale nie fart. Liczyłem na babcie jak
mi obiecaliście, a ja będę musiał się męczyć tu z wami.- zrobił smutną minkę.
- Peszek, kretynie.- zaczęliśmy się
śmiać, a jakaś babcia skarciła nas wzrokiem. Jak ja nienawidzę takich ludzi. No
dobra, to dziesięć godzin samolotem. Szczerze? Wolałbym sam lecieć na własnych
skrzydłach, a nie samolotem…
Oczami
Caine’a:
- Nie mów mi, że boisz się latać
samolotem.- zaśmiałem się, patrząc na Louis’a.
- Śmieszne. Jakbym leciał sam to
byłoby bezpieczniej. A samolot zawsze może spaść, nie ma ratunku…
- Nie rozśmieszaj mnie.- ledwo się
powstrzymywałem.
- Caine, zostaw Louis’a. Biedny zaraz
nam zejdzie, a ty się z niego śmiejesz.- pogłaskał go po policzku, a on się
wkurzył. Przybiliśmy z Niall’em piątkę.
- Przepraszam, Lou.
- A pieprzcie się.- oho, obraził się.
Dobra, to jest Louis. Zaraz będzie nas rozbawiał do łez. Nie ma co się
przejmować.
Oczami
Diany:
- Za dziesięć minut lądujemy. Prosimy
nie wstawać już z miejsc, upewnić się czy bagaże podręczne są dobrze
umieszczone, zapiąć pasy i odsłonić okna. Dziękuję.- powiedział stewardessa.
- No nareszcie.- powiedział Luke.
- Myślałam, że umrę.- powiedziała Margaret.
- Czułem.- zaśmiał się David.
- Jak tylko zjawimy się w hotelu wezmę
coś mocnego.- oznajmiła Layla.
- Biorę z tobą.- przytaknęła Em.
- Ale ćpuny- zaśmiałam się. Nie wiem
czemu, przecież nie dawno sama brałam. No cóż, nie jest ze mną dobrze.
***
- Jaki piękny hotel!- był on w
kolorach czarno-białych i był bardzo ekskluzywny. Dostałyśmy we czwórkę pokój
numer 412, a chłopacy we dwójkę dostali pokój 415, niedaleko nas na szczęście.
Nasz pokój składał się z dwóch pomieszczeń gdzie stały łóżka małżeńskie(1) i
pięknej łazienki(2). Miałyśmy też balkon skąd było widać Big Bena i pałac Buckingham.
Po rozpakowaniu się każdy chodził i oglądał pokoje innych. Najśmieszniejsze
jest to, że chłopacy musieli też spać w łóżkach małżeńskich.
- Mój chłopak to gej.- Margaret udawała zmartwioną.
- Dopiero teraz to odkryłaś?- zapytała
Layla i wybuchłyśmy śmiechem.
- Nie chce wam nic mówić, ale kolacja
już jest.- oznajmił nam „oburzony” Luke.
- A ten jak zwykle coś nie na temat
palnie.- pokręciłyśmy głowami i kolejny śmiech.
- HAHA. Dobra chodźcie.- poszliśmy do
niesamowitej jadalni. Stoliki były sześciu osobowe, więc usiedliśmy naszą
paczką. Jedzenie naprawdę dobre. Tylko ta herbata z mlekiem… Dobra tydzień
popijesz sobie bawarkę i będzie dobrze, wytrzymasz. Rozejrzałam się po Sali.
Niedaleko naszego stolika ujrzałam sześciu dobrze znanych mi chłopaków. O mało
co nie wyplułam herbaty na stół.
- Dobrze się czujesz?- Layla uniosła
brew.
- Za parę sekund odwróć się i zobacz
kto siedzi niedaleko nas. Chyba, że mi czegoś dosypaliście i mam zwidy.-
dyskretnie się odwrócili, a Layla o mało co nie zrobiła tego co ja.
- Co oni tutaj robią?
- Myślałam, że ty mi powiesz.- popatrzyliśmy
wszyscy na siebie ze zdziwieniem.- spadł widelec, a ja i Luke schyliliśmy się
po niego.
- Po prostu cię pilnują.- mruknął do
mnie.
- A ty skąd to wiesz?
- Gadałem z Harrym, a co do reszty to
się domyślam.
- Ykhm.- ktoś odchrząknął, a my się
podnieśliśmy. Nad nami stał Marshall z założonymi rękoma, a nasza szósteczka
nam się przyglądała.- Nie wnikam co wy tam robiliście. Za godzinę zbiórka przy
recepcji. Obejrzymy sobie jakiś film, potem grzecznie do pokoi i spać. A rano o
8.30 śniadanie. A teraz możecie się zbierać i iść do pokoi.- powiedział srogo.
Wszyscy się podnieśli i ruszyli do wyjścia, ale my z Lay i Em postanowiłyśmy
podejść do aniołów. Tak też uczyniłyśmy.
- Co wy tu robicie?- zapytałyśmy
równocześnie.
- Jesteśmy na wakacjach.- powiedzieli.
- W Londynie?
- Na innym kontynencie?
- Razem?- najbardziej mnie to
martwiło.
- Razem.- powiedzieli Caine i Harry,
którzy powstrzymywali się od skrzywienia się na siebie.
- Aaaaa. No to fajnie, że się
dogadujecie. Przepraszamy, ale musimy już iść.- wyszłyśmy ze stołówki i
poszłyśmy do naszego pokoju gdzie rzuciłyśmy się na łóżko i westchnęłyśmy.
- Miał być tydzień luzu.- powiedziała
Emily.
- No dokładnie!
- Są strasznie nadopiekuńczy…- no, ale
w sumie nie wiem co bym zrobiła gdyby ich nie było. Można powiedzieć, że ich kocham.
(1)
(2)
---------------------------------
Jest pewnie lepszy od poprzedniego, ale to nadal nie jest takie super jak zamierzałam. Ale to był przyjazd, kiedy będą zwiedzać będzie ciekawiej. Będzie więcej miłości i szaleństwa i powstanie nam chyba nowa para ^^ Jak myślicie kto to? ;)Co sądzicie o tym, że nasza szóstka wrogów siedzi razem i ma sojusz? :)) Proszę o komentarze lub o tą ankietę, bo pod rozdziałami są tylko 4 komy i to mnie zbytnio nie zadowala ;/ NN jutro, albo w sobotę. Zapraszam na moje pozostałe blogi.
A ja tak sb oglądałam Percyego Jacksona i tak myślę skądś kojarzę go .... Po chwili Caine! A tak na marginesie to ten gif w tym rozdziale był w filmie jak on się "naćpał" tymi kwiatkami :D Haha ale extra film. A rozdział świetny! Czekam na nn ^^
OdpowiedzUsuńPowstanie Zouis to jest pewne XD i nie wiem o co Ci chodzi ten rozdzial jest zajebisty ale to mnie zbilo z tropu SWIATLO I CIEMNOSC RAZEM???? To jest dziwne ale spoko Pozdrawiam i zycze weny - Zuzia @Zuzupec
OdpowiedzUsuń<3 Ja niemam nic do powiedzenia.. Genialny rozdział ;* <3
OdpowiedzUsuń