CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Rozdział 69
Wróciłem
smutny do domu mojego barat. Posłał mi uśmiech, który odwzajemniłem. Copeland
zaczęła płakać, a Shelia zabrała ją na górę.
- O co
chodzi Caine?- zapytał z troską Kellin.
- Louis
przyleciał i uświadomił mnie jaki fatalny ze mnie szef.- wzruszyłem ramionami.
- A jak
nawaliłeś?
-Nawet
nie pytaj. Prawie Diana zgine…- nie dokończyłem. Słowa uwięzły mi w gardle. Co
ja bym zrobił gdyby ona zginęła? Sam bym
pewnie umarł. Moja piękna Diana… Pamiętam dzień kiedy pierwszy raz ją ujrzałem,
a parę godzin później poznałem ją osobiście.
Siedziałem z
Louisem i Niallem w parku. Usłyszeliśmy śmiechy. Przed nami przeszły dwie
piękne dziewczyny. Jedną z nich była właśnie Diana. Biło od niej szczęście i
jasność. Niczego nie była świadoma. Nie zwróciły na nas uwagi. Po prostu
przeszły.
- Zamknij buzie,
bo ci mucha wleci.- powiedział Lou i zaśmiał się.
- Bardzo
śmieszne.
- Dobra, idź za
nią lepiej i nie działaj zbyt pochopnie. Jakby co jesteśmy w kontakcie.-
podniosłem się i ruszyłem za dziewczyną. Utrzymywałem bezpieczną odległość.
Jezu jak ona się rusza… Nie mówcie mi tylko, że się zakochuję…
***
- Ktoś tu jest?- zapytała- Wyjdź i się pokaż.
To nie jest śmieszne!- zaczęła uciekać. Szybko znalazłem się przed nią i
przyparłem ją do muru.
- Na razie się nie odzywaj, bo oni nas znajdą.
Później będzie czas na pytania-powiedziałem a ona trochę złagodniała.
-Kto oni?- zapytała.
- No ciemni. To chyba oczywiste. Cicho bądź
teraz- warknąłem.
-Cholera. Nie ma jej-powiedział Zayn.
-Cholera. Nie ma jej-powiedział Zayn.
-Czuję ją. Jest blisko. Musimy ją znaleźć. –
powiedział Harry. Poluźniłem uścisk.
-Kim ty do cholery jesteś, że śledzisz mnie,
przyciskasz do muru?!
-Przepraszam. Jestem Caine Turner, anioł
światła. Tamci to byli Harry i Zayn, aniołowie ciemności, którzy próbują Cię
dopaść żeby przeciągnąć na swoją
stronę.- zrobiła wielkie oczy.
- Czy ty siebie słyszysz? Aniołowie? HA. Dobry
żart. Weź się lepiej idź leczyć a nie bajeczki o aniołach próbujesz mi wcisnąć.-
odrzekła.
-Ale jak to, to ty nic nie wiesz, Diano? -zapytałem
-Ale jak to, to ty nic nie wiesz, Diano? -zapytałem
-A niby co mam wiedzieć? Zaraz, czekaj . Skąd
znasz moje imię?-odpowiedziała pytaniem.
- Każdy je zna. Czyli, że nie wiesz kim
jesteś?
- Jestem Diana, mam 17 lat, chodzę do liceum,
pływam od dziewięciu lat i a jeśli nie o to Ci chodziło to niby kim jestem?-
zdziwiłem się.
- Jesteś aniołem…
- Słuchasz mnie baranie?- wyrwał mnie
Kellin.
- Przepraszam zamyśliłem się. Co
mówiłeś?
- Że jesteś idiotą i nie wiem co
ty tu jeszcze robisz. Powinieneś teraz
ją błagać na kolanach, a nie tu siedzieć.
- Cieszę, że rozumiesz.- ulżyło mi.
- Dobra, leć już bo ktoś mądrzejszy ci
ją odbije.- uśmiechnąłem się i kierowałem się w stronę schodów.
- Kellin?
- Tak?- uniósł brwi
- Dziękuję…- poszedłem na górę. Całe szczęście, że zrozumiał,
że wybrałem moich przyjaciół i Dianę…
Oczami
Diany:
Do późnego wieczora siedziałam sama w
swoim pokoju. Wyszłam właśnie spod prysznica i usłyszałam pukanie, ale nie w
drzwi od pokoju. Tylko w drzwi od balkonu. Zarzuciłam na siebie bluzę i
otworzyłam je. Stał tam Caine we własnej osobie.
- Caine?- zapytałam ze zdziwieniem.
- Diana, przyszedłem cię przeprosić.
- Za co?
- Za to co się wczoraj wydarzyło…
Powinienem być przy tobie. Powinienem cię chronić, a ja wyjechałem. Tak
strasznie cię przepraszam…
- Nic się takiego nie stało…-
powiedziałam. Spojrzał mi w oczy.
- Mogłaś zginąć! Gdyby to się stało
nigdy bym sobie nie darował… Naprawdę nie wiesz co poczułem gdy się
dowiedziałem. Przepraszam…- nie wiem co we mnie wstąpiło. Wbiłam się w jego
usta.
Tak strasznie tego chciałam. Na początku się zdziwił, ale potem
odwzajemnił pocałunek. Nie chciałam, żeby to się kończyło. Kiedy się
oderwaliśmy od siebie doszło do mnie co tu się działo, co zrobiłam.
- Ja muszę… Cześć Caine.- powiedziałam
i szybko wróciłam do środka. Co ty zrobiłaś dziewczyno?! Teraz to będziesz
cierpieć…
Oczami
Caine’a:
Pocałowała mnie… Pocałowała! Poczułem
się szczęśliwy kiedy to zrobiła. Czyli, że nie jest z Harrym! Tak! Ale kiedy
tak nagle uciekła… Ale skoro mnie pocałowała to chyba jej jeszcze trochę zależy?
Poleciałem do domu mojego najlepszego przyjaciela. Zadzwoniłem. Po chwili
stanął w nich Louis. Uśmiechnął się.
- Cieszę się, że wróciłeś.-
powiedział.
- Ja też się cieszę…- staliśmy w
progu.
- Tooooo co? Wchodzisz pięknisiu czy
będziesz tak stał?
- No skoro mnie tak prosisz.-
zaśmialiśmy się, a ja wszedłem.
----------------------------------------
No to mamy rozdział 69 ^^ Szkoda, że nie wyszedł jakoś wyjątkowo ;/ A wy co sądzicie? Pamiętałyście pierwsze spotkanie Caine'a i Diany? :)) Następny postaram się dodać jutro, mam nadzieję, że pojawi się tutaj dużo komentarzy :P
Tak, pamiętałam ich pierwsze spotkanie, tylko oczywiście oczami Caine to inaczej wyglądało i ogarnięcie sytuacji trochę mi zajęło :P Rozdział genialny.. No, no , no 69 Hazza czuwa heheh ;D
OdpowiedzUsuńNieźle się porobiło ^^ Czekam na nn ^^ 69 Hazza czuwa :D
OdpowiedzUsuńPewnie ze pamiętam i super rozdzial
OdpowiedzUsuńNo jak to ja bym nie pamietala HA dobry zart a co do rozdzialu super - Zuzia @Zuzupec
OdpowiedzUsuńRozdział genialny i pamiętam jak się zaczęło i kiedy ja zaczęłam czytać i kiedy stałam się directioners, ale za długo by opowiadać. Czekam z niecierpliwością na następny i zapraszam do mnie za jakieś 30 minut.
OdpowiedzUsuń