CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Rozdział 70
- Za tydzień matura. Mam nadzieję, że
dobrze was przygotowaliśmy. I pamiętajcie, nie ma co się bać. Potraktujcie to
jak zwykły test.- zadzwonił dzwonek. Wszyscy opuścili klasę.
- Mam się nie denerwować, to tylko
test, który świadczy o mojej przyszłości.- powiedziała ironicznie Margaret.
- Ej kochanie spokojnie. Wszystko
będzie dobrze.- powiedział David i objął ją ramieniem. Ona posłała mu wściekłe
spojrzenie i strzepnęła rękę. Ruszyła wściekła do toalety. Em, Lay i ja
ruszyłyśmy za nią.
- Co to było?- zapytała Emily.
- Nic.- warknęła i zaczęła poprawiać rzęsy
tuszem.
- Co jest na rzeczy? No gadaj.-
powiedziała Layla.
- mam dosyć tego ciągłego stresu i w
dodatku David zapomniał o naszej trzeciej rocznicy.- powiedziała i oparła się o
umywalkę. Od razu ją przytuliłyśmy.
- Wszystko będzie dobrze.- szepnęłam.
- Ta, akurat. Jemu już nie zależy na
tobie. Znalazł sobie pewnie lepszą, która lepiej daje.- powiedziała Willow,
która podsłuchiwała.
- Zamknij się, a ty się jej nie
słuchaj.- powiedziałam.
- O jaka obrończyni się znalazła. „
Nie słuchaj jej”. Uuuu. Bo co? Naślesz na mnie Luka albo Harrego? A nie czekaj,
teraz jest Caine tak? A może teraz jesteś z Davidem?- byłam pod wpływem
amfetaminy. Podeszłam do niej i dałam jej w ryj.
- Chodźmy szybko.- wyciągnęły mnie ze
szkoły.- Co to było?- zapytała Layla.
- Należało jej się.- powiedziałam.
- Nie mówię, że nie.- uśmiechnęła
się.- No to co? Idziemy to uczcić?
- Nie mam ochoty…- oznajmiła Margi.
- Ale i tak idziemy!- ruszyłyśmy w
kierunku Sweet Coffee. Śmiałyśmy się po drodze i rozweselałyśmy Margaret.
Poszłyśmy przez park gdzie na nasze szczęście siedzieli Lou, Niall i Caine…
- Cześć piękna.- powiedział Niall i
pocałował Laylę. Margaret prychnęła.
- Ej, my was zostawimy gołąbeczki, ale
zaraz cię widzę na miejscu.- pogroziłam jej palcem i pociągnęłam dziewczyny w
stronę kafejki.
- Diana, moglibyśmy porozmawiać?-
zwrócił się do mnie Caine.
- No dobra… zaraz was dogonię.-
powiedziałam i zostałam z nim.- O czym chciałeś pogadać?- zapytałam.
- O wczoraj…
- Caine, przepraszam ja… Nie wiem. Mam
ostatnio problemy, rozterki
I nie wiem co robię… Przepraszam…
- Nie masz za co przepraszać.
Szczerze? Cholernie się cieszę, że to zrobiłaś. Od jakiegoś czasu próbuję cię
uświadomić, że mi na tobie cały czas zależy, ale nie miałem odwagi…
- Caine my nie powinniśmy. Ja nie
powinnam… Przepraszam cię.- spojrzałam smutno na niego i chciałam odejść.
- Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie
przyjść… Będę czekał…
- Diana, zbieramy się!- pociągnęła
mnie za sobą Layla. Jestem pewna, że dzisiaj się potnę…
***
- Potrzebuję snu!- marudziła Layla.
Jest sobota, za dwa dni matura. Przez te parę dni zakuwałyśmy, zakuwałyśmy i
jeszcze raz zakuwałyśmy. Margaret i David się pogodzili. Przygotował w ich rocznicę
dla niej wielką niespodziankę. To było słodkie.
- Ja też. – pogrzebałam w swojej
torebce i wyciągnęłam tabletkę.
- Co to?- a no tak. Ona nie wie.
- To tylko amfetamina.
-Tylko? Widzę, że nieźle ci odwaliło.-
wywróciłam oczami i podałam jej jedną.- Dziękuję.
- Ależ nie ma za co.
- Mam dwa newsy.
- No dawaj.- rzuciłam zeszytem .
- Po pierwsze: Jeśli dobrze mi pójdzie
matura studiuję w Paryżu! A po drugie: Jadę do Londynu!!!- zaczęła piszczeć.
- To super!- rzuciłam jej się na
szyję.
- Wiem.- super, że jedzie do Londynu,
ale źle że będzie studiować w Paryżu. Przecież to jest tak daleko… Nie mogę jej
stracić.
- Powinnam się zbierać. Jest późno.-
powiedziałam i zaczęłam się pakować.
- Szkoda.- dałam jej całusa i
opuściłam jej dom. Szłam ciemnymi ulicami Portland. I oczywiście tą samą
uliczką co zawsze. A dokładniej taką niebezpieczną. Usłyszałam kroki. Nie
zwracałam uwagi. Były coraz bliżej mnie. Miej to w dupie. Nagle poczułam, że
ktoś przyciąga mnie do muru.
- Nie powinnaś chodzić tędy sama.-
usłyszałam głos Caine’a. Tylko, że pijanego. Caine pijany?
- Caine ile wypiłeś?- zaczął liczyć.
- Mało.- wzruszył ramionami.
- Akurat. Nie doprowadzę cię do twojego
domu, więc idziemy do mnie.- oznajmiłam.
- Pod jednym warunkiem.- powiedział.
- Jakim?- zapytałam, a on wpił się w
moje usta. Odwzajemniłam pocałunek. I tak jest pijany. Boże, jak on całuje…
- Możemy już iść.- uśmiechnął się i
poszliśmy. Weszliśmy przez balkon. Ułożyłam go na moim łóżku, a sama położyłam
się na podłodze.
***
Obudziłam się cała obolała. Podniosłam
się i spojrzałam na łóżko. Początek dnia zaczęłam uśmiechem, dzięki temu
słodziakowi:
---------------------------------------
Krótki, mało ciekawy, no może końcówka jest całkiem ;/ Dobra, końcówka mi się podoba, ale tylko to. A wy co uważacie? Coraz mniej komentarzy, helo? Co się dzieje? Mało motywacji;/ Jutro nn, chyba że będzie mało kom. Jak myślicie co się stanie jak Caine się obudzi? I jak pójdzie im matura? A i do poprzedniego rozdziału: za parę rozdziałów pojawi się Kellin, ale w dosyć nieprzyjemnej sytuacji i wyjdę na sukę, ale to na potrzebę opowiadania ;./ I zapraszam na moje blogi. Tam jest 18 i 15 rozdziałów. To wcale nie tak dużo i nie są one jakoś długie. Mam nadzieję, że ktoś wpadnie i zostanie przy nich, bo jak na razie słabo ;/
Nie, końcówka nie jest dobra... Końcówka jest po prostu świetna tak jak caly rozdział, ale zadziwiłaś mnie o tym że Caine był pijany i czekam na next.
OdpowiedzUsuńCaine pijany? Ale Willow się należało ^^ Końcówka genialna! Czekam na nn ^^
OdpowiedzUsuńBoski czekam na nn
OdpowiedzUsuń