CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Rozdział 68
Szlochałam
w tors loczka, a on delikatnie mną kołysał.
- Ciii,
już dobrze. Nie ma ich… Jesteś bezpieczna.
-
Dzie-dziękuję.- zająkałam się. Przytulił mnie mocniej.
- To
mój obowiązek cię chronić, ale też czysta przyjemność. Nie wiem co bym zrobił
gdyby coś ci się stało…- pocałował mnie w czoło.
- Harry
możemy stąd jechać?
-
Pewnie, ale może się przebierz?- na racja, jestem w stroju kąpielowym. Pozbierałam moje ubrania. Harry cały czas
siedział na podłodze i mi się przyglądał.
-
Harry, muszę się przebrać.
-
Wiem.- i zrobiło to na nim wrażenia.
- To
może chociaż się odwrócisz?- zapytałam.
- No
skoro chcesz.- zrobił smutną minkę i się odwrócił.
- Nie
podglądaj.- ostrzegłam go.
-
Kurde.- zaśmiałam się cicho i w błyskawicznym tempie byłam gotowa do wyjścia.
- To co
idziemy?- zaprowadził mnie do jakiegoś zaułka i rozłożył skrzydła.
-
Zostaniesz u mnie na noc. Musze mieć cię na oku.
- Nie
wiem czy to jest dobry pomysł…
- Oj
zaufaj mi- powiedział i wzbił się w powietrze. Droga nie zajęło nam zbyt długo.
Od razu zaprowadził mnie do sypialni.- Rozgość się. Tu masz koszulkę. Połóż się
spać. Ja muszę iść do chłopaków.
-
Harry- odwrócił się do mnie. Podeszłam do niego i dałam mu całusa w policzek.-
Dziękuję…
- Nie
masz za co.- uśmiechnął się lekko i zostawił mnie samą.
Oczami Harrego:
Zszedłem
na dół gdzie czekali na mnie Zayn, Liam, Louis i Niall. A gdzie nasza gwiazda
Caine?
- Po co
nas tu ściągnąłeś?- zapytał Niall.
- Czyli
nie jesteście świadomi co się dzieje wokół nas? I gdzie Caine?
- Nie
interesuj się. A co się ma dziać?
- A
obłąkani i demony. Cała zgraja na całej planecie. To się dzieje. A Dianę prawie
dopadli dwaj obłąkani. Mogła zginąć. Nie rozumiecie, że trzeba jej pilnować?
- Ona
prawie zginęła?- wtrącił się Louis.
- Tak.-
podniósł się wściekły i ruszył do drzwi.
- A ty
dokąd?
- Do
tego debila.- warknął i trzasnął drzwiami. Czuję się usatysfakcjonowany tym, że
Caine zawinił.
Oczami Caine’a:
Do
późnego wieczora siedziałem na jednej za gałęzi. Nie mogłem pozwolić jej
umrzeć, ale też nie powinienem się ujawniać. I co teraz?
-
Caine?- usłyszałem głos brata.- Wiem, że tam jesteś.
- To
udawaj, że mnie nie ma.- wdrapał się koło mnie.
- Co to
było Caine? Ty latałeś?
-
Możemy o tym nie rozmawiać?
-
Raczej musimy o tym porozmawiać. Powiedz mi bracie.
-Jestem
aniołem.- gwizdnął.
- Ale
jak…
- Wtedy
kiedy był ten wypadek, to ja… nie przeżyłem go. Dostałem drugą szansę jako
anioł… Słuchaj Kellin, nikt nie może się dowiedzieć. Najlepiej będzie ja zniknę
i zapomnisz…
- Oszalałeś?
Nikomu nie powiem. I już raz cię straciłem. Nie chcę tego drugi raz. A z tym
aniołem. Wow. To wszystko uratowało mi dwie cenne osoby. Ciebie i Copeland. Chodź,
wróćmy do domu. Robi się późno.- i tak też uczyniliśmy. Droga minęła nam w
ciszy. Niby jest wszystko okej, ale tego nie czuję…
Następnego
dnia wstałem dopiero po południu. Zszedłem na dół i ujrzałem Kellina z piękną
dziewczyną i Cope.
- Cześć
śpiochu. Poznaj Shelię. Shelia to mój brat Caine.- wywróciła oczami.
- Miło
cię poznać.
- Ciebie
również.- podaliśmy sobie ręce.
-
Kellin dużo o tobie opowiadał, ale mówił że byłeś mniejszy i bardziej
dziecięcy.
-
Miałem wtedy trzynaście lat…- zaśmialiśmy się i zajęliśmy miejsca przy stole.
Gadaliśmy sobie, a w pewnym momencie mój brat opuścił pokój z powodu telefonu.
-
Dziękuję…- powiedziała Shelia.
- Ale
za co?
- Za
to, że mu wybaczyłeś i znów jesteś częścią jego życia. Nawet nie wiesz o ile
bardziej jest teraz szczęśliwy. Strasznie mu ciebie brakowało… I chciałabym cię
przeprosić…
- Za
co?- coraz dziwniej.
- Za
to, że nie zostałeś zaproszony na ślub. To moja wina. Strasznie nie chciałam
widzieć ani ciebie, ani twoich rodziców. Wiem, że to był błąd…- złapałem ją za
ramię.
- Nie
przejmuj się…- posłała mi uśmiech. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Dziewczyna
poszła otworzyć.
- Już
go wołam. Caine! Ktoś do ciebie!- do mnie? Ruszyłem do drzwi gdzie stał
wściekły Louis.- Zostawię was samych.- wróciła do małej a my staliśmy przed
domem.
- Coś
się sta..
- Co ty
odwalasz? Czemu tak nagle sobie wyjeżdżasz tak daleko, masz wszystko i
wszystkich w dupie? Co ci do łba strzeliło?!
- Louis
o co ci chodzi? Ja tylko chcę spędzić trochę czasu z bratem.
-
Tylko? O co mi chodzi? Karzesz nam opiekować się Dianą, a sam wyjeżdżasz i masz
to w dupie. Czy ty jesteś normalny? Zachowujesz się jak…
- Nie
mów tego.
-
Harry.- powiedział stanowczo.
-
Przesadziłeś.
- No i
dobrze. Diana wczoraj prawie zginęła przez obłąkanych, ty nie odbierasz, jesteś
strasznie daleko. Przykro mi ale musisz wybrać. Albo oni- wskazał na dom.- Albo
my. Zastanów się Caine. Ja wracam.- powiedział ostro i odleciał. Diana prawie
zginęła? O nie… Co ja teraz mam zrobić?
----------------------------------------------
Liczyłam na więcej komentarzy, ale no już dobra, lepsze to niż 3 ;/ NN jutro chyba, że będzie mało kom. Anonimy proszę o podpisywanie się. Co sądzicie o tym rozdziale? Dobry czy fatalny? Chcę znać wasze opinie. Co wybierze Caine? Zapraszam też na pozostałe blogi. A i jak dobrze pójdzie zmieni się szablon bloga, jeśli Sabina Styles go dla mnie wykona :)
On nie jest dobry, ani nie jest fatalny po prostu jest zarąbisty i tyle. Ciekawa jestem kogo wybierze Caine czy brata czy anioły. Hmmmm. No nic czekam na następnego.
OdpowiedzUsuńNo, no, no.. Jestem ciekawa co zrobi Cain.. Czekam na nn<3
OdpowiedzUsuńOmg!!! piekne ciekawe co zrobi Cain ten śliczny przystojniak<33333333
OdpowiedzUsuńFajny rozdział ;>> Caine nie zostawi Diany..myślę, że wybierze anioły. Diana jest dla niego ważna.
OdpowiedzUsuńCiekawe co wybierze Caine :D Biedna Diana ;c Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńTez mnie to zastanawia co Sabine Styles wegług mnie wybierze anioły a Kellin to zrozumie i beda sie pozniej spotykac i wogule :D czekam na NN Pozdrawiam i zycze weny - Zuzia @Zuzupec PS Ja zawsze sie podpisuje XD
OdpowiedzUsuń