piątek, 21 marca 2014

Rozdizał 68



CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Rozdział 68
 
Szlochałam w tors loczka, a on delikatnie mną kołysał.
- Ciii, już dobrze. Nie ma ich… Jesteś bezpieczna.
- Dzie-dziękuję.- zająkałam się. Przytulił mnie mocniej.
- To mój obowiązek cię chronić, ale też czysta przyjemność. Nie wiem co bym zrobił gdyby coś ci się stało…- pocałował mnie w czoło.
- Harry możemy stąd jechać?
- Pewnie, ale może się przebierz?- na racja, jestem w stroju kąpielowym.  Pozbierałam moje ubrania. Harry cały czas siedział na podłodze i mi się przyglądał.
- Harry, muszę się przebrać.
- Wiem.- i zrobiło to na nim wrażenia.
- To może chociaż się odwrócisz?- zapytałam.
- No skoro chcesz.- zrobił smutną minkę i się odwrócił.
- Nie podglądaj.- ostrzegłam go.
- Kurde.- zaśmiałam się cicho i w błyskawicznym tempie byłam gotowa do wyjścia.
- To co idziemy?- zaprowadził mnie do jakiegoś zaułka i rozłożył skrzydła.
- Zostaniesz u mnie na noc. Musze mieć cię na oku.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł…
- Oj zaufaj mi- powiedział i wzbił się w powietrze. Droga nie zajęło nam zbyt długo. Od razu zaprowadził mnie do sypialni.- Rozgość się. Tu masz koszulkę. Połóż się spać. Ja muszę iść do chłopaków.
- Harry- odwrócił się do mnie. Podeszłam do niego i dałam mu całusa w policzek.- Dziękuję…
- Nie masz za co.- uśmiechnął się lekko i zostawił mnie samą.
Oczami Harrego:
Zszedłem na dół gdzie czekali na mnie Zayn, Liam, Louis i Niall. A gdzie nasza gwiazda Caine?
- Po co nas tu ściągnąłeś?- zapytał Niall.
- Czyli nie jesteście świadomi co się dzieje wokół nas? I gdzie Caine?
- Nie interesuj się. A co się ma dziać?
- A obłąkani i demony. Cała zgraja na całej planecie. To się dzieje. A Dianę prawie dopadli dwaj obłąkani. Mogła zginąć. Nie rozumiecie, że trzeba jej pilnować?
- Ona prawie zginęła?- wtrącił się Louis.
- Tak.- podniósł się wściekły i ruszył do drzwi.
- A ty dokąd?
- Do tego debila.- warknął i trzasnął drzwiami. Czuję się usatysfakcjonowany tym, że Caine zawinił.
Oczami Caine’a:
Do późnego wieczora siedziałem na jednej za gałęzi. Nie mogłem pozwolić jej umrzeć, ale też nie powinienem się ujawniać. I co teraz?
- Caine?- usłyszałem głos brata.- Wiem, że tam jesteś.
- To udawaj, że mnie nie ma.- wdrapał się koło mnie.
- Co to było Caine? Ty latałeś?
- Możemy o tym nie rozmawiać?
- Raczej musimy o tym porozmawiać. Powiedz mi bracie.
-Jestem aniołem.- gwizdnął.
- Ale jak…
- Wtedy kiedy był ten wypadek, to ja… nie przeżyłem go. Dostałem drugą szansę jako anioł… Słuchaj Kellin, nikt nie może się dowiedzieć. Najlepiej będzie ja zniknę i zapomnisz…
- Oszalałeś? Nikomu nie powiem. I już raz cię straciłem. Nie chcę tego drugi raz. A z tym aniołem. Wow. To wszystko uratowało mi dwie cenne osoby. Ciebie i Copeland. Chodź, wróćmy do domu. Robi się późno.- i tak też uczyniliśmy. Droga minęła nam w ciszy. Niby jest wszystko okej, ale tego nie czuję…
Następnego dnia wstałem dopiero po południu. Zszedłem na dół i ujrzałem Kellina z piękną dziewczyną i Cope.

- Cześć śpiochu. Poznaj Shelię. Shelia to mój brat Caine.- wywróciła oczami.
- Miło cię poznać.
- Ciebie również.- podaliśmy sobie ręce.
- Kellin dużo o tobie opowiadał, ale mówił że byłeś mniejszy i bardziej dziecięcy.
- Miałem wtedy trzynaście lat…- zaśmialiśmy się i zajęliśmy miejsca przy stole. Gadaliśmy sobie, a w pewnym momencie mój brat opuścił pokój z powodu telefonu.
- Dziękuję…- powiedziała Shelia.
- Ale za co?
- Za to, że mu wybaczyłeś i znów jesteś częścią jego życia. Nawet nie wiesz o ile bardziej jest teraz szczęśliwy. Strasznie mu ciebie brakowało… I chciałabym cię przeprosić…
- Za co?- coraz dziwniej.
- Za to, że nie zostałeś zaproszony na ślub. To moja wina. Strasznie nie chciałam widzieć ani ciebie, ani twoich rodziców. Wiem, że to był błąd…- złapałem ją za ramię.
- Nie przejmuj się…- posłała mi uśmiech. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Dziewczyna poszła otworzyć.
- Już go wołam. Caine! Ktoś do ciebie!- do mnie? Ruszyłem do drzwi gdzie stał wściekły Louis.- Zostawię was samych.- wróciła do małej a my staliśmy przed domem.
- Coś się sta..
- Co ty odwalasz? Czemu tak nagle sobie wyjeżdżasz tak daleko, masz wszystko i wszystkich w dupie? Co ci do łba strzeliło?!
- Louis o co ci chodzi? Ja tylko chcę spędzić trochę czasu z bratem.
- Tylko? O co mi chodzi? Karzesz nam opiekować się Dianą, a sam wyjeżdżasz i masz to w dupie. Czy ty jesteś normalny? Zachowujesz się jak…
- Nie mów tego.
- Harry.- powiedział stanowczo.
- Przesadziłeś.
- No i dobrze. Diana wczoraj prawie zginęła przez obłąkanych, ty nie odbierasz, jesteś strasznie daleko. Przykro mi ale musisz wybrać. Albo oni- wskazał na dom.- Albo my. Zastanów się Caine. Ja wracam.- powiedział ostro i odleciał. Diana prawie zginęła? O nie… Co ja teraz mam zrobić?
----------------------------------------------
Liczyłam na więcej komentarzy, ale no już dobra, lepsze to niż  3 ;/  NN jutro chyba, że będzie mało kom. Anonimy proszę o podpisywanie się. Co sądzicie o tym rozdziale? Dobry czy fatalny? Chcę znać wasze opinie. Co wybierze Caine? Zapraszam też na pozostałe blogi. A i jak dobrze pójdzie zmieni się szablon bloga, jeśli Sabina Styles go dla mnie wykona :)

6 komentarzy:

  1. On nie jest dobry, ani nie jest fatalny po prostu jest zarąbisty i tyle. Ciekawa jestem kogo wybierze Caine czy brata czy anioły. Hmmmm. No nic czekam na następnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, no.. Jestem ciekawa co zrobi Cain.. Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg!!! piekne ciekawe co zrobi Cain ten śliczny przystojniak<33333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział ;>> Caine nie zostawi Diany..myślę, że wybierze anioły. Diana jest dla niego ważna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe co wybierze Caine :D Biedna Diana ;c Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tez mnie to zastanawia co Sabine Styles wegług mnie wybierze anioły a Kellin to zrozumie i beda sie pozniej spotykac i wogule :D czekam na NN Pozdrawiam i zycze weny - Zuzia @Zuzupec PS Ja zawsze sie podpisuje XD

    OdpowiedzUsuń

Twój Komentarz= Mój Uśmiech :)