CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Rozdział 57
- O
matko, Diana! Co ty masz z nadgarstkami?- wrzasnęła Margaret.
- To
wygląda okropnie.- stwierdził David.
-
Słodki Jezu…- wyszeptała Emily.
- Jak
ty to zrobiłaś?- zapytała Layla.
- Jeju
spokojnie. To nic poważnego…
- Nic poważnego?
Masz bordowe nadgarstki!- ach ta Margi.
-
Słuchajcie, nie przejmujcie się tym OK ? Nic mi nie będzie, to nic takiego.
Zapomnijcie o tym.- usłyszeliśmy głos za nami.
-
Diana, mógłbym cię prosić?- zapytał Marshall. Wyczuwam kłopoty.
- Tak.
Spotkamy się później.- oznajmiłam i poszłam za trenerem.
-
Wytłumaczysz mi stan twoich nadgarstków?- westchnęłam.
- To
naprawdę nic takiego.
-
Diana, proszę powiedz mi co się stało po dobroci, bo inaczej…
- Bo
inaczej co?- obserwowałam go.
- Będę
musiał zawiadomić opiekę społeczną.
- Nie
zrobiłbyś tego.
-
Martwię się i jeśli trzeba to to zrobię. Pytam się po raz ostatni: Co się
stało?- wymyśl dobre kłamstwo. Kurde…
- No bo
ja upadłam i przytrzasnęłam sobie…
- Diana!
Takie kity to ty możesz sobie komuś innemu wciskać, ale nie mnie! Odpowiedz mi
szczerze na moje pytanie! Kto ci to zrobił do cholery?!- wrzasnął.
- A co
cię to obchodzi?!
-
Dobrze, nie dajesz mi wyboru.- już chwytał za telefon stacjonarny.
- Nie!-
wyciągnęłam rękę a z niej wystrzeliło coś. To było połączenie światła i
ciemności. Co jest?! Marshall złapał się za rękę, która się lekko przypaliła.
Wpatrywałam się w dłoń. Co się stało?! Spojrzałam z przerażeniem na trenera i
wybiegłam. Co to miało być?! Nie poszłam już na lekcje. Uciekłam ze szkoły nie zważając
na konsekwencje…
***
Za pięć
minut przyjdzie po mnie Harry. Te ostatnie dwa tygodnie były istną masakrą.
Unikałam Marshalla, wzięłam zwolnienie i nie trenowałam. Nikt
się nie
przyczepił do tamtego dnia. Siniaki już zniknęły. Dokonałam ostatnich poprawek
i zeszłam na dół.
- Gdzie
się wybierasz?- zapytała mama.
- Na
imprezę z Harrym. Wrócę późno.- oznajmiłam wkładając płaszcz.
-
Marshall dzwonił. Pytał się kiedy wracasz na treningi. Chyba mu powiem, że od
poniedziałku skoro idziesz na imprezę.
- Mamo,
ja nie wiem czy chcę dalej trenować.- powiedziałam cicho.
- Jak
to?! Przecież ty to kochasz!
- No
tak, ale…- zadzwonił dzwonek.- Musze już iść. Nie dzwoń na razie dobrze?-
zapytałam z nadzieją.
- Niech
ci będzie. Baw się dobrze.- posłałam jej uśmiech i wyszłam. Harry pocałował
mnie w usta.
-
Pięknie wyglądasz.-powiedział i zaczął mnie prowadzić w stronę centrum miasta.
-
Dziękuję.- powiedziałam cicho.
-
Diana, spójrz na mnie…- spojrzałam prosto w jego oczy.- Przepraszam za tamto
moje zachowanie.
- Nic
się nie stało. Miałam tylko setki pytań dotyczące moich nadgarstków i tyle.-
zaczął je oglądać.
- Na
szczęście już nic nie widać.- pokiwałam głową.- Diana, chciałbym żebyśmy się
dzisiaj dobrze bawili.
- Też
bym tak chciała.- wpił się w moje usta.
- Tak
na dobry początek.- uśmiechnęłam się. Weszliśmy do najlepszego klubu w mieście.
Zajęliśmy jakieś miejsca i zamówiliśmy po drinku. Potem jeszcze doszło parę. A
potem szaleliśmy w rytm muzyki na parkiecie. Naprawdę super się bawiłam.
Zapomniałam co zrobił i to było najlepsze. Koło pierwszej opuściliśmy klub.
Szliśmy jakąś ciemną uliczką i napotkaliśmy pijanego bezdomnego.
- Ale
niezła suczka.- powiedział.- Pożyczysz mi ją?-zapytał. Pociągnęłam Harrego, ale
ten gniewnie wpatrywał się w niego. Jego oczy poczerniały.
-
Odszczekaj to.- warknął.
- No
przestań koleś. Ty na co dzień masz ten tyłeczek i te cycki. Daj mi ją na jeden
wieczór.
- Harry
chodźmy.- powiedziałam i próbowałam go stąd zabrać.
- Nigdy
, przenigdy jej nie dotkniesz.- rzucił się na niego i zaczął go tłuc pięściami.
Tamten próbował się bronić, ale był nieźle zalany.
-
Harry!- krzyknęłam, ale to na nic.- Zabijesz go!- a on nadal go nawalał. Z
bezdomnego spływała krew, a jego oddech coraz bardziej zanikał.- Harry!-
rzuciłam się na niego i próbowałam odciągnąć. Zaczęłam płakać ze swojej
bezradności.- Harry, błagam.- on nie przestawał. Odsunęłam się od niego. Tamten
pijak nie żył. Zaczęłam się wycofywać.- Obiecałeś mi Harry… Obiecałeś, że
nikogo już nie zabijesz…- odwróciłam się i zaczęłam uciekać.
-
Diana!- krzyknął za mną, ale ja biegłam zalana łzami. Biegłam i biegłam aż
wpadłam na kogoś. Caine. Wtuliłam się w niego.- Zabierz mnie stąd…-
załkałam.
- Diana…-
powiedział Harry, który stał za mną.
-
Zostaw mnie…- rozpłakałam się.
-
Harry, zostaw. Zajmę się nią.- powiedział Caine wciągając mnie w ciemną uliczkę
i wzbijając się w górę.- Ciii… Zabiorę cię do mnie, będziesz bezpieczna…-
zasnęłam wtulona w jego tors…
Oczami Caine’a
Nie
wiem co się stało, ale ona była przerażona. Zabrałem ją do swojego pokoju i
ułożyłem w swoim łóżku. Płakała przez sen.
-
Obiecałeś.- powiedziała. Nadal spała. Ciekawe co się jej śniło?- Obiecałeś.-
zaczęła się nerwowo miotać. Przytuliłem ją.
-
Spokojnie. Tutaj cię nikt nie skrzywdzi.- zaczęła się uspokajać.
-
Obiecałeś…- powtórzyła po raz ostatni, a potem już spokojnie spała.
-------------------------------------------
Hejka miśki ;* Nie wiem jak wy uważacie, ale ja sądzę, że wyszedł mi ten rozdział. Chciałabym też wszystkich przeprosić, że zrobiłam z Harrego dupka, ale to było na potrzebę opowiadania. Mam nadzieję, że wybaczycie ;/ Ogólnie ten pomysł z imprezą i akcją po miałam od rozdziału gdzie Hazz powiedział Dianie o śmierci jego matki. Proszę o szczere opinie. Mam nadzieję, że przybędzie więcej komentarzy bo teraz trochę lipa ;/ Następny w piątek, chyba że we wtorek jakoś mi się uda ;)
Zajebisty wiem ze dawno sie nie odzywalam ale mialam kare na neta i dupa ale juz moge czytac I sie zaczytac na smierc na twoim blogu jeszcze raz przepraszam i zycze weny - Zuzia @Zuzupec <3
OdpowiedzUsuńWedług mnie jest suuuperowy i cieszę się że oni znów się pokłócili bo znów będą mogli sie pogodzić.
OdpowiedzUsuńDawaj we wtorek! Rozdział zaje*isty.
OdpowiedzUsuńA ja nie pojmuje jak ty możesz tak szybko rozdziały pisać, ale cuż masz ten talent *_*
Czekam na nn ♥
Jak zwykle fantastyczny rozdział.. Może teraz Diana zrozumie, że nadal kocha Caina. Kto wie? :D . Dodawaj we wtorek!. ;*
OdpowiedzUsuńMoże Diana będzie z Cainem? Fajnie! A ja czekam aż ona będzie miała wybrać stronę! Czekam na nn ^^
OdpowiedzUsuńAjajaja.. Ale się porobiło.. Świetny rozdział<3
OdpowiedzUsuńrobi sie ciekawie ;) - Daria
OdpowiedzUsuń