piątek, 14 marca 2014

Rozdział 65



 CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Rozdział 65

- Możesz mi wytłumaczyć co to było?- warknąłem na ojca.
- To ty powinieneś się wytłumaczyć nie ja! A i oznajmiam ci, że masz zakaz opuszczania domu, chyba że wychodzisz do pracy.
- Chyba cię poje… Ja mam osiemnaście lat!- co ze debil.
- Nie całe i uważaj na słowa. Wszystko było dobrze, a ten musiał się zjawić i wszystko zepsuć.
- On nic nie zepsuł jasne?! To wasza wina!- mama złapała ojca za ramię, a ten się trochę uspokoił.
- Nie zmieniam swojej decyzji… Idę się przygotować.- i wyszedł z pokoju. Mama usiadła koło mnie na łóżku.
- Wychodzimy zaraz z ojcem na ważne spotkanie i nie będzie nas do późna. Będziesz miał czas żeby iść na chwilę spotkać się z Kellienem…
- Czemu to robisz?- twarz mamy nie miała żadnego wyrazu.
- Zmieniłeś się Caine. Zachowujesz się dokładnie jak on… Ale widzę, że jest ci lepiej jak masz przy sobie brata. Chcę żebyś mu wszystko wyjaśnił i jakbyś mógł przeprosił za mnie i poprosił żeby się ze mną skontaktował…- w oczach mamy pojawiły się łzy.
- Nie płacz proszę…- przytuliłem ją.- Przekażę mu i dziękuję…
                                                       ***
Kiedy tylko opuścili dom, poleciałem w wyznaczone miejsce do pożegnania Kellina. Mój brat dzisiaj wyjeżdża… Czekał już na mnie.
- Spóźniłeś się…- powiedział. Spojrzałem na zegarek.
- Powinienem być dopiero za 5 minut.
- wiem.- zaczął się głupio uśmiechać, a ja go szturchnąłem.
- Głupi jesteś.
- Ale za to jaki przystojny…- zaczęliśmy się śmiać.- Ej co jest?
- Ale co?
- Ogólnie jesteś taki przybity. Co się stało?
- Nasz ojciec to frajer i tyle. A mama mnie poprosiła żebym cię przeprosił i żebyś się z nią skontaktował, bo ona strasznie by chciała.
- Nie wiem czy to dobry pomysł…
- Gdyby nie ona nie spotkalibyśmy się teraz.
- Zobaczę co da się zrobić.- dostał sms’a.- Muszę się zbierać, zaraz wyjeżdżamy.- zrobił się smutniejszy.
- Szkoda…- przytuliliśmy się.
- Widzę cię w piątek u mnie. I to jest rozkaz.- puknął mnie w czoło palcem.
- Kocham cię bracie, do zobaczenia.
- Ja ciebie też kocham bachorze.- przybiliśmy sobie po żółwiku i odszedł. Jeszcze raz się odwrócił.- A i Caine. Walcz o nią…- puścił mi oczko i odszedł. Stałem tam jeszcze przez chwilę. Znów go nie będzie. Ja nie walczę o przegraną sprawę…
Oczami Diany: Następny dzień.
- Na początku czerwca jedziemy na tydzień do Londynu.- oznajmiła nasza wychowawczyni.- Mam nadzieję, że się cieszycie.- każdy się uśmiechał. Nawet ja.- Wszystkie informacje znajdziecie o tutaj.- rozdała każdemu po kartce. – To wszystko na dzisiaj.- zadzwonił dzwonek, a wszyscy wyparowali z klasy i gadali tylko o tym.  Moja przyjaciółka była smutna.
- Co się dzieje?- zapytałam kiedy byłyśmy same.
- Nie jadę…- mruknęła.

- Dlaczego?!- zdziwiłam się.
- Nie mam kasy Diana. Nie ma opcji żebym tyle zdobyła, a nikogo nie będę prosić żeby mi ją dawał…
- Ale dla mnie to nie kłopo…
- Powiedziałam, że nie!
- No to ja też nie jadę.- wzruszyłam ramionami.
- Jedziesz!- była zła.
- Nie-e. Przykro mi słońce, ale bez ciebie ani rusz. W końcu Layna forever co nie?- jej twarz z pogodniała.
- Layna forever.- przytuliłyśmy się.- Ale ty i tak jedziesz.
- Ale z tobą.
- Nie-e.
- Ta-ak.- zaczęłyśmy chichotać.
- Proszę okazywać uczucia dopiero po szkole.- powiedział do nas rozbawiony Marshall.
- Nie-e.- powiedziałyśmy równocześnie i zaczęłyśmy się śmiać jak głupie. On tylko pokręcił po kręcił głową.- Trenerze mam pytanie.
- Słucham?
- Czy mogłabym trenować wieczorami sama? Nie czuję się najlepiej jak…
- Diana, to nie byłoby w porządku…
- Proszę.- popatrzył chwilę na mnie a potem westchnął.
- Widzę cię wieczorem i nie chcę słyszeć żadnych wymówek.
- Tak jest.- zasalutowałam. No to mamy problem z głowy.
Po lekcjach poszłam z Lukiem do Sweet coffee. W środku był niewielki personel, para emerytów i… Willow flirtująca ze Stylesem! Co to ma być? Nie zwracając na nich uwagi kupiłam sobie kawę i ruszyłam do wyjścia gdzie czekał na mnie Luke, który uznał że mi tylko potowarzyszy.
- Evans, gdzie tak pędzisz? Do swojego nowego chłopaka?- zakpiła ruda, która podeszła do mnie.
- Pierdol się.- mruknęłam.
- A kogo polecasz?- uśmiechnęła się złośliwie.
- Ty powinnaś to wiedzieć w końcu ty wpychasz się każdemu do łóżka.- odwzajemniłam uśmiech.- Przepraszam, ale się spieszę.
- Do Marshalla? Łączy was coś?
- oczywiście.- powiedziałam, a mój głos ociekał sarkazmem.- Willow, nie pogrążaj się. Nie rób z siebie gwiazdy, bo jesteś żałosna, i tak nikt nie zwraca na ciebie uwagi..- Już byłam przy drzwiach kiedy palnęła:
- Mnie przynajmniej kocha prawdziwy ojciec.- wbiłam paznokcie głęboko w nadgarstki i strużka krwi pociekła. Liczyłam, że Harry coś z tym zrobi, ale on siedział cicho. Opuściłam lokal i uciekłam płacząc. Nie słuchałam Luka. Pobiegłam nad jeziorkiem ,usiadłam na ziemi i zaczęłam szlochać.  Po chwili poczułam silny uścisk.
- Nie przejmuj się tą kretynką.- powiedział Luke.- Dużo ojców to palanci. Czasami lepiej żeby ich nie było.
- Wiem, ale to..- nie dokończyłam.- Ty też nie masz ojca prawda?
- Tak. I pewnie cię zastanawia kim on jest?- pokiwałam głową. Nagle do mnie dotarło. Ten spokój, ta jego pewność siebie. Znam ją.
- Twoim ojcem jest…- utknęło mi w gardle.
- Marshall…
------------------------------------
Hej :) I jak, może być? Zaskoczyłam was troszkę? No i jedna tajemnica rozwiązana :)) Co do następnego pojawi się w niedzielę, chyba że jutro dam w jakiś sposób radę choć wątpię bo mam inne blogi i ważne zawody.  ;/ Zapraszam na moje pozostałe blogi gdzie jutro pojawią się nowe rozdziały.  Proszę o komentarze. I jedno pytanie. Co wam się nie podoba w opowiadaniu?( nie licząc, że rozdziały są krótkie)

3 komentarze:

  1. Wszystko <3 Genialnie to wymyśliłaś!. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa nie wiedziałam kiedy wejsc no to weszłam i prosze mamy rozdział mojego kochanego bloga nie moge sie doczekac dalszej czesci ale to ze Marshall jest jego ojcem ? nie spodziwewałam sie tego a Willow to jebana suka bez grosza szacunku wroc ona nie zna tego pojecia jakim jest szacunek XD pozdrawiam i zycze weny do napisania -Zuzia @Zuzupec <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa! Genialny ale jak Marschall okaże się ojcem Diany to oni będą rodzeństwem ... Aww! Czekam na nn !

    OdpowiedzUsuń

Twój Komentarz= Mój Uśmiech :)