CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Rozdział 95
Oczami
Diany:
Siedzę sobie w szkole wraz z
przyjaciółmi. Został nam tylko angielski. Ja chcę już do domu. Ewentualnie na
trening. Czemu muszę mieć przerwę? Po co brałaś idiotko? Po co ci to było?
- Słuchasz mnie czy nie?- z moich przemyśleń
wyrwał mnie głos Luke’a.
- Przepraszam, co mówiłeś?
- Napisałaś to wypracowanie?-
otworzyłam szeroko oczy i klepnęłam się w głowę.
- Zapomniałam. Jak myślicie Isabell
mnie zabije?- popatrzyli po sobie.
- Nie, Isabell nie powinna. To jedna z
milszych nauczycieli. Ale powinnaś iść z nią teraz pogadać.- doradziła mi
Margaret.
- Macie rację. Do zobaczenia na
lekcji.- w szybkim tempie znalazłam się koło nauczycielki.
- Oh, Diana. Jak miło cię widzieć. Jak
się masz?- zapytała z uśmiechem.
- Nie najgorzej. Słuchaj, Isabell… Jak
bardzo się wkurzysz jeśli ci powiem, że nie napisałam wypracowania?- pokręciła
głową.
- Powiem, że trochę mnie zawiodłaś.
Ale wiem, że masz teraz trudne chwile, więc dam ci dwa dni dodatkowo. Jako, że „siedzimy”
teraz w Wielkiej Brytanii, chciałabym żebyś napisała o księżnej Dianie. Pewnie
już o niej słyszałaś. Mam nadzieję, że wszystko jest jasne.
- A można dokładniej? Temat to o jej
osobie, ale co konkretnie?
- Co zrobiła, czy mogła by być autorytetem.
Nie chcę ci ułatwiać zadania. To już od ciebie zależy co przedstawisz.- i
kolejny uśmiech od niej.
- Dziękuję za przesunięcie terminu.
- Nie ma sprawy. W końcu osoby takie
jak my powinny trzymać się razem.- puściła mi oczko i poszła po dziennik. Osoby
takie jak my? Co to miało znaczyć? Poszłam do klasy i po chwili zaczęła się
lekcja.
***
-31 sierpnia
1997 roku o godz. 0:24 w Paryżu, Mercedes S280 uderzył w 13. filar tunelu Alma.
Samochód, wiozący księżną, uciekał przed paparazzi w trakcie drogi z hotelu
Ritz Paris.- nie wiem czemu, ale zamknęłam z hukiem laptopa. Bardzo dobra osoba
zginęła, bo chciała mieć chwilę prywatności i uciekała. Nie żyje, bo paparazzi
musieli mieć parę zdjęć do jakiegoś gówna. I przez to nie żyje. Co to za
sprawiedliwość? Czemu musiała umrzeć? Czemu ona nie dostała drugiej szansy?
Czemu ja ją dostałam? Gdzie ta sprawiedliwość do cholery?!- Księżna była
przytomna i do ośmiu otaczających ją paparazzich (niektórzy robili zdjęcia)
powtarzała „O mój Boże” i „Zostawcie mnie w spokoju”.- doczytałam i powtórzyłam
czynność sprzed chwili. Robili zdjęcia zamiast jej pomóc?! Czy ci ludzie są chorzy
psychicznie? Idioci, idioci, wszędzie idioci. Aaaaaaaaa!
- Diana, dom
się zaraz zawali od twoich kroków.- powiedziała mam , która znalazła się w
pokoju.- Co się dzieje?- opadłam na łóżko.
- Życie jest
niesprawiedliwe.- zaśmiała się i usiadła koło mnie.
- Dopiero
teraz się o tym przekonałaś? Co to?- zaczęła czytać bezsensowny początek mojej
pracy.- Księżna Diana?
- Na
angielski. Wiem to od dawna, ale teraz jakoś mnie wzięło, żeby się powkurzać.
- Rozumiem.
A nie mogłabyś trochę ciszej?- spiorunowałam ją wzrokiem, a ona się zaśmiała.-
Przepraszam. Nie denerwuj się. Ja wracam robić kolację.- skierowała się do
drzwi.
- Kiedy będę
mogła wrócić do treningów?- zapytałam. Westchnęła.
- Nie wiem,
Diana. To trudne pytanie.- zostawiła
mnie samą, a ja z niechęcią wróciłam do pisania wypracowania.
***
Puk. Puk.
Puk. Uniosłam wzrok i ujrzałam Caine’a ze słodkim uśmiechem.
-
Przeszkadzam?- zapytał. Podeszłam do balkonu i otworzyłam mu go.
- Właśnie
skończyłam.- usiedliśmy na łóżku. Wziął się za czytanie.
- No proszę.
Nie dość, że wysportowana to jeszcze taka mądra.- uśmiechnęłam się lekko i
spuściłam wzrok.- Powiedziałem coś nie tak?
- Nie. Po prostu
chciałabym zacząć znów pływać.- przytulił mnie.
- Uśmiechnij
się. Na pewno nie długo wrócisz do treningów.
- Oby.
Dobra, dość o mnie. Co tam u ciebie? Co z Kellin’em?
- A co ma u
mnie być? Jak zawsze nudno. Teraz na koncercie, za parę dni przyjeżdża z Cope.
- To kto się
nią opiekuje?
- Dziewczyna
Justin’a.- pokiwałam głową.
- Nie wiesz
co z Dolly?
- A wiesz,
że wiem? Laura z nią teraz dużo siedzi i
się nią opiekuje. Nie jest z nią najlepiej. Strasznie za nim tęskni.
- Rozumiem
ją.- strasznie mi jej szkoda. I szkoda mi Tack’a. Chciał dobrze i umarł. No i
gdzie ta sprawiedliwość?
- Ja też ją
rozumiem.- zapadła cisza, którą przerwała mama.
- Kolacja!-
wstała i pociągnęłam za sobą Caine’a.
- Liczę, że
zjesz z nami.
- A co na to
twoja mama?- wzruszyłam ramionami.
- Nie mów
tylko, że jej się boisz jak Harry?- zaśmiałam się, a on udał obrażonego.
- Auć.-
zachichotałam i zeszliśmy na kolację.
***
- Moim
zdaniem księżna Diana to osoba z której wszyscy powinni brać przykład. Jest
dumą dla wszystkich kobiet, a także dla mnie, jej imienniczki.- nagrodzono mnie
brawami.
- Wspaniale.
Szóstka.- podziękowałam i wróciłam na miejsce. Siedzę koło okna. Wyjrzałam
przez nie i ujrzałam Caine’a. Pokazałam mu na palcach sześć, a on podniósł ręce
do góry, na znak, że się cieszy. Jak dobrze go mieć.
--------------------------
Jestem z was dumna, pod ostatnim rozdziałem pojawiło się 9 komentarzy i to jak na razie największa liczba jaka dotąd się pojawiła. mam nadzieję, że będzie tam dalej. Rozdział może nieciekawy, przepraszam. Nie mam weny za bardzo, jestem zła, źle się czuję, z moich planów nici ;/ Przepraszam :(( A co wy sądzicie? O co chodziło Isabell? Nn jutro albo w pt i zapraszam na moje pozostałe blogi gdzie pojawiły się nowe rozdziały. A teraz odp( jak macie pytania to zadawajcie ja na asku, link u góry, bo tak będzie chyba wygodniej): Nie planuję drugiej części. Niestety :/
Super znów pierwsza. Ostatnio mam szczęście. Ale dość o mnie. Świetny rozdział kochana i smutno mi, że źle się czujesz. Zdrowiej i pisz dalej te świetne rozdziały.
OdpowiedzUsuńNie wiem może Isabella jest aniołem? Albo też brała? Albo się cieła? Albo ... Za dużo "albo" :D No nic mam czekam na nn ^^
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny. Myślę, że chyba ona też jest aniołem... tak mi się wydaje. Czekam na następny. Loffciam <333
OdpowiedzUsuńSuper, z niecierpliwością czekam na next :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że cały czas o tym samym, ale Caine musi być z Dianą :D
I mam nadzieję, że Anioły Ciemności staną się Aniołami Światłości :D
Isabell jest na 100% aniołem :D Zdrowiej :) - pozdro Asia :)
Boskie :3 Isa pewnie też jest aniołem xD byłoby super! 3maj się ciepło ;) Miłej majówki i wgl.. :D Ada
OdpowiedzUsuńPROMISE
OdpowiedzUsuńŻycie szesnastoletniej Zoe Ainsworth przestało mieć sens, gdy jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a ona zmuszona została do zamieszkania u znienawidzonego wujostwa w Portland w stanie Oregon. Jej wyjazd oznacza ograniczone kontakty ze starszym bratem Harry’m, który przeprowadził się do Nowego Jorku by rozpocząć naukę na jednej z uczelni.
Dwa lata później Zoe wciąż nie może odnaleźć się w nowym miejscu, a jej jedynym przyjacielem jest Sebastian Lewis – dziewiętnastolatek, cierpiący na anoreksję. Na całe szczęście Zoe pod koniec czerwca w końcu może dołączyć do Harry’ego i wraz z nim i jego przyjaciółmi od września rozpocząć naukę na Uniwersytecie Nowojorskim. Dla osiemnastolatki to szansa by rozpocząć nowe, lepsze życie, jednak jak się okazuje los ma dla niej zupełnie inne plany
zapraszam na http://fanfiction-promise.blogspot.com/ gdzie pojawił się prolog!
mam nadzieję, że zajrzysz na moje opowiadanie i z chęcią przeczytasz notkę, która tam dziś się pojawiła.
byłoby mi też bardzo miło gdybyś wyraziła swoją opinię na temat mojej historii oraz zaobserwowała :)
pozdrawiam, Zoe ♥
Genialne! ;*
OdpowiedzUsuńRozdzial fajny a ta sprawa z Izabell napewno jest zwiazana a tym co ukrywa mama Diany
OdpowiedzUsuń